https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Metro czy premetro w Krakowie? Decyzja za 5-6 lat, ale tunel pod centrum na oba rozwiązania

Piotr Tymczak
Decyzja o tym czy w Krakowie będziemy jeździć premetrem czy też metrem powinna zapaść za 5-6 lat.
Decyzja o tym czy w Krakowie będziemy jeździć premetrem czy też metrem powinna zapaść za 5-6 lat. Wojciech Matusik/ Szymon Starnawski
Władze Krakowa coraz bardziej przymierzają się do rozpoczęcia budowy tunelu pod centrum Krakowa dla podziemnego transportu. Do niedawna planowano premetro, ale szerokość tunelu ma być też dostosowana do metra, jeżeli okaże się, że takie rozwiązanie za kilka lat będzie jednak bardziej uzasadnione ze względu na zapotrzebowanie na podróże komunikacją zbiorową.

Wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig przyznaje, że wszystkie analizy, które zostały zrobione kilka lat temu, pokazywały, iż wtedy w Krakowie broniło się premetro, czyli tramwaj, który na dużej części trasy przejeżdża w tunelu, a przystanki są bardzo rozrzedzone, tak aby można było przewieźć dużą liczbę pasażerów w możliwie krótkim czasie.

- Co więcej, byłby to przejazd w dużej części pod ziemią, a więc bez kolizji z układami drogowymi. Co jest niezwykle ważne dla szybkości przejazdu. To było jednak kilka lat temu. W tym roku uzyskamy decyzję środowiskową dla inwestycji i musimy przystąpić do projektowania. Nie chcielibyśmy, żeby projekt najważniejszego etapu, czyli rozwiązania tunelowego był rozwiązaniem, które nas ograniczy w sytuacji, w której za kilka lat będziemy musieli wprowadzić pojazdy do tuneli. Efekt powinien być taki, by była także możliwość wprowadzenia do tunelu metra. Wrócimy więc do analizy premetro czy metro za kilka lat, kiedy wybudujemy tunele - mówi wiceprezydent Andrzej Kulig.

Mają więc powstać tunele, które pomieszczą zarówno wagony premetra jak i szersze metra. - Jeżeli za kilka lat okaże się, że jednak potrzebne jest metro, bo będzie takie napełnienie pasażerów, iż to będzie konieczne, to nie będziemy żałować i mówić: "Trzeba było być mądrym i rozszerzać tunele". Różnica między tunelem premetra a metra w najlepszym razie to 1,5 metra. Warto to zrobić teraz, żeby później nie poprawiać błędów. Premetro czy metro? Decyzja powinna zapaść za 5-6 lat - dodaje wiceprezydent Andrzej Kulig.

Strefa Czystego Transportu ma objąć cały Kraków.

Sąd zajmie się Strefą Czystego Transportu w Krakowie. Wojewo...

Długość pierwszego etapu budowy premetra to ok. 10,5 km. Chodzi o trasę Dom Handlowy Wanda – rejon Stadionu Miejskiego im. H. Reymana (stadion Wisły). Na trasę składa się: odcinek naziemny o długości ok. 3,6 km, odcinek estakadowy - ok. 1,4 km i odcinek podziemny - ok. 5,5 km. Na trasie pierwszego etapu ma się znaleźć 5 przystanków naziemnych, 2 na estakadzie (Wiślicka, os. Oświecenia) i 7 podziemnych. Łącznie ma powstać 14 przystanków.

W oparciu o koncepcję z 2021 roku, szacunkowy koszt realizacji I etapu to ok. 2,5 mld zł (miasto liczy na fundusze unijne), a wstępnie planuje się, że premetro zostałoby uruchomione w 2033 r.

Premetro ma wjeżdżać do tunelu w rejonie ronda Polsadu. Kolejny przystanek zaplanowano w rejonie ronda Młyńskiego. Mają też powstać przystanki na Olszy, przy rondzie Mogilskim, na Dworcu Głównym, w rejonie Teatru "Bagatela". Premetro z tunelu ma wyjeżdżać w rejonie stadionu Wisły na ul. Reymonta i łączyć się z planowaną linią tramwajową wzdłuż ul. Piastowskiej.

Ceny samochodów elektrycznych zaczynają spadać

od 16 lat
Wideo

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
AGNIESZKA
Metro w Krakowie na powierzchni to ciąg dalszy problemów, z hałasem, ciasnotą, brudem itp. Do tego mega utrudnienia podczas budowy. Czy ktoś tu myśli?
P
Pewny jesteś?
8 maja, 23:24, Stefan:

Planujcie dalej.Za 100 lat może pra,pra,pra wnuki z tego skorzystają.

A co, chciałbyś „teraz-zaraz” skorzystać? A masz na to pieniądze? Bo to niezwykle kosztowna impreza — a Kraków już jest poważnie zadłużony: http://dlugkrakowa.pl/

S
Stefan
Planujcie dalej.Za 100 lat może pra,pra,pra wnuki z tego skorzystają.
Z
Za: nczas.com
Warszawscy urzędnicy pod batutą Rafała Trzaskowskiego robią wiele, by obrzydzić ludziom jazdę samochodem. Sami jednak nie zamierzają rezygnować z wygody. Przy okazji kapitalnie uzasadnili wyższość samochodów nad rowerami.

Polityka Rafała Trzaskowskiego – jak i innych włodarzy dużych polskich miast – od lat zmierza w kierunku ograniczania ruchu samochodowego. Likwiduje się miejsca parkingowe, a na pozostałe wprowadza wysokie opłaty. Do tego zwężane są ulice, by można było ich kosztem wybudować – za setki milionów – ścieżki rowerowe. Teraz dochodzą jeszcze tzw. strefy czystego transportu, czyli zakaz wjazdu do centrum starszych samochodów. Samochodów, którymi poruszają się setki tysięcy mieszkańców, których nie będzie stać na zakup droższego, spełniającego wymyślone kryteria emisji CO2.

Przy okazji promuje się jazdę rowerem czy komunikacją miejską. Zewsząd od włodarzy miast słychać, że tak się da, że to dla naszego dobra. No i – rzecz jasna – dla dobra planety, w imię „walki z globalnym ociepleniem”.

Sęk w tym, że ci sami urzędnicy ani myślą rezygnować z jazdy samochodem. Pokaz hipokryzji urządzili właśnie warszawscy politycy. W ramach Budżetu Obywatelskiego prowokacyjnie zgłoszono pomysł, by Trzaskowski i świta sami przesiedli się na rowery, by dać dobry przykład. Odpowiedź zdumiewa.

W piśmie przekazano, że ewentualna jazda rowerami „narusza przyjęte w Urzędzie standardy odbywania podróży służbowych przez przedstawicieli stołecznych władz samorządowych”. Samochody natomiast „gwarantują sprawne zarządzanie miastem”, a tak w ogóle rower w połączeniu z deszczem naraża urzędników na „ryzyko utraty zdrowia lub życia w możliwej kolizji drogowej”.

Mało? Dalej ludzie Trzaskowskiego piszą, że samochody „posiadają liczne atesty i certyfikaty bezpieczeństwa”, co jest „rozwiązaniem znacznie korzystniejszym” niż jazda rowerami. No i kręcenie [obraźliwe]ami wymaga „podniesienia ogólnego stanu zdrowia oraz tężyzny fizycznej pracowników”, a z tym – jak rozumiemy – dość krucho.

Wykazano też „troskę” o zatrudnionych kierowców, którzy niekoniecznie chcieliby zostać zwolnieni. Choć chwilę później dodano, że trzeba by zatrudnić „rowerzystów-zmienników”, bo urzędnik podobno pokonuje dziennie nawet 150 km, a sam na rowerze nie dałby rady. Do tego są podpisane umowy na leasing samochodów służbowych, więc – sami państwo rozumiecie – rowery niekoniecznie.

Świta Trzaskowskiego pięknie udowodniła wyższość samochodów nad rowerami. Szkoda tylko, że ta sama świta podejmuje decyzje mające na celu zniechęcenie pozostałych ludzi do podróży samochodami. Dla siebie „przyjęli standardy” odbywania podróży służbowych samochodami, ale ludzie niekoniecznie mają stosować te same standardy. Urzędnikom samochody gwarantują „sprawne zarządzanie miastem”, ale ludziom najwyraźniej nie gwarantują sprawnego zarządzania firmą czy życiem.

Pamiętają państwo zapewne słynny raport C40 Cities, w którym Warszawa zobowiązała się do drastycznego ograniczenia samochodów w miastach. Teraz mamy czarno na białym, że założenia przyjęte w raporcie nie dotyczą jaśniepaństwa urzędników.

https://nczas.com/2023/05/08/mega-hipokryzja-urzednikow-trzaskowskiego-kapitalnie-udowodnili-wyzszosc-samochodow-na-rowerami/
P
Poseł we ł
22 kwietnia, 20:38, Loki:

Na transport majcher nie ma, ceny biletów podnosi, do wsi Wieliczka tramwaj chce budować, powiedzcie mi za co wybuduje metro??. W tym naszym zabytkowym grajdole koszty będą wyższe niż w Wawie. Tam za 1 km przeszło 670 mln zł.

Junia da bo ma taki program, tylko język trza znać aby znaleźć go

L
Loki
Na transport majcher nie ma, ceny biletów podnosi, do wsi Wieliczka tramwaj chce budować, powiedzcie mi za co wybuduje metro??. W tym naszym zabytkowym grajdole koszty będą wyższe niż w Wawie. Tam za 1 km przeszło 670 mln zł.
Z
Zbigniew Rusek
Niech robią metro, a nie premetro. Precz z tramwajami!!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska