Źródłem pól elektromagnetycznych (PEM) najczęściej są maszty telefonii komórkowej, ale także urządzenia domowe, jak smartfony czy routery wi-fi. Coraz częściej mówi się o szkodliwych efektach zdrowotnych PEM. W 2011 roku zostały one zaliczone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) do grupy 2B - możliwie rakotwórcze. Także w Krakowie mieszkańcy coraz bardziej narzekają, że wszędzie wokół powstają maszty telefonii komórkowej.
Władze miasta chcą sprawdzić, czy rzeczywiście jesteśmy pod wpływem szkodliwego promieniowania. Prezydent Jacek Majchrowski otwierając wczoraj międzynarodową konferencją poświęconą zanieczyszczeniu polami elektromagnetycznymi, mówił że to „bardzo gorący temat”. Dlatego planuje od początku przyszłego roku udostępniać mieszkańcom specjalne urządzenia, tzw. dozymetry, dzięki którym można stwierdzić, czy wpływa na nas znacząco emisja PEM.
Od końca sierpnia tego roku odbywają się już spotkania dla krakowian z ekspertem od PEM.
- Zgłaszają się do nas osoby, które uważają, że ich gorszy stan zdrowia - gorsze samopoczucie, bóle głowy, bezsenność, kłopoty z przewodem pokarmowym mogą wynikać z powodu ekspozycji na PEM - mówi dr Barbara Gałdzińska-Calik, ekspert ds. PEM, wiceprezes Fundacji Instytut Badań Elektromagnetycznych im. J.C. Maxwella (aktualnie zatrudniona jako ekspert w Urzędzie Miasta Krakowa). - To jednak trzeba każdorazowo zweryfikować. Dlatego ruszamy z procedurą wypożyczenia dozymetrów. Bo na chwilę obecną błądzimy we mgle.
Nasze miasto będzie pierwszym, które będzie wypożyczać tego typu aparaturę.
- Pracujemy nad formułą i procedurą udostępniania. Ważne będą kryteria i priorytety, bo spodziewamy się bardzo dużego zainteresowania - zaznacza Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska UMK.
Magistrat za cel stawia sobie informowanie mieszkańców o zjawisku PEM, tak by wywrzeć presję na zmianę przepisów krajowych.
- Dla nowo powstających stacji bazowych telefonii komórkowej jeszcze parę lat temu konieczne było uzyskanie decyzji środowiskowej. Ustawodawca jednak tak wysoko podniósł progi kwalifikujące daną inwestycję do uzyskania decyzji, że wydajemy ją raz na dwa lata. Operatorzy wybierają takie moce i odległość od najbliższej zabudowy, że nie wymagają decyzji - zaznacza Ewa Olszowska-Dej.
Dozymetry mają dokonać pomiarów natężenia PEM, ale i źródeł jego emisji. Bo to nie tylko stacje bazowe, ale wiele sprzętów w naszym najbliższym otoczeniu.
- Chcemy dotrzeć do mieszkańców i umożliwić pomiar, nagłośnić sprawę i dotrzeć w ten sposób do ustawodawcy - przekonuje Olszowska-Dej.