https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Bajor nie lubi wywracania piosenek do góry nogami. Polski Julio Iglesias zaśpiewa w Nowohuckim Centrum Kultury

Paweł Gzyl
Michał Bajor to polski Julio Iglesias, który oczarowuje kobiety naturalną elegancją
Michał Bajor to polski Julio Iglesias, który oczarowuje kobiety naturalną elegancją Zosia Zijo i Jacek Pióro
Na jego koncerty przychodzą przede wszystkim kobiety. Tak będzie pewnie i w niedzielę 10 października o godz. 18 w Nowohuckim Centrum Kultury. Michał Bajor zaśpiewa wtedy dla swych fanek włoskie i francuskie szlagiery z płyty „Kolor Cafe”.

FLESZ - 38 lat i koniec?

od 16 lat

Pochodzi z rodziny o artystycznych tradycjach. Jego ojciec był aktorem w opolskim teatrze lalek. Nic więc dziwnego, że mały Michał od dziecka wdychał charakterystyczny zapach sceny. Początkowo ciągnęło go w stronę śpiewania – bo już jako trzynastoletni chłopak wystąpił na deskach słynnego amfiteatru w Opolu. Trzy lata później wygrał festiwal piosenki radzieckiej w Zielonej Górze i w nagrodę zaproszono go na występ w ramach innej telewizyjnej imprezy – w Sopocie. W efekcie zaczął występować z popularnymi wtedy orkiestrami Henryka Debicha i Stefana Rachonia.

- Jako nastolatkowi, wychowanemu w atmosferze teatru, a potem studentowi aktorskich studiów, naturalnie bliżej było mi do wykonawców francuskich czy włoskich niż do kapitalnych, ale wywodzących się z zupełnie innej estetyki muzycznej Rolling Stonesów, czy innych rockowych grup. Piaf i Aznavoura jak najbardziej znałem i lubiłem we wczesnej młodości, to byli wręcz moi idole. Pod względem interpretacji i w wyborze repertuaru – opowiada nam piosenkarz.

Mając na koncie estradowe sukcesy, Michał Bajor zaczął występy w kinie już na początku swych aktorskich studiów. Zadebiutował u boku samej Beaty Tyszkiewicz w filmie „Wieczór u Abdona” z 1975 roku. Największe sukcesy zaczął odnosić jednak dopiero w następnej dekadzie. Współpracował wtedy z najwybitniejszymi reżyserami rodzimych filmów – Krzysztofem Kieślowskim, Feliksem Falkiem, Filipem Bajonem, Edwardem Żebrowskim czy Barbarą Sass. Z powodzeniem grał również w warszawskich teatrach.

Nie poświęcił jednak dla aktorstwa swych piosenkarskich ambicji. W 1986 roku zaczął występy z solowymi recitalami – i spotkały się one z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Rok później nagrał „na żywo” swoją pierwszą autorską płytę – „Live”. Znalazły się na niej między innymi songi Jacquesa Brela. Tego typu piosenki, zinterpretowane w bardzo ekspresyjny sposób, stały się z miejsca znakiem rozpoznawczym wokalisty na trzy następne dekady.

W 2019 roku Michał Bajor nagrał płytę „Kolor Cafe”, na której wykonał swe ukochane piosenki znad Sekwany i Tybru. Część z nich została zarejestrowana w oryginalnych językach, a część otrzymała polskie teksty, których autorem jest krakowski aktor Rafał Dziwisz. Wszystkie utwory zostały jednak zaśpiewane „po bożemu” – czyli zgodnie z duchem swych pierwotnych wersji. W najbliższą niedzielę posłuchamy ich w Nowohuckim Centrum Kultury.

- Nie znoszę wywracania piosenek do góry nogami. Po co? Przecież i tak wyjdzie w nich mój charakter i osobowość. Moim zamiarem jest tym, co znają, przypomnieć te kapitalne piosenki, a młodszemu pokoleniu - przybliżyć ten repertuar. Jak je wywrócę do góry nogami, to ludzie nie poznają tych piosenek, bo jakim cudem? – podkreśla piosenkarz.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska