FLESZ - 38 lat i koniec?

Pochodzi z rodziny o artystycznych tradycjach. Jego ojciec był aktorem w opolskim teatrze lalek. Nic więc dziwnego, że mały Michał od dziecka wdychał charakterystyczny zapach sceny. Początkowo ciągnęło go w stronę śpiewania – bo już jako trzynastoletni chłopak wystąpił na deskach słynnego amfiteatru w Opolu. Trzy lata później wygrał festiwal piosenki radzieckiej w Zielonej Górze i w nagrodę zaproszono go na występ w ramach innej telewizyjnej imprezy – w Sopocie. W efekcie zaczął występować z popularnymi wtedy orkiestrami Henryka Debicha i Stefana Rachonia.
- Jako nastolatkowi, wychowanemu w atmosferze teatru, a potem studentowi aktorskich studiów, naturalnie bliżej było mi do wykonawców francuskich czy włoskich niż do kapitalnych, ale wywodzących się z zupełnie innej estetyki muzycznej Rolling Stonesów, czy innych rockowych grup. Piaf i Aznavoura jak najbardziej znałem i lubiłem we wczesnej młodości, to byli wręcz moi idole. Pod względem interpretacji i w wyborze repertuaru – opowiada nam piosenkarz.
Mając na koncie estradowe sukcesy, Michał Bajor zaczął występy w kinie już na początku swych aktorskich studiów. Zadebiutował u boku samej Beaty Tyszkiewicz w filmie „Wieczór u Abdona” z 1975 roku. Największe sukcesy zaczął odnosić jednak dopiero w następnej dekadzie. Współpracował wtedy z najwybitniejszymi reżyserami rodzimych filmów – Krzysztofem Kieślowskim, Feliksem Falkiem, Filipem Bajonem, Edwardem Żebrowskim czy Barbarą Sass. Z powodzeniem grał również w warszawskich teatrach.
Nie poświęcił jednak dla aktorstwa swych piosenkarskich ambicji. W 1986 roku zaczął występy z solowymi recitalami – i spotkały się one z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Rok później nagrał „na żywo” swoją pierwszą autorską płytę – „Live”. Znalazły się na niej między innymi songi Jacquesa Brela. Tego typu piosenki, zinterpretowane w bardzo ekspresyjny sposób, stały się z miejsca znakiem rozpoznawczym wokalisty na trzy następne dekady.
W 2019 roku Michał Bajor nagrał płytę „Kolor Cafe”, na której wykonał swe ukochane piosenki znad Sekwany i Tybru. Część z nich została zarejestrowana w oryginalnych językach, a część otrzymała polskie teksty, których autorem jest krakowski aktor Rafał Dziwisz. Wszystkie utwory zostały jednak zaśpiewane „po bożemu” – czyli zgodnie z duchem swych pierwotnych wersji. W najbliższą niedzielę posłuchamy ich w Nowohuckim Centrum Kultury.
- Nie znoszę wywracania piosenek do góry nogami. Po co? Przecież i tak wyjdzie w nich mój charakter i osobowość. Moim zamiarem jest tym, co znają, przypomnieć te kapitalne piosenki, a młodszemu pokoleniu - przybliżyć ten repertuar. Jak je wywrócę do góry nogami, to ludzie nie poznają tych piosenek, bo jakim cudem? – podkreśla piosenkarz.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym