- Jak ważne to dla Pana wydarzenie?
- Chyba najważniejsze w przygodzie z piłką, bo nigdy wcześniej nie wywalczyłem awansu. Co prawda byłem w Puszczy w I lidze (sezon 2013/14 - przyp.), ale przyszedłem już na gotowe, nie ja tamten awans zrobiłem. Zdecydowanie lepiej smakuje, kiedy samemu się go zdobywa. Nasze występy w Pucharze Polski w tym sezonie też były ważnym wydarzeniem, superprzygodą, udało nam się dojść do ćwierćfinału, jednak awans to coś więcej.
- Mając go już na wyciągnięcie ręki, przestaliście wygrywać. Dała znać o sobie presja?
- Po meczu w Bełchatowie, tydzień temu, powiedzieliśmy sobie, że spotkanie z Gryfem (w minioną sobotę - przyp.) to nasz finał. Nie udało nam się zrealizować tego, co sobie postanowiliśmy, nie wygraliśmy (było 0:0 - przyp.), całe szczęście, że Radomiak nie wykorzystał szansy, by się do nas zbliżyć przed ostatnią kolejką. Cieszę się bardzo, że tak się złożyło, ale widocznie zasłużyliśmy na awans. Na podsumowanie sezonu składają się 34 kolejki, a nie jedna.
- Wiosnę zaczynaliście ze stratą 8 punktów do strefy awansu. A po remisie w pierwszym meczu z Radomiakiem misja wskoczenia do czołowej „trójki” wydawała się nierealna.
- Była to trudna misja, ale czy niewykonalna? Pamiętam, że w tamtych dniach odbywała się Gala Sportu Niepołomickiego. Powiedziałem podczas niej, że dążymy do awansu, bardzo wierzyłem w to, że go wywalczymy. Co prawda z Radomiakiem nie wygraliśmy, ale miałem wrażenie, że byliśmy od niego zdecydowanie lepsi. Potem, kiedy wygrywaliśmy, a radomianie tracili punkty, wytworzyła się przewaga psychiczna - zyskaliśmy poczucie, że ich dogonimy.
- Ile znaczyły zwycięstwa odnoszone w ostatnich akcjach?
- Były bezcenne. Bez tamtych bramek nie byłoby tylu punktów.
- A jak Pan zniósł to, że w międzyczasie przeszedł z boiska na ławkę rezerwowych?
- Nie było łatwo, zwłaszcza że pełnię rolę kapitana, więc jakby podwójnie mnie to dotknęło. Ale cieszę się, że w najważniejszym momencie wskoczyłem do składu i pomogłem zespołowi.
- I zostaje Pan w Puszczy.
- Tak, przedłużyłem umowę o dwa lata. Cieszę się bardzo, że zostaję w Puszczy. Osiągnęliśmy cel, który zakładaliśmy i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będziemy skutecznie walczyć o utrzymanie.
- Puszcza z sezonu 2013/14 chciała zdobyć I ligę atakiem, grą ofensywną. Natomiast siłą obecnego zespołu jest gra defensywna - i to chyba daje Wam większe szanse na powodzenie w wyższej lidze.
- Wydaje mi się, że jesteśmy bardziej dojrzałym zespołem. Defensywa we współczesnej piłce nożnej to podstawa. Tylko najlepsze kluby mogą sobie pozwolić na to, by opierać się na ofensywie, ale z drugiej strony Barcelona czy Real mają też obrońców na najwyższym poziomie. Więc tym bardziej w lidze, w której liczą się cechy wolicjonalne, defensywa jest podstawą. Myślę, że od tego musimy wyjść.
- Cieszy się Pan, że czekają Was mecze na stadionach Podbeskidzia, Ruchu, Katowic?
- Zdecydowanie tak. Już miałem okazję w I lidze grać na dużym stadionie, przy wielu kibicach - w meczu z Arką Gdynia. Wtedy zresztą wskoczyłem do składu, i to wypaliło, już w nim zostałem. Wracając do pytania: cieszę się bardzo, że będziemy mogli grać przy większych trybunach, przy większej ilości kibiców.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska