Czytaj także: Kraków: grozi nam komunikacyjny paraliż?
Ta dotyczy 29-letniego Adama W., agenta ubezpieczeniowego rodem spod Warszawy, który w 2007 r. wziął ślub w Andrychowie z o rok młodszą Eweliną. Dzieci nie mieli, nie układało im się w związku, więc po dwóch latach mężczyzna wyprowadził się do Krakowa. W tym czasie żona złożyła pozew rozwodowy w krakowskim sądzie, a Adam W. już związał się z inną wybranką, o dwa lata młodszą Justyną.
Gdy 27-latka zaszła w ciążę, szybko postanowili się pobrać. 29 kwietnia ub.r. złożyli dokumenty w Urzędzie Stanu Cywilnego w Nowej Hucie. Prosili o przyspieszenie procedury zawarcia związku, bo kobieta miała niebawem rodzić dziecko, a ciąża była zagrożona. Ślub wzięli już następnego dnia i odpowiednie dokumenty trafiły do podwarszawskiej gminy, w której Adam W. był na stałe zameldowany. Tam okazało się, że mężczyzna cały czas jest żonaty z Eweliną i nie ma informacji o "ustaniu tego małżeństwa". Sprawa trafiła więc do prokuratora, za przestępstwo bigamii, czyli dwużeństwa, groziło do 2 lat więzienia.
- Nie mówiłem Justynie, że miałem żonę, bo martwiłem się że nie będzie chciała się ze mną spotykać. Potem nie chciałem jej martwić, gdy była w zagrożonej ciąży, chciałem wszystko wyjawić po urodzeniu dziecka - opowiadał mężczyzna na policji. Potwierdził, że nie utrzymywał kontaktów z Eweliną, ostatni raz widzieli się rok wcześniej, gdy podpisywali dokument o rozdzielności majątkowej. 29-latek miał świadomość, że sprawa rozwodowa jest w toku, oglądał nawet w sądzie jej akta. Złożył też wniosek, by rozwód przeprowadzono bez orzekania o winie.
Przesłuchiwany przyznał, że nie sprawdzał przed zawarciem drugiego małżeństwa, czy zapadł już wyrok w sprawie jego rozwodu. Nie umiał wytłumaczyć, dlaczego w USC w Nowej Hucie podał urzędnikowi informację, że jest kawalerem oraz że nie ma żadnych okoliczności, które uniemożliwiają zawarcie ślubu z Justyną.
- Cała sprawa to musi być jakieś nieporozumienie, przypadek - tłumaczył. Tych przypadków w sprawie jest więcej. Z dokumentów wynika, że Adam W. wziął pierwszy ślub i to kościelny 13 października, czyli w dzień urodzin swojej późniejszej drugiej żony. Obie panie nie miały okazji się poznać.
Ewelina zeznała, że nie ma pojęcia, jakie są losy jej męża i czy po rozstaniu w 2009 r. założył drugą rodzinę. Z kolei Justyna potwierdziła w trakcie przesłuchania, że przed ślubem Adam wspominał może raz, że pod Wadowicami mieszkał z ciocią, wujkiem, kuzynką i kuzynem i miał wtedy dziewczynę o imieniu Ewelina.
- O tym, że to była jego żona, nie wspomniał. Twierdził, że jest kawalerem - opowiadała druga żona mężczyzny. Usprawiedliwiała męża, że "jest skryty i wszystkie informacje musi od niego wyciągać". Wyraziła przekonanie, że jest niemożliwe, by jej partner żył równocześnie z z nią i pierwszą żoną.
Adam W. przyznał się do winy. - Zrobiłem to nieumyślnie, bo po złożeniu dokumentu o zgodzie na rozwód bez orzekania o winie uważałem sprawę za załatwioną- tłumaczył. Potwierdził, że druga żona nie wiedziała o jego pierwszym związku.
Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty w wyroku nakazowym skazał mężczyznę za zapłacenie 1000 zł grzywny i 190 zł kosztów sądowych. Wyrok jest prawomocny.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!