Wyższy podatek od nieruchomości od 2023 roku

- Wczorajsza licytacja zakończyła się sprzedażą warunkową. Zaoferowano kwotę 1 003 000 zł. Kwota ta była jednak niższa od ceny rezerwowej ustalonej przez właściciela obrazu, dlatego nie doszło do finalizacji sprzedaży. Aktualnie trwają negocjacje z właścicielem, ale nie potrafię powiedzieć, czy kupujący podniesie swoją ofertę, czy sprzedający obniży, czy transakcja zostanie zawarta, czy obiekt trafi do sprzedaży poaukcyjnej - wyjaśnia Wojciech Śladowski, właściciel Polskiego Domu Aukcyjnego.
Jeśli transakcja nie dojdzie do skutku, obraz trafi do sprzedaży w takiej cenie, jakiej oczekiwał właściciel, czyli ok 1 300 000 tys. zł.
„Portret mężczyzny w szyszaku”, dzieło pochodzące z młodzieńczego okresu twórczości autora „Bitwy pod Grunwaldem”, datowany na lata 1858-1860, a więc okres, w którym Jan Matejko z niezwykłą intensywnością rozwijał wątki historyczne. Wówczas powstał również słynny „Stańczyk” - dzieło zaledwie dwudziestokilkuletniego malarza. W tym czasie Matejko przebywał w Monachium, dzięki stypendium kształcił się w tamtejszej akademii pod kierunkiem Hermanna Anschütza. W 1860 roku przez krótki czas studiował również w Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu.
Obraz, który trafił na krakowską aukcję, „charakteryzuje się nieprzeciętną jakością wykonania i realistycznym oddaniem postaci. Olejne prace XIX-wiecznego artysty to perełki kolekcjonerskie wyjątkowo rzadko dostępne na rynku sprzedaży. Dobry stan zachowania i popularny temat malarski to kolejne ich atuty” – oceniają eksperci Polskiego Domu Aukcyjnego.
Jak podkreśla Wojciech Śladowski, to że Matejko nie znalazł nabywcy nie oznacza, że nie budzi zainteresowania - sztuka to wciąż doskonałą lokata i są chętni, by ją kupować. Jednak dziś kolekcjonerzy z jednej strony liczą na atrakcyjniejsze ceny dzieł, z drugiej, że na rynku pojawi się więcej perełek w rodzaju "Portretu mężczyzny w szyszaku". Za jednym i drugim stoi kryzys. Jest jeszcze jeden trend - młodzi zamożni zamiast Kossaka czy Malczewskiego wolą sztukę nowoczesną.
- Zdecydowanie większym zainteresowaniem cieszy się sztuka współczesna, która ma większą grupę odbiorców, także poza granicami Polski, jest atrakcyjna dla kolekcjonerów z Niemiec, Anglii czy Stanów Zjednoczonych. Sztukę dawną z kolei możemy porównać do sztabki złota - ma pewną wartość, która utrzymuje się na dość stabilnym poziomie. Natomiast rynek sztuki współczesnej jest bardziej dynamiczny: dziś kupimy dzieło za 5 tys., a jutro może kosztować 50 tys., tak jak obrazy Karola Palczaka. Kiedy dwa lata temu robiliśmy jego wystawę ceny prac wahały się między 3 a 15 tys., pół roku temu na aukcji charytatywnej jego praca osiągnęła kwotę 250 tys. zł. - wyjaśnia Wojciech Śladowski.
Współczesne dzieła, począwszy od światowej sławy Wojciecha Fangora i jego olejnej kompozycji z początku lat 60., przez Jana Tarasina, Alfreda Lenicę, Jana Berdyszaka, Jerzego Dudę-Gracza - uznawanych dziś za klasyków sztuki współczesnej, aż po Karola Palczaka, Agatę Kus i Dawida Czycza - pokolenie młodych i utalentowanych artystów, można kupić 8 grudnia na aukcji sztuki współczesnej.
- Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! Oto rekonstrukcja
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Horoskop miesięczny na grudzień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Otwarto nowy prywatny akademik w Krakowie. Prawdziwy wypas dla studentów z kasą
- Budowa S7 na północy Małopolski. "Ekspresówka" widziana z góry robi wrażenie