Miłosz Szpak miał wracać pociągiem z Krakowa do domu. Wszedł na peron, gdy zauważył grupę ludzi. Podszedł. Stali nad kobietą i czekali na przyjazd wezwanej już karetki pogotowia.
Nie tracił czasu. Reanimował na dworcu w Krakowie
- Zapytałem, co się stało. Ojciec poszkodowanej powiedział, że od rana źle się czuła. Pociła się, była blada, nic nie jadła - opowiada chłopak. Założył rękawiczki i dokonał sprawdzenia czynności życiowych, po czym - jak relacjonuje - przystąpił do masażu serca.
- Przełożyłem tę panią na plecy, rozpiąłem ubrania i zacząłem uciskać klatkę piersiową - opowiada.
Po kilku minutach przyjechała karetka. Przejęli zadania od Miłosza. - Po dwóch wyładowaniach defibrylatora przywrócono rytm zatokowy - mówi chłopak.
Szkoła i strażacy dumni z wychowanka
Miłosz jest uczniem klasy 3R Zespołu Szkół Ekonomiczno-Chemicznych w Trzebini oraz członkiem Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej OSP w Siedlcu w gminie Krzeszowice. To tam uczył się, jak ratować życie.
- Są w życiu egzaminy ważne, ważniejsze i najważniejsze. Miłoszu – zdałeś ten najważniejszy. Dobra robota! - chwali swojego ucznia szkoła.
4 grudnia Miłosz wraz z Dyrektorem ZSECH Renatą Bębenek spotkali się w chrzanowskim starostwie z Wicestarostą Ewą Jędrysik, gdzie przyjmował gratulacje. Zapytano go, co się czuje, kiedy ratuje się ludzkie życie?
- Czuję dumę i wdzięczność wobec osób, które nauczyły mnie udzielania pierwszej pomocy. Ale kompletnie nie czuję się bohaterem, bo uważam, że każdy człowiek powinien postąpić tak, jak ja. Nie wolno się bać i trzeba reagować - powiedział Miłosz.
W dniu zdarzenia, czyli 24 listopada post na FB poświęcili mu koledzy z OSP Siedlec:
