- Zarówno zupa, jak i pierogi smakowały doskonale - zachwalał. Dodał, że lista dopuszczalnych w barach mlecznych przypraw jest ostateczna. Do jadłodajni w całym kraju wracają więc takie przyprawy jak pieprz, magi, liść laurowy, ziele angielskie czy majeranek.
- Przez te trzy miesiące musiałyśmy stale klientom tłumaczyć, że to nie jest nasza decyzja, a odgórne zarządzenie - wspomina pani Marianna z baru "Bieńczyce". - Bardzo się cieszymy, bo co to za żurek bez majeranku, czy ruskie bez pieprzu?!
Waldemar Domański, inicjator akcji Narodowy Bar Mleczny, powiedział, że do barów wreszcie wrócił ich smak i sens. - Przyprawy są do przyprawiania i nie ma co z tym walczyć! - mówi.
Czy minister przyznał się do błędu? - Skoro się wszystko szczęśliwe skończyło, to spuśćmy zasłonę milczenia - komentuje Domański.
Źródło: Gazeta Krakowska