Przed Adrianem Juszczakiem jeszcze długi czas leczenia. Nie wszystkie leki są refundowane, a trzeba też sporo pieniędzy na rehabilitację. Można je zdobyć ze sprzedaży plastikowych zakrętek. - Zbierzemy na dla niego tyle, ile trzeba - mówią znajomi rodziny i nieznajomi.
Wystarczyło kilka dni, żeby ludzie zaczęli znosić całe worki nakrętek, dziesiątki kilogramów, setki, w końcu zebrało się blisko dwie tony. Jedni drugim podpowiadali na facebooku gdzie zanosić nakrętki. Wiadomo! Do salki Caritasu przy kościele w Modlnicy. Tam w ostatnią środę miesiąca od godz. 19 wolontariusze czekają na kolejne kilogramy. Jeśli trzeba od kogoś przywieźć nakrętki, to zawsze znajdzie się osoba z samochodem, która bezinteresownie przywozi. Do mieszkańców gminy Wielka Wieś dołączyli mieszkańcy kilku wiosek gminy Jerzmanowice-Przegnia, Zabierzów oraz z Krakowa. Każdy chce pomóc.
Rodzina znalazła się w trudnej sytuacji. Adrian ma: dwóch braci Kamila (11 lat) i Szymona (7 lat) oraz dwie siostry 19-letnią Wiktorię i 8-miesięczna, Igę, która urodziła się tuż po tym jak on zachorował. Mama opiekuje się maleńką siostrzyczką, tata spędza z Adim całe dnie w szpitalu. Rodzinie ciężko żyć.
Ludzie zaczęli zbiórkę nakrętek i pospieszyli z inną pomocą dla rodziny. - Nakręcamy się na pomaganie - mówi Anna Bała, prezes Stowarzyszenia „Być Szczęśliwym”. To ona zaczęła tę akcję.
- Od lat zbieramy nakrętki dla dzieci niepełnosprawnych. Jeśli chodzi o akcję dla Adiego, to proszę sobie wyobrazić, że zaprasza mnie do znajomych na facebooku dziecko, które ma zdjęcie jak leży w szpitalu. To sytuacja niecodzienna, dlatego od razu skontaktowałam się z Fundacją „Mój Sen”, bo wyczytałam, że jest jej podopiecznym. Potwierdzono, że ma białaczkę i kończą się środki na leczenie. Natychmiast zadzwoniłam do Caritasu z pytaniem, czy wspólnie z naszym Stowarzyszeniem „Być Szczęśliwym” zorganizowalibyśmy akcję - Nakręć się na pomaganie. Oczywiście za zgodą rodziców Adriana. I tak to się zaczęło... Jesteśmy koordynatorami tej akcji - opowiada Anna Bała.
W zbiórkę plastikowych nakrętek zaangażowali się nie tylko indywidualni ludzie, ale i sklepy głównie Lewiatany, szkoły, koleżanki i koledzy z klasy Adiego i ich rodzice. Mnóstwo ludzi odpowiedziało na apel. Pod jednym z postów na facebooku pojawił się komentarz: Adrian zawsze pobijał klasowy rekord w przynoszeniu zakrętek do szkoły. Teraz my pobijemy rekord dla niego!:)
Mama Adriana - Ewa Juszczak wzruszona opowiada o wielkiej pomocy ludzi, z których wielu nawet nie zna. W trakcie naszej rozmowy wszystkim dziękuje po kilka razy. Choroba Adiego zaczęła się w ubiegłym roku.
- 27 listopada 2017 roku usłyszeliśmy ostateczne potwierdzenie: ostra białaczka limfoblastyczna. Miałam wyrzuty, że może coś przeoczyłam, nie dostrzegłam wcześniej objawów, ale okazuje się, że ta choroba rozwija się błyskawicznie od dwóch tygodni do trzech miesięcy - mówi pani Ewa.
Adriana coś kłuło w klatce. Zaczęły się badania, okazało się, że serce nie bije miarowo. Dostał antybiotyk. Potem przyszła gorączka 39 stopni. W końcu straszny ból nóg i problemy ze wzrokiem. Okazało się, że przyczyną jest białaczka. - Syn wziął do tej pory 50 chemii. Miał też punkcje do kręgosłupa. Bywa, że w ciągu jednego dnia ma trzy chemie. Jest chemia, płukanie, chemia, płukanie. Teraz nadszedł najgorszy czas, bo organizm już bardzo wycieńczony - mama przyznaje, że serce jej pęka.
Adrian jest w szpitalu i bierze kolejne chemie. Niedługo zakończy intensywne leczenie i będzie na podtrzymaniu, czyli drugim etapie, który trwa 72 tygodnie. Nadal będzie przyjmował chemię, ale mniej. - On jest silny - zaznacza Ewa Juszczak. - Powiedział mi już na początku: „Mamo nie martw się, ja z tym rakiem wygram”.
Adrian to pracowity, ambitny chłopak. Gdy przychodzi ze szpitala, to zdarza się, że rodzice pozwolą mu pojeździć na rolkach i rowerze. Od razu nabiera siły. Jest energiczny, pomaga rodzicom, odkurza, wyjmuje naczynia ze zmywarki.
- Już w dzieciństwie pomagał. Gdy miał kilka lat to w swoich małych taczkach zwoził z tatą węgiel. A w szkole w świetlicy, gdy inne dzieci bawiły się, on pomagał pani sprzątającej zamiatać klasy - opowiada mama. Taki jest pomocny. Wszyscy to wiedzą i teraz pomagają jemu.
Możesz pomóc
Walka o siły
Adrian Juszczak z Modlnicy walczy z Ostrą białaczką limfoblastyczną. Po każdej chemii jest mocno osłabiony. Trzeba go wzmacniać różnego rodzaju suplementami. Ważna jest m.in. liposomalna witamina C. Koszt za 30 saszetek to 100 zł, a wydatków jest znacznie więcej.
Potrzebne pieniądze
Wpłaty. Adrianowi można pomóc wpłacając datki na konto Fundacji „Mój Sen”, której jest podopiecznym.
Nr konta ING BŚ: 55 1050 1100 1000 0090 3091 4833 z dopiskiem „Dla Adriana Juszczaka”.
Zbiórka nakrętek
Plastikowe nakrętki są zbierane przynajmniej do końca sierpnia. Już udało się zebrać około 2 tony. Pomagają znajomi, nauczyciele ze szkoły Adriana, wychowawczyni i koledzy z klasy oraz ich rodzice. Mieszkańcy kilku gmin.
Nakrętki można przywozić w każdą ostania środę miesiąca o godz. 19 do salki Caritas przy kościele w Modlnicy. Nakrętki oddawane są do skupu, gdzie prowadzony jest recykling i odzysk odpadów plastikowych.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto