https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mój Reporter: płyty na osiedlowym parkingu mogą uszkodzić auto

Karolina Gawlik
Parking osiedlowy przy ul. Łużyckiej 65. Jeśli kierowca podjedzie do samego krawężnika, może uszkodzić samochód.
Parking osiedlowy przy ul. Łużyckiej 65. Jeśli kierowca podjedzie do samego krawężnika, może uszkodzić samochód. fot. Michał Święć
Na parkingu osiedlowym przy ul. Łużyckiej 65 betonowe płyty zabezpieczają korzenie drzew. Niektórzy kierowcy woleliby jednak, żeby ich tam nie było. Bo jeśli ktoś parkuje tyłem i podjedzie do samego krawężnika, zapewne uszkodzi sobie samochód. Tak jak Michał Święć, który przez to zabezpieczenie z płyt musi wymienić w swoim aucie zderzak. Może go to kosztować nawet 500 złotych.

Nasz Czytelnik wysyłał już dwukrotnie pismo do Spółdzielni Mieszkaniowej "Piaski Nowe" z prośbą o usunięcie betonowych płyt. Są one największą przeszkodą, gdy na zewnątrz robi się ciemno, bo przy parkingu nie ma oświetlenia. W najgorszej sytuacji są ci, którzy stawiają tu samochód pierwszy raz.

- Można sprawdzić, ile już samochodów zostało uszkodzonych, gdyż płyta jest w kilku miejscach popękana od uderzeń - relacjonuje Michał Święć. - Brakuje tu jakiegokolwiek ostrzeżenia czy oświetlenia. Czy nie można przesunąć krawężników 15 cm do przodu? Na pozostałej długości parkingu nie ma płyt, a żadna skarpa się nie osuwa - dodaje.

Święć odniósł wrażenie, że przedstawiciele SM "Piaski No-we" lekceważą jego uwagi i nie mają zamiaru podejmować jakichkolwiek kroków. - Płyty nie są zgodne z przepisami budowy parkingów. Jeśli spółdzielnia nadal nie będzie reagować, skierujemy pozew zbiorowy mieszkańców do sądu - zapowiada oburzony mężczyzna.

Prezes SM "Piaski Nowe" wyjaśnia, że parking jest zbudowany tak, aby spełniał obowiązujący parametr: 5 m x 2,3 m. - Nie trzeba cofać do samego tyłu, żeby się zmieścić w miejscu parkingowym - wyjaśnia Krzysztof Stanek.

Zapewnia jednak, że Rada Nadzorcza spółdzielni rozpatrzy uwagi mieszkańca, ale może to potrwać. Przedstawiciele spółdzielni muszą zwrócić się najpierw do pozostałych lokatorów o zgodę na przebudowę parkingu. - Przewiduję, że Rada Nadzorcza przychyli się do tej prośby. Ale mamy nową kadencję i jej członkowie ciężko teraz pracują - tłumaczy prezes. - Próbujemy znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich. Musimy też znaleźć pieniądze na ewentualne usunięcie płyt - dodaje Stanek i prosi kierowców o cierpliwość.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pol
Niektórzy kierowcy chcieliby usunąć wszystko , łącznie z drzewami , bo tylko ich samochód się liczy , co tam przyroda , zieleńce - też jestem użytkownikiem tego parkingu , i nic mi tam nie przeszkadza . Niech p. Stanek mówi w swoim imieniu nie w imieniu "wszystkich mieszkańców".Widzę jak parkuje - wjechałby swoim autem nawet do swojego mieszkania , gdyby to było możliwe. Ciekawe czy sfinansuje koszt przebudowy ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska