W MŚ siatkarzy powalczy przebudowana reprezentacja Polski
Polacy triumfowali w dwóch ostatnich mundialach, teraz spróbują powtórzyć osiągnięcie Brazylii i Włoch, które uzbierały na MŚ złotego hat-tricka. Łatwo nie będzie, albowiem nasza kadra przeszła gruntowną modernizację. Cześć gwiazd zrezygnowała z gry w kadrze (m.in. jej kapitan Michał Kubiak czy Piotr Nowakowski), a inne nie znalazły uznania nowego trenera Nikoli Grbicia - mowa zwłaszcza o rozgrywającym Fabianie Drzyzdze, jednym z bohaterów MŚ 2014 i 2018. W obecnej drużynie są tylko dwaj gracze, którzy mają w dorobku dwa tytuły mistrzów globu: libero Paweł Zatorski i środkowy Karol Kłos.
Pomysł na nową kadrę Grbicia na razie się sprawdza. Polska była na podium Ligi Narodów, wygrała w efektownym stylu ubiegłotygodniowy Memoriał Wagnera, a zaznaczyć trzeba, że rotacji w składzie były dużo. Z zawodników, którzy wcześniej w kadrze zaliczali epizody, dobrze wrażenie zrobił choćby pochodzący z Krakowa przyjmujący Tomasz Fornal, który wywalczył miejsce w kadrze na MŚ.
Numerem jeden na rozegraniu w tym sezonie jest pochodzący z Sądecczyzny Marcin Janusz, który wcześniej też nie dostawał zbyt wielu szans.
MŚ siatkarzy w uproszczonej formule
Awans z grupy dla Polaków powinien być formalnością. Zaczynamy z Bułgarią, która w tym sezonie spisywała się poniżej oczekiwań - 14. lokata LN (tylko 4 zwycięstwa w 16 meczach), w niedzielę zmierzymy się egzotycznym w siatkarskim świecie Meksykiem, a na koniec, we wtorek, czeka nas hit - starcie z USA (wicemistrz LN).
Zmianie (czytaj: uproszczeniu) uległa formuła mistrzostw. Wcześniej były kolejne fazy grupowe, teraz pierwszy etap to walka o miejsce w 1/8 finału. Dostanie się do tam 16 z 24 zespołów (po 2 z każdej grupy oraz 4 z trzecich miejsc), które następnie będą ułożone w pary z rankingu na podstawie uzyskanych wyników. Z tym, że gospodarze - czyli Polska i Słowenia - będą w uprzywilejowanej pozycji, zostaną rozstawieni z nr 1 lub 2. A to oznacza, że teoretycznie będą mieć łatwiejszą drogę do strefy medalowej, w I rundzie fazy pucharowej zmierzą się z zespołem, który awansuje z 3. pozycji.
Kandydatów do podium zresztą jest więcej. Oprócz Polaków i Amerykanów, to tradycyjnie Brazylijczycy. Świetnie w tym sezonie radziła sobie przebudowana kadra Włoch, a Francuzi znów udowodnili, że na najważniejsze imprezy potrafią się sprężyć (wygrali igrzyska w Tokio roku temu, teraz triumfowali w LN).
Groźna też będzie choćby Słowenia, która rywalizować będzie u siebie, w Lubalnie, aż do ćwierćfinału. Tam grać będą cztery grupy, dwie będą w Katowicach. Faza pucharowa odbywać się w Gliwicach i Lublanie, a półfinały i mecze o medale zaplanowano oczywiście w Spodku.
