W ostatnich dniach wokół Teatru Variete pojawiło się wiele kontrowersji. Kończąca się kadencja dyrektora Janusza Szydłowskiego stała się pretekstem dla planów ogłoszenia konkursu na to stanowisko. Pojawiły się także pytania na temat zasadności istnienia sceny muzycznej w Krakowie i pomysł, by połączyć Variete z Teatrem Bagatela. Pisaliśmy o tym w materiale poniżej:
Na taki obrót spraw nie zgadzają się pracownicy i artyści występujący w Variete (jako teatr impresaryjny nie ma własnego składu aktorskiego, do każdego spektaklu przeprowadzane są castingi).
Teatr Variete połączony z Teatrem Bagatela? Niewyobrażalny pomysł
- Apelujemy do władz miasta i pana prezydenta, by zrealizować ogłoszony zamiar przeprowadzenia konkursu na stanowisko dyrektora Krakowskiego Teatru Variete i zarzucić pomysł likwidacji lub łączenia sceny z innym teatrem - mówiła ze sceny Agnieszka Mika-Kotłowska, zastępczyni dyrektora Variete.
Sobotni spektakl "Rent" na deskach Teatru Variete stał się okazją do zaprotestowania.
- Pojawił się niewyobrażalny - naszym zdaniem - pomysł oddania sceny Teatru Variete w ręce Teatru Bagatela. My, pracownicy i artyści Krakowskiego Teatru Variete chcemy wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec tego pomysłu - wyjaśniała Agnieszka Mika-Kotłowska. - Jak można dyskutować o losach scen muzycznych bez udziału jednej z najważniejszych? Dlaczego decyzje o przyszłości Variete mają zapaść zakulisowo? Kto o tym zdecydował i w czyim to jest interesie? Na te i wiele innych pytań chcielibyśmy poznać odpowiedź, nadal mając nadzieję, ze nie wszystko jeszcze stracone.
W sobotę w sieci pojawiła się petycja - Sprzeciw wobec pomysłu włączenia Teatru VARIETE w struktury Teatru Bagatela, pod którą do niedzieli rano znalazło się ponad 7 tys. podpisów.
W minionym teatr osiągnął prawie 6 mln przychodów, a grudniowa premiera musicalu RENT zebrała tylko pozytywne recenzje.
"Nasza frekwencja sięga prawie 90%, a na naszych castingach pojawiają się najlepsi artyści musicalowi w tym kraju" - przypominają pracownicy Variete.
Jak dodała Agnieszka Mika-Kotłowska, mimo długiej nieobecności dyrektora Szydłowskiego spowodowanej m.in. kłopotami zdrowotnymi, teatr zrealizował dwie premiery musicalowe "Rent" oraz nadchodzącą "Six".
- Teatr gości artystów z całej Polski i funkcjonuje coraz prężniej, a w maju ma w planach świętowanie 10. urodzin - dodała dyrektorka.
Chcą zniszczyć Variete!
Do pomysłu połączenia instytucji odniosła się w swoich mediach społecznościowych Barbara Kurdej-Szatan, która w 2015 roku zagrała w pierwszym spektaklu tej sceny "legalnej blondynce".
"Chcą zniszczyć Teatr Variete! Pierwszy i jedyny teatr muzyczny w Krakowie i całej Małopolsce. Chcą niby prawnie, w białych rękawiczkach - tak naprawdę ukraść scenę Variete! " - napisała na Instagramie aktorka.
Aktorka zwróciła się z apelem do Aleksandra Miszalskiego.
"Prezydent Krakowa mógłby, np. tak jak to jest w Teatrze Stu, gdzie Krzysztof Jasiński pełni funkcję dyrektora nadzorującego, również i w Variete zaoferować takie rozwiązanie. Z szacunku do człowieka, który stworzył to miejsce, który poświęcił temu prawie pół swojego życia. Ale niestety prezydent nie wpadł na taki pomysł, kompletnie bez szacunku poinformował pisemnie dyrektora, że zarządza konkurs i dyrektor może sobie w tym konkursie stanąć"
Prezydent komentuje: Kraków nie straci sceny muzycznej
W niedzielę do tematu Teatru Variete odniósł się Aleksander Miszalski. Prezydent uspokaja w swoim wpisie w mediach społecznościowych:
"Pewne są dwie rzeczy: Kraków nie straci sceny muzycznej, a umowa z obecnym dyrektorem nie będzie przedłużona. Wszystkie zobowiązania wobec Teatru Variete ze strony miasta są w mocy, a finansowanie kolejnych premier i spektaklów zapewnione."
Prezydent Krakowa zapewnił również, że żadne decyzje nie zapadną bez udziału pracowników i artystów Teatru Variete.
"Jestem pewien, że wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązania dla przyszłości Variete, które dalej będzie gwarantować rozwój sceny muzycznej" - pisze Aleksander Miszalski.