Stefan Bąkiewicz z Poznania od wielu lat poszukiwał grobu i śladów swego ojca Marcina. Nie krył wielkiej radości i spokoju, gdy dotarł do informacji o miejscu jego śmierci i pochówku. Czuł się spełniony, ale sen z powiek spędzał mu fakt, że nie mógł podczas ostatniego pobytu w Gorlicach o dowolnej porze wejść na cmentarz, by zapalić znicz na grobie taty.
Nie mógł, bo cmentarz z II wojny światowej zlokalizowany w Gorlicach przy ulicy Wincentego Pola leży na terenie nieczynnego od lat zakładu. Tego strzeże firma ochroniarska. By wejść za bramę Rafinerii trzeba uzyskać przepustkę od strażników. Ochroniarz też towarzyszy każdemu, kto chce odwiedzić cmentarz.
Teraz wreszcie się to zmieni. Bowiem już wkrótce będzie dostęp co cmentarza. - Wejście na cmentarz będzie ogólnodostępne od nowo przebudowanej ulicy Wincentego Pola. Burmistrzowi Gorlic udało się porozumieć w tym zakresie z właścicielami tego terenu. Wkrótce zakończą się prace przy przebudowie drogi, a do cmentarza będzie prowadziła utwardzona ścieżka - wyjaśnia nam Marcin Gugulski, koordynator biura informacji i promocji UM Gorlice.
Na taką informację od wielu lat czekali nie tylko kombatanci, ale i rodziny poległych żołnierzy m.in. pan Stefan. Jego rodzice Marcin i Janina Bąkiewiczowie mieszkający w Dąbiu, zostali wysiedleni do Gorlic. Pan Stefan miał wtedy tylko cztery miesiące.
Do Gorlic przyjechał z Poznania po raz pierwszy od tamtego czasu po 65 latach, w 2008 roku. Był wówczas w naszej redakcji. Przez sześć lat poszukiwał śladów śmierci swego ojca, w końcu dotarł do prawdy. - Dostałem pismo z IPN w Rzeszowie, w którym poinformowano mnie, że była Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Rzeszowie prowadziła śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy gestapo w Gorlicach - opowiadał pan Stefan.
Z dokumentu wynika, że w sierpniu lub we wrześniu 1943 roku w Gorlicach nad Ropą Ernst Fundheller, działając z innym nieustalonym funkcjonariuszem Nebenstelle der Greco zastrzelił sześciu więźniów, w tym Bąkiewicza.
Udało się to ustalić dzięki zeznaniom Aleksandra Szczepanowskiego, gorliczanina mieszkającego obecnie w Lewinie Brzeskim, któremu udało się zbiec. Jako świadek tej tragicznej i niezwykłej zarazem historii w zeznaniach przywołał również powojenną ekshumację zwłok i ich pogrzeb na cmentarzu na terenie rafinerii Glimar.
Znajduje się tam 86 grobów pojedynczych i 19 zbiorowych. Pochowano w nich 161 żołnierzy radzieckich oraz 210 Polaków - żołnierzy i partyzantów poległych w czasie II wojny światowej. Do tej pory, aby wejść na cmentarz trzeba było uzyskać specjalną przepustkę, W dni świąteczne nie ma sposobności się tam dostać. Próbowaliśmy w sobotę, ale pracownik ochrony powiadomił nas, że dopiero w poniedziałek będzie mógł ktoś wydać przepustkę. Dla tych, którzy chcą odwiedzić cmentarz jest to znaczące utrudnienie. Za kilka dni będzie inaczej.
- Odwiedziłem niedawno cmentarz. Wiedziałem, że muszę mieć przepustkę. Jest to jednak duże utrudnienie. Zaskoczyło mnie to, że jest zadbany, rosną na nim krzewy, jest wykoszona trawa, a w centralnej części są dwie ławeczki. Cieszy więc informacja, że wkrótce będzie można dostać się do niego bez problemu - mówi nam Aleksander Gucwa z Sękowej, lokalny strażnik pamięci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
