FLESZ - 5 filarów Krajowego Planu Odbudowy
Zabudowa Półwsia Zwierzynieckiego. Powstanie kolejny blok?
Na Półwsiu Zwierzynieckim deweloper chce zbudować blok w środku dziedzińca. Okoliczni mieszkańcy określają to miejsce zieloną enklawą. Budynek ma zająć dużą część dotychczasowego podwórka, a obiekt powstanie kilka metrów od okien sąsiednich nieruchomości. Sąsiedzi wszczęli protest. Jedni wskazują, że nowy budynek ograniczy im dostęp do światła. Inni z kolei wytykają błędy proceduralne, do jakich miało dojść w trakcie wydawania pozwolenia na budowę.
Ostatnia oaza zieleni
Jak wskazuje Krzysztof Kwarciak, radny dzielnicowy ze Zwierzyńca, zabudowany ma zostać dzieciniec, otoczony budynkami, znajdującymi się w kwartale, obejmującym ulice Tatarską, Włóczków, Stachowicza i Borelowskiego-Lelewela. - Podwórko, które jest jedną z ostatnich okolicznych oaz zieleni, wkrótce może zamienić się w plac budowy. Jeżeli inwestycja zostanie zrealizowana, to powstanie klaustrofobiczna przestrzeń, a warunki życia setek okolicznych mieszkańców bardzo się pogorszą. Wiele osób będzie musiało dosłownie żyć w cieniu nowego bloku. Konstrukcja może ograniczyć dostęp światła słonecznego do części lokali - wskazuje.
Kraków. Wzgórze Kaim coraz bardziej zabudowane. Domki zbliża...
Z dokumentów, jakie wysłali nam mieszkańcy, wynika, że budynek ma mieć pięć kondygnacji, czyli tyle, co sąsiednie zabudowania. Do tego garaż podziemny. Zdaniem radnego możliwość tak dużego dogęszczenia zabudowy pokazuje, jak ułomne jest prawo, a miasto zaniedbało prowadzenie polityki przestronnej.
- Problemu nie byłoby, gdyby na tym terenie obowiązywał plan zagospodarowania przestrzennego. Procedowanie dokumentu dla Półwsia Zwierzynieckiego zainicjowała rada dzielnicy. Miasto przeprowadziło procedurę przyjmowania wniosków. Sprawa utknęła jednak na etapie przygotowania projektu planu - wytyka radny Kwarciak.
Nieustannie apeluje o przyspieszenie procedury, ale magistrat jego zdaniem się nie spieszy. - Mieszkańcy zastanawiają się, czy plan powstanie dopiero wtedy, kiedy już nie będzie czego zabudowywać? - wskazuje Krzysztof Kwarciak.
Błędy proceduralne?
Jednym z mieszkańców, który protestuje przeciwko nowej zabudowie, jest Piotr Zaleski. Złożył nawet odwołanie od wydanego przez miejskich urzędników pozwolenia na budowę do wojewody małopolskiego. Wskazuje w nim, do jakich błędów proceduralnych miało dojść na etapie wydawania decyzji, która zezwala na budowę bloku.
- Przede wszystkim na etapie wydawania pozwolenia na budowę o trwającej procedurze nie zostali poinformowani właściciele samodzielnych lokali, znajdujących się w budynkach, zarządzanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową Piast. Naszym zdaniem powinni, gdyż ich mieszkania znajdują się w zasięgu oddziaływania planowanej inwestycji i będą przez nią zacienione - wskazuje Zaleski.
Sama spółdzielnia też protestuje przeciwko planowanej zabudowie. - Spółdzielnia od ponad 10 lat blokuje zabudowę tej działki. Także wydaną obecnie decyzję oprotestowujemy. Spółdzielnia jest w stałym kontakcie z reprezentującymi mieszkańców przedstawicielami. Zorganizowaliśmy mieszkańców okolicznych bloków do złożenia wniosków do procedowanego planu miejscowego - przekazał nam Przemysław Miłoń, prezes zarządu spółdzielni „Piast”. Jego zdaniem teren powinien pozostać zielonym kwartałem i takie wnioski zostały złożone do planu miejscowego.
Zaleski z kolei zwraca uwagę również na inny, ważny aspekt. - Dokumentacja geologiczna wykonana i uzgodniona została dla zamierzenia, polegającego na budowie budynku mieszkalnego wielorodzinnego z pięcioma kondygnacjami nadziemnymi oraz dwoma kondygnacjami podziemnymi. Natomiast projekt zakłada realizację trzech kondygnacji podziemnych, co znacząco zmienia cechy budynku, mające wpływ na warunki posadowienia obiektu budowlanego. Po prostu realizacja tej inwestycji może zagrażać sąsiednim budynkom, ich stabilności - twierdzi Zaleski.
Do tego dochodzi jeszcze ciągłe procedowanie planu miejscowego. - Na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiadomo, jakie będą jego zapisy, ale jest nadzieja, że zabroni takiej inwestycji - kwituje.
Inwestor odpowiada na zarzuty
Jak twierdzi inwestor, działki, na których planuje inwestycję, nie są „podwórkiem”, lecz samodzielną nieruchomością i nigdy nie miały charakteru „terenu zielonego”. - Znajdował się na nich zakład produkcyjny z placem manewrowym. Dla tej nieruchomości została wydana ostateczna i prawomocna decyzja o warunkach zabudowy, pozwalająca na wzniesienie tam budynku mieszkalnego wielorodzinnego. Projektowana inwestycja jest w całości zgodna z parametrami, wskazanymi w powyższej decyzji, także w zakresie zachowania obszaru biologicznie czynnego - „zielonego” - czytamy w odpowiedzi na pytania.
Drzewa, które znajdują się przy granicy nieruchomości, nie zostaną usunięte, a w miejsce budynku produkcyjnego i placu manewrowego „powstanie estetyczny budynek mieszkalny”. - Teren planowanej inwestycji był przez wiele lat zaniedbany i zaśmiecony. Trudno było go nazwać „enklawą zieleni” także dlatego, że służył osobom z marginesu społecznego jako miejsce spożywania alkoholu. Po nabyciu nieruchomości nasza spółka podjęła działania celem jego uporządkowania - twierdzi inwestor.
Dodaje, że planowany budynek spełnia „wszelkie uwarunkowania w zakresie dostępu okolicznych budynków do światła słonecznego”. - Nie ma niebezpieczeństwa uczynienia okolicy „klaustrofobiczną”, tym bardziej, że zaprojektowany budynek jest kubaturowo o wiele mniejszy od budynków sąsiednich. Dla inwestycji została wydana pozytywna decyzja organu I instancji - zatwierdzająca projekt budowlany i udzielająca pozwolenie na budowę - dodaje.
Zdaniem inwestora w postępowaniu dotyczącym wydania pozwolenia na budowę „przyznanie statusu strony następuje według ściśle określonego w ustawie kryterium oddziaływania planowanej inwestycji na nieruchomości sąsiednie”. - Tym samym ani inwestor ani organ administracji publicznej nie decydują w sposób dowolny o tym, kto jest stroną w takim postępowaniu. W przedmiotowej sprawie o wszczęciu postępowania w przedmiocie wydania decyzji o pozwoleniu na budowę zostały zawiadomione wszystkie podmioty, które spełniają ustawowe kryterium - czytamy.
Inwestor zapewnia, że projektowana inwestycja w żaden sposób nie zagraża sąsiednim nieruchomościom i zlokalizowanym tam budynkom. - Dokumentacja geologiczna sporządzona w związku z inwestycją pozwala na wzniesienie budynku z parkingiem podziemnym trzypoziomowym, który nota bene w znacznym stopniu polepszy bilans miejsc parkingowych terenu ul. Tatarskiej - kwituje inwestor.
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Tylko prawdziwe maseczki, przyłbice na Grunwald MEMY
- Kraków bogaty i biedny. Ranking krakowskich dzielnic według dochodów mieszkańców
- Nowa lista leków refundowanych. Najwięcej zmian dla pacjentów onkologicznych
- Zobaczcie, jak kiedyś wyglądały Dolne Młyny
