Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na samczą siłę mężczyzn ma kobiecy urok i... ciężką rękę

Lech Klimek
Lech Klimek
Katarzyna Niemiec jest pracownikiem ochrony oraz zawodniczką MMA i modelką. Kusi ją jednak rola fotografa.

Łagodne oczy, na ustach delikatny uśmiech. Gdy się na nią patrzy, trudno uwierzyć, że to prawdziwa wojowniczka. Katarzyna Niemiec to dziewczyna, której niestraszne są walki w klatce.

- To, że w pewnym momencie zainteresowałam się sportem, to w 100 procentach zasługa mojego rodzeństwa - zaczyna. - Było nas w domu ośmioro, a ja najmłodsza. Starsi ciągle coś robili sportowo, grali, walczyli, biegali, ja - maluch, łażąc za nimi, chciałam być dokładnie taka jak oni - opowiada.

Złote pantofelki i falbanki nie były dla niej

Z dzieciństwa Kasia wspomina, że starsze rodzeństwo, a zwłaszcza bracia, bardzo się nią opiekowało.

- To było tak, że oni chcieli, żebym była taką małą księżniczką w złotych pantofelkach - opowiada z uśmiechem. - A ja się buntowałam, zamiast pantofelków i spódniczek z falbankami wolałam trampki i sportowe stroje - tłumaczy.

Gdy już zaczęła podejmować decyzje, o których można powiedzieć, że były samodzielne, postanowiła, że zacznie tańczyć.

- To było jeszcze w szkole podstawowej - wspomina. - Trafiłam do Młodzieżowego Domu Kultury w Gorlicach i teraz mogę powiedzieć, że taniec mnie wciągnął jak rzeczny wir - stwierdza uśmiechnięta.

To zawirowanie trwało ponad pięć lat. Taniec był nowoczesny i świetnie współgrał z muzycznymi fascynacjami Kasi. Starsze rodzeństwo słuchało muzyki rockowej i dokładnie w tym samym kierunku podążyły zainteresowania Katarzyny.

- Punk i metal - mówi. - A koncerty to już była moja wielka pasja, gdy odrosłam od ziemi na tyle, żeby nie bać się stanąć przy samych barierkach pod sceną i zatańczyć pogo - dodaje rozbawiona.

Taniec, taki w zorganizowanej formie, zakończył się dla Kasi w szkole średniej. Trochę zaczęło na niego brakować czasu.

- Ten czas tańca dał mi jednak bardzo wiele - mówi. - Przede wszystkim poznałam swoje ciało, jego możliwości. Moja koordynacja ruchowa była też pewnie większa niż u przeciętnej dziewczyny.

W życiu i w walce jest Zosią samosią

Okres szkoły średniej to właśnie ten czas, kiedy Katarzyna zaczęła się interesować sportami walki. Biorąc pod uwagę, że w czasie koncertów rockowych młodzi ludzie uprawiają „tańce kontaktowe”, nie było w tym nic dziwnego. Dodatkowym argumentem było to, że jeden ze starszych braci Katarzyny, zawodowy żołnierz, jest instruktorem właśnie jednego z systemów walki wręcz.

- Brat jest instruktorem „kraw maga” i patrząc na jego ruchową aktywność, bardzo mnie to interesowało - wspomina. - Niestety nie chciał, a może raczej nie mógł przekazać mi swoich umiejętności, bo może szkolić tylko żołnierzy. Musiałam szukać wyjścia na własną rękę.

- Zaczęło się od kick-boxingu - mówi Katarzyna. - To bardzo popularny sport, więc jest sporo miejsc, gdzie można go ćwiczyć. W klubie, w którym wtedy trenowałam, łączyli go z boksem tajskim.

Ten sport walki oraz sztuka walki kładzie nacisk na walkę w klinczu z wykorzystaniem uderzeń łokciami i kolanami. Z czasem okazało się, że dla Kasi to za mało. Zaczęła treningi brazylijskiego jiu jitsu, a teraz doszło jeszcze MMA, czyli mieszane sztuki walki.

- Ja jestem taką Zosią samosią, indywidualistką - opowiada Katarzyna. - Dlatego świetnie sprawdzam się w tym sporcie. Tu wszystko zależy tylko ode mnie, w ringu czy klatce, nikt mi nie pomoże.

Treningi MMA Katarzyna odbywa w Grapplingu Gorlice. Grappling to rodzaj walki wręcz wykorzystujący techniki chwytów, tj. dźwignie, rzuty, duszenia. Zabronione są w nim tylko uderzenia.

Boks to szermierka na pięści

Gdy rzucam mimochodem, że sporty walki kojarzą się większości ludzi z agresją, a nawet przemocą, od razu napotykam na jej opór.

- To nie jest tak, w walkach MMA nie chodzi o to, by zrobić komuś krzywdę, ale by w bezpośrednim starciu wykazać swoją wyższość - przekonuje Katarzyna. - Mówi się, że w odróżnieniu od innych „bijatyk”, boks to szlachetna szermierka na pięści, ale przecież zdarza się, że bokserzy w czasie walki odnoszą rany. Każdy, kto się tym interesuje, musi mi przyznać rację - dodaje.

Pierwszy raz Katarzyna stanęła do walki półtora roku temu, jeszcze nie w formule MMA, ale BJJ. Walka odbywała się w klatce. Ma to swoje bardzo racjonalne uzasadnienie. Chodzi o to, żeby zawodnicy w czasie walki nie wypadali z ringu, gdy walczą w parterze.

Pierwsze zawody - Puchar Polski w Luboniu - to była porażka - wspomina. - Trafiłam na bardzo doświadczoną przeciwniczkę, a ja byłam absolutnym nowicjuszem. Tak więc w połowie walki pokonała mnie przez duszenie, nawet teraz dokładnie nie pamiętam, jak to się stało. Po prostu zapłaciłam frycowe, a moja przeciwniczka wygrała cały turniej, więc to jakieś małe pocieszenie - uśmiecha się.

Później było już tylko lepiej. Na koncie gorliczanki jest już kilkanaście medali z zawodów różnego szczebla.

Dla Katarzyny sporty walki są istotne również z powodów zawodowych. Pracuje jako ochroniarz w jednej z lokalnych agencji. To nic dziwnego, jeśli okazuje się, że ta delikatna dziewczyna uczyła się w Zespole Szkół nr 1 w Gorlicach, na tzw. „górce”, w klasie o profilu policyjnym.

- Sporty walki pomagają nie tylko w mojej pracy, ale i w życiu codziennym. Każdemu poleciłabym takie treningi - mówi z przekonaniem. - Szczególnie płci pięknej, przecież żyjemy w niebezpiecznych czasach - dodaje.

Dzięki treningowi, w razie jakiegokolwiek zagrożenia nie odczuwa się bezradności i paraliżu, spowodowanego strachem.

- Mogę spokojnie polecić wszystkim paniom nasz klub - zachęca Katarzyna ze śmiechem - Mamy tutaj bardzo wszechstronne treningi, walczymy w stójce i w parterze, tak że w jakimkolwiek położeniu byśmy się nie znaleźli, to umiejętności wyniesione z zajęć pozwolą na poradzenie sobie z nachalnym przeciwnikiem.

Katarzyna, jak twierdzi, nigdy nie musiała, ale też nie chciała używać swoich umiejętności poza salą treningową czy ringiem.

- Im dłużej ćwiczę, tym silniej sobie uświadamiam, że nie muszę nikomu niczego udowadniać - stwierdza dobitnie. - Ja jestem dziewczyną, a to chyba domena facetów - chęć pokazania swojej samczej siły przy każdej okazji - dodaje już rozbawiona.

W klubie jest rodzynką, więc nie ma wyjścia, trenuje tylko z chłopakami.

- Nie oszczędzają mnie, co więcej, traktują jak równą sobie - opowiada. - Nigdy żaden nie zrobił mi większej krzywdy, choć zdarza się, że czasem krew z nosa poleci - opowiada.

Sporty walki bardzo często kojarzone są też z dalekowschodnimi systemami rozwoju duchowego. Katarzyna również skupia się na tych aspektach, ale wybrała inną drogę, zgodną z wyznawanymi w naszym kręgu kulturowym ideałami.

Wiara w Boga pomaga jej zwyciężać w życiu

- Myślę, że na równi z fizycznymi aspektami życia powinien iść również rozwój duchowy - stwierdza. - Jedno bez drugiego nie istnieje. Nasza duchowość jest cudownym sprzymierzeńcem tego, co robimy na co dzień. Jeśli na naszej drodze jest Bóg, to nic, ani nikt nie może nas pokonać - mówi z przekonaniem.

Ta duchowość znajduje też swoje odzwierciedlenie w jeszcze jednej dziedzinie, którą się zajmuje. To fotografia, na razie głównie pozowanie.

- Chcę w przyszłości sama fotografować, jak tylko dorobię się swojego sprzętu - opowiada. - Teraz sporty walki pochłaniają bardzo wiele czasu. Jestem zawodnikiem czynnie startującym w zawodach, ale fotografia również przewija się przez moje życie na co dzień.

Zaczęło się niewinnie, od kilku sesji dla kolegi, jeszcze w liceum. Z czasem do Katarzyny zaczęli się sami zgłaszać zawodowi fotograficy.

- To nie jest modeling, ale raczej fotografia kreacyjna. Bardziej niż na idealnym wyglądzie, takim z pierwszych stron gazet, zależy mi na przekazaniu pewnych emocji, na aktorstwie, na zrealizowaniu twórczych potrzeb - opowiada. - Swoje pozowanie traktuje trochę jak twórczość, muszę się w pełni utożsamiać z pomysłami fotografa, żebym zgodziła się na uczestnictwo w sesji - dodaje.

Największą zapłatą jest chwila, gdy w jej kreacjach ktoś odkryje siebie samego, gdy uda jej się opowiedzieć o czymś, co jest bliskie drugiej osobie, gdy zagra przed aparatem tak, że stworzy się opowieść, która wzruszy. Choć ma też na swoim koncie publikacje fotografii w internetowym wydaniu włoskiej mutacji magazynu Vogue.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska