https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Ukrainie skończyła medycynę. Na męską potencję zaleca pijawki

Lech Klimek
Przystawia pijawki, krwawe bańki, nieobce są jej igły do akupunktury. Lilija Strilec-Kostc pochodzi z Ukrainy. W 1994 roku skończyła na uniwersytecie we Lwowie medycynę. Jako specjalizację wybrała pediatrię. Przez pewien czas pracowała tam w szpitalu i pogotowiu.

- To, że będę lekarzem, wiedziałam chyba od zawsze - opowiada. - Tak postanowiłam, gdy jako mała jeszcze dziewczynka patrzyłam, jak ludziom pomaga moja babcia, Ewdokia. Czułam, że powinnam iść w jej ślady.

Babcia Liliji nie była lekarzem. Teraz takie osoby jak ona, przynajmniej w Polsce, określa się mianem znachora. - Na Ukrainie szeptuchy cieszą się wielkim uznaniem ludzi - relacjonuje Lilija. - To, co tu w Polsce uznawane jest za zabobon, my określamy po prostu jako medycynę naturalną.

Babcia Liliji do oceny zdrowia ludzi, którym pomagała, nie używała żadnych instrumentów. Wszystko opierało się na wzroku. Patrząc na człowieka i na swoje zioła, potrafiła bezbłędnie ocenić, kto jakich potrzebuje. - Odziedziczyłam po niej tę zdolność patrzenia i widzenia, choć nie mam zdolności do ziół - mówi z uśmiechem. - Jako małe dziecko już czułam swoją inność i pewnie gdyby nie wspomnienie babci, nie wiedziałabym, jak tego użyć.

W czasie studiów medycznych Lilija przeszła specjalistyczne kursy z takich dziedzin, jak terapia manualna czy akupunktura. - To na Ukrainie nic nadzwyczajnego, tymi dziedzinami zajmują się lekarze - opowiada. - Wtedy głównie interesowałam się pijawkami, one w czasie zabiegów wstrzykują do organizmu różne bardzo pomocne substancje.

Lilija, pediatra, głównie interesowała się wpływem pijawek w terapii dziecięcego porażenia mózgowego, ale też takich chorób, jak parkinson czy alzheimer. - Stosując pijawki od dawna, wiem, że wprowadzają one również do organizmu endorfiny, czyli hormony szczęścia - dodaje Lilija. - Ale to nie wszystko. Są bardzo skuteczne w leczeniu męskich przypadłości, podobnie jak koper włoski. Są jak naturalna viagra - stwierdza Lilija.

W 2001 roku Lilija trafiła do Polski. Jej pierwszym przystankiem w naszym kraju był Przemyśl. Tu jako wolontariuszka pracowała z dziećmi dotkniętymi porażeniem mózgowym. - Początkowo nie ujawniałam się z moimi zdolnościami - opowiada. - Tak naprawdę trochę bałam się reakcji otoczenia. Wszystko zmieniło się, gdy od biskupa przemyskiego usłyszałam, że ja po prostu mam daną mi przez Boga charyzmę i grzechem byłoby nie wykorzystać tego daru.

Po przyjeździe do Gorlic otworzyła swój pierwszy gabinet. Ci, z którymi miała kontakt w czasie pracy w Przemyślu, przekazywali informację o niej znajomym. Swoich bliskich przywozili też do niej liczni księża. - Nie wiem, na czym to polega, nie zastanawiam się, ale gdy patrzę na człowieka, to widzę go jakby całego, również w środku - opowiada. - Widzę to, co normalnie dostrzec można na zdjęciach rentgenowskich czy też w badaniu tomografem - dodaje.

Lilija jest lekarzem, więc jak mówi, nigdy nie zdarzyło się, żeby komuś, kto do niej przyszedł, zaproponowała rezygnację z konwencjonalnej medycyny. - Moja percepcja tego, co ludziom dolega, może być tylko wspomagająca, każdy u mnie usłyszy, że musi potwierdzić diagnozę w gabinecie u lekarza - zastrzega. - Musi zrobić wszystkie badania, skonsultować się.

Bańki na zapalenie płuc, pijawki na choroby serca, przewodu pokarmowego lub wątroby czy masaże to rzeczy, z których Lilija znana jest w Gorlicach od dawna. Wśród jej zainteresowań jest również apiterapia - kolejna dziedzina z obszaru medycyny naturalnej. - To nic innego jak leczenie z wykorzystaniem jadu pszczół - opowiada. - To oczywiście nie jedyne, co pszczoły nam dają.

Działanie pszczelich produktów jest wielokierunkowe, choćby antybakteryjne czy znieczulające. Pszczoły-terapeutki pochodzą z pasieki Janusza Kaszelewicza ze Stróż. - Apiterapia stanowi wspomaganie lub alternatywę dla leczenia przy użyciu leków syntetycznych. Tak samo jak cięte bańki czy też przystawianie pijawek - dodaje Lilija Strilec-Kostc. - Jeśli możemy leczyć naturalnie, to dlaczego tego nie robić? Przecież to pomaga - tłumaczy.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska