W grudniu 2024 roku skończył 102 lata
Historyk z Oświęcimia od pewnego czasu starał się ustalić najstarszego, żyjącego, byłego więźnia KL Auschwitz. Na podstawie informacji, do których dotarł okazało się, że jest to właśnie Józef Pułecki.
Urodził 3 grudnia 1922 roku w Święcanach w powiecie jasielskim. Jak opowiadał w relacji spisanej w 2009 przez wolontariuszkę Muzeum Auschwitz, w 1931 roku jego rodzina przeniosła się do Warszawy. Tam skończył szkołę i zaczął pracę w zakładach blacharskich produkujących konstrukcje zbiorników, m .in. do autobusów czy samolotów.
W 1939 roku, gdy wybuchła wojna rodzina Pułeckich mieszkała na pograniczu Żoliborza i Marymontu. W ręce Niemców wpadł podczas łapanki, gdy rano 20 września 1940 roku szedł do pracy.
Następnego dnia, 21 września 1940 roku z więzienia Pawiak w Warszawie do KL Auschwitz odszedł drugi transport warszawski, liczący 566 więźniów. Dołączono do nich 1139 mężczyzn ujętych podczas blokady domów, przeprowadzonej w niektórych dzielnicach miasta, np. na Żoliborzu - przypomina dr Adam Cyra.
W utworzonym przez Niemców 14 czerwca 1940 roku obozie Józef Pułecki dostał numer 4948. Miał wówczas 17 lat.
W tym samym transporcie do obozu przywiezieni zostali wówczas m.in. rtm. Witold Pilecki, który utworzył w KL Auschwitz konspiracyjną Organizację Wojskową i Władysław Bartoszewski, od którego był kilka miesięcy młodszy - zwraca uwagę dr Adam Cyra, historyk Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Z obozu został zwolniony w 1941 roku. Spośród więźniów drugiego transportu, których nazwiska zdołano ustalić, 138 zostało zwolnionych z KL Auschwitz. Były to głównie osoby ujęte w łapankach ulicznych.
Jak opowiadał sam Józef Pułecki, udział w jego zwolnieniu z obozu miała przedwojenna sąsiadka z rodziny, która jak się okazało po wybuchu wojny miała związki z Niemcami. Pracowała na Gestapo i zaproponowała ojcu Józefa, aby wystąpił o zwolnienie syna. I to się udało.
Stulatek z Katowic po operacji wszczepienia rozrusznika serca
Jego wojenna tułaczka przez Gorlice, Czechosłowację zakończyła się ostatecznie w maju 1945 roku w Katowicach. Większość swojego życia po wojnie przepracował w branży telekomunikacyjnej.
Unikał opowieści o swoich obozowych przeżyciach. Także w październiku 2023 roku, gdy było o nim głośno w całej Polsce w związku z operacją kardiochirurgów w Katowicach wszczepienia 100-latkowi rozrusznika serca.
W wywiadach, których wówczas udzielał, nigdy nie mówił, że był więźniem KL Auschwitz, woląc nie wspominać tego tragicznego okresu ze swojego życia - zauważa dr Adam Cyra.
Był w doskonałej formie psychicznej i fizycznej. Lekarze szacowali wówczas, że jego wiek biologiczny jest niższy, niż wskazywał jego PESEL.
Był trzy razy w byłym obozie
Nie ciągnęło go także do zobaczenia byłego obozu. W Muzeum Auschwitz był dwa razy z delegacjami w ramach współpracy branżowej. Jedna była z Halle w NRD, a druga z Moskwy.
Nigdy nie był w Oświęcimiu z rodziną. Nie, nie chcieli - wspomina w relacjach Józef Pułecki.
Trzeci raz był w czasie wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Oświęcimiu, ponieważ odpowiadał za łączność dla Biura Ochrony Rządu, milicji oraz mediów. Nie utrzymywał kontaktów z innymi więźniami.
.
