Najbardziej zadowolone są dzieciaki z Holandii, Hiszpanii i Islandii - ale trudno rzec dlaczego, bo nie wszędzie tam słońce wprawia w dobry humor i nie wszędzie kwitnie dobrobyt. Okazuje się zresztą, że dzieciaki z bogatych Niemiec czy Francji znalazły się w środku stawki tego rankingu, więc to raczej nie dobra materialne czynią człowieka szczęśliwym. Przyczyn niedostatku szczęścia polskich dzieci trzeba więc szukać gdzie indziej.
Sporo się w ostatnim czasie pojawiło informacji o wyrodnych matkach i o znieczulicy rodzin oraz sąsiadów na przejawy maltretowania dzieci. Oczywiście to margines. Większość rodzin dba o swe latorośle, a zadbane dzieci zapewne nie oglądają telewizyjnych wiadomości o niedoli rówieśników, co mogłoby je napawać smutkiem i negatywnie odbić się na statystyce szczęśliwości. Jednak - niech sobie na to odpowiedzą opiekunowie, każdy w swoim imieniu - czy moje dziecko nie odczuwa braku uwagi, a może rekompensuję mu to nowymi zabawkami i gadżetami? Czy to może być powodem, że nad Wisłą rośnie kolejne już pokolenie smutasów?
Według raportu UNICEF, negatywnie wyróżniamy się też niskim odsetkiem dzieci chodzących do przedszkola, a w rankingu nadwagi polskie dzieciaki aspirują do wysokiej lokaty, ale muszą jeszcze zdeklasować m.in. małych Amerykanów. Może jednak nie warto się ścigać?