Tropikalne motyle, które lubią śnieg
- Jak powiedział Pliniusz Starszy, gdy po raz pierwszy zobaczył żyrafy: "Z Afryki zawsze coś nowego". Prof. Tomasz Pyrcz z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz współautorzy artykułu opublikowanego niedawno w "Zoological Journal of the Linnean Society", opisując swoje odkrycie, sparafrazowali jego słowa - Ex Andibus semper aliquid novi (Z Andów zawsze coś nowego). Tym razem bowiem nie chodzi o długoszyjego olbrzyma, lecz delikatnego motyla znalezionego w śniegu na wysokości prawie 5000 metrów nad poziomem morza - wyjaśnia dr Rafał Garlacz, Centrum Edukacji Przyrodniczej UJ.
Krakowska uczelnia przypomina, że nie jest to pierwszy przypadek znalezienia motyla w ekstremalnym środowisku, lecz jest to pierwsze odkrycie tropikalnego motyla żyjącego w takich warunkach.
Chłodne warunki to dla nich żaden problem
- Owady przystosowane do zimna wykształciły specjalne mechanizmy, które pozwalają im przetrwać. Na przykład ich hemolimfa (odpowiednik krwi) zawiera substancje przeciwzamrożeniowe, które obniżają temperaturę zamarzania - wyjaśnia krakowska uczelnia.
Dodatkowo eksperci z UJ tłumaczą, że: - Wysokogórskie motyle z Azji mają inne strategie – aktywne są jedynie latem, podczas gdy ich larwy i poczwarki przeczekują zimę. Jednak w Andach, gdzie zimy są wilgotne i śnieżne, a lata suche, taka strategia jest niemożliwa. Co więcej, motyle na dużych wysokościach są fizycznie różne od swoich krewnych z niższych terenów. Są mniejsze, zazwyczaj białe lub srebrzyste, co pomaga im w utrzymaniu temperatury ciała. Poruszają się szybko, blisko ziemi i rzadko pozostają długo na jednym miejscu. A jednak nowo odkryty gatunek różni się jeszcze bardziej – ma duże brązowe skrzydła, lata powoli i… lubi śnieg! - wyjaśniają.
Poszukiwanie skrzydlatych cudów
W 2021 roku prof. Tomasz Pyrcz i jego zespół rozpoczęli wyprawę w peruwiańskie Andy. Motyle odławiane były za pomocą standardowych siatek entomologicznych. Dokładne oznaczenie nowego gatunku wymagało przeprowadzenia badań molekularnych oraz anatomicznych, w tym budowy narządów płciowych.
- Nowo odkryty gatunek nazwano Nivaliodes negrobueno na cześć śnieżnobiałych łusek na skrzydłach (nivalis to po łacinie "śnieżny") oraz miejsca znalezienia pierwszego okazu (przełęcz Abra Negrobueno). Motyl ten wyróżnia się brunatnym, niemal czarnym ubarwieniem oraz kasztanowymi plamkami. Żyje na obszarach skalistych półpustynnej puny, na wysokości prawie 5000 metrów - tłumaczy dr Rafał Garlacz.
Naukowiec wyjaśnia, że "Nivaliodes negrobueno należy do opisanego w tej samej pracy rodzaju Nivaliodes, wraz z dwoma innymi gatunkami (Nivaliodes puriq i Nivaliodes viracocha). Ewolucja tej grupy była prawdopodobnie wynikiem zmian klimatycznych, migracji i lokalnych adaptacji do warunków środowiskowych. Motyle te różnią się dość wyraźnie od swoich najbliższych krewniaków występujących również w górach lecz na znacznie niższych wysokościach (ok. 2000-2500 m n.p.m.). Przed odkryciem Nivaliodes negrobueno najwyżej latającym (do 4200 m n.p.m.) gatunkiem z tej grupy motyli był opisany już ponad sto lat temu Punapedaliodes flavopunctata. Nowy rekordzista przebił go aż o 600 m".
- Jest to o tyle istotne, że temperatura powietrza spada o około 1°C na każde 100 m, co oznacza, że na wysokości 4750 m średnia temperatura jest aż o 7–8°C niższa niż na wysokości 4000 m n.p.m. Co więcej, dziennie amplitudy sięgają tam nawet 40°C- wahają się od -20°C w nocy do +18°C w dzień. Żaden inny wysokogórski gatunek, czy to w Azji, czy w Arktyce, nie zmaga się z tak ekstremalnymi warunkami klimatycznymi - dodaje dr Rafał Garlacz.
Nikt o nim nie wiedział przez tyle lat!
- Jak to możliwe, że tak duży i charakterystyczny motyl pozostał tak długo nieznany? Odpowiedź jest prosta: warunki w Andach na wysokości 5000 m n.p.m. są ekstremalne zarówno dla motyli, jak i dla samych badaczy. Prace terenowe na tak znacznej wysokości wymagają zarówno precyzyjnego planowania jak i długotrwałej aklimatyzacji. Odkrycie Nivaliodes negrobueno pokazuje jednoznacznie, że na naszej planecie pozostaje wciąż tyle do odkrycia, często w najbardziej nieoczekiwanych miejscach - tłumaczy.
