Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przypuszczał, że zabory mogą aż tak bardzo podzielić Polaków

Andrzej Ćmiech
Na początku pierwszej wojny światowej stracił ojca, wraz z matką pozostali bez środków do życia. Był naocznym świadkiem wydarzeń, które działy się w mieście do zwycięskiej bitwy 1915 r.

Był szanowanym nauczycielem Gimnazjum im. Marcina Kromera w Gorlicach. Miłość wychowanków zaskarbił sobie przede wszystkim życzliwością i wiernością dla zasad, które wyznawał, stając się w oczach młodzieży wzorem do naśladowania. Jan Sikorski, bez względu na okoliczności polityczne, nie tylko przekazywał uczniom wiedzę, ale uczył też szacunku do tradycji narodowych i wartości moralnych przejętych po przodkach. Jego pracowitość, szczerość intencji i życzliwość szybko poznała gorlicka młodzież, która obdarzyła go przydomkiem „Amicus” - „Przyjaciel”.

Świadek wydarzeń pierwszowojennych

Urodził się w 1898 r. w Gorlicach. Jednak dzieciństwo spędził w Szymbarku na Bystrzycy, gdzie rodzice kupili trzymorgowe gospodarstwo. Tam też chodził do szkoły powszechnej, mając za przyjaciół Jana Tomczyńskiego oraz Piotra Jurczaka - późniejszych oficerów Wojska Polskiego.

W przededniu I wojny światowej rodzina Sikorskich, chcąc ułatwić synowi dalsze kształcenie w Gimnazjum im. Franciszka Józefa, powróciła do Gorlic. Sielanka trwała krótko. Jan ukończył szóstą klasę, gdy wybuchła I wojna światowa. Już jej początek przyniósł rodzinie nieszczęście. W październiku 1914 r. w wielkich boleściach zmarł ojciec zarażony cholerą. Jan pozostał z matką, bez środków do życia, mieszkając kątem w domu Stanisława Gruszczyńskiego, ewakuowanego przez władze austriackiego do Wiednia. Pozostając w mieście, był świadkiem wydarzeń, które miały miejsce w Gorlicach od początku I wojny światowej aż do zwycięskiej bitwy 2 maja 1915 r. Swoje obserwacje z tych tragicznych dni opisał w pamiętniku pt. „Moje wspomnienia z lat młodzieńczych”.

Do najbardziej przejmujących należy relacja ze spotkania między dwoma Polakami walczącymi w przeciwnych armiach: „Na wale leży rozkrzyżowany ciężko ranny oficer rosyjski. Ma głowę owiniętą wieloma bandażami, przez które krew bardzo przecieka. Widać trawi go gorączka, bo tępo patrzy przed siebie. Obok w pewnym oddaleniu jest wbita do ziemi złamana szabla i rzucony rewolwer. Już zamierzałem pójść dalej, a tu jak gdyby spod ziemi wyrósł i zbliża się szybkim krokiem żołnierz niemiecki z karabinem gotowym do strzału z nasadzonym bagnetem. Nie zważa bynajmniej na to, że oficer ten jest prawie bliski śmierci, że jest zupełnie rozbrojony - podskoczył do niego i w ordynarny sposób rewiduje, a znalazłszy w jego kieszeni grubo wyładowany portfel wydziera mu go i najspokojniej chowa do swojej kieszeni. Na to ciężko ranny oficer odzywa się do niego po polsku: »Panie, to są moje pieniądze«. Piorunujące wrażenie zrobiła na mnie reakcja żołnierza, kiedy ten również odezwał się po polsku: »Bądź cicho, ty pierunie, bo cię bagnetem przebiję«. Na to oficer ze łzami w oczach powiada »Weź sobie, panie, te pieniądze, ale bądź jednak tak dobry i wrzuć do skrzynki pocztowej list do mojej żony, znajdujący się w tym portfelu i powiedz, żeby mnie wzięli do lazaretu«. Nigdy nie przypuszczałem, że człowiek aż do tego stopnia może zdziczeć i że zabory mogły aż tak bardzo Polaków rozdzielić. Nie mogąc przypatrywać się tej scenie odszedłem w przygnębieniu wielkim pogrążony. [...] Trzeciego dnia, przechodząc tamtędy, ujrzałem dół zawalony i dwa patyki na krzyż związane sznurkiem”.

Legionista Józefa Piłsudskiego

Wychowany w środowisku patriotycznym, zaraz po ukończeniu 18 lat, jeszcze jako uczeń gorlickiego gimnazjum, w styczniu 1916 r. wstąpił do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Został wcielony do 4. kompanii 6. Pułku Piechoty III Brygady Legionów.

Ze swoim pułkiem brał udział w walkach nad Stochodem pod Sitowiczami oraz w największej bitwie Legionów Polskich pod Kostiuchnówką w lipcu 1916 r. Walczył tam w obronie „Polskiej Góry”. Za waleczność podczas tych zmagań został odznaczony Żelaznym Krzyżem 6. Pułku, o którym pisał w liście do matki: „pozostanie on dla mnie największą pamiątką i nagrodą za wszystkie przebyte dotąd trudy względem Ojczyzny”.

Jako patriota, głęboko przeżył ogłoszenie Aktu 5 listopada 1916 r. Intuicyjnie wyczuwając znaczenie tego dokumentu dla Polski, w liście adresowanym do matki z 7 listopada 1916 r. pisał: „Czuję się teraz najszczęśliwszy z ludzi, bo trudy nasze i znoje jednak nie poszły na marne, lecz przyniosły pożądane owoce dla naszej Ojczyzny. Słów mi brak, żebym mógł wyrazić godnie swoją radość”.

Wysokie poczucie patriotyzmu nie pozwoliło też Janowi Sikorskiemu na złożenie przysięgi wierności cesarzowi niemieckiemu w lipcu 1917 r. Za karę, jako obywatel monarchii austro-węgierskiej, został odesłany do Galicji i wcielony do Polskiego Korpusu Posiłkowego. Pełnił służbę wartowniczą na Bukowinie, strzegąc m.in. mostu w Żwańcu na Dniestrze.

Żołnierz i ambasador niepodległej Polski

Służąc w szeregach Polskiego Korpusu Posiłkowego, w 1918 roku zdał maturę w gorlickim Gimnazjum w grupie pięciu wybitnie uzdolnionych uczniów pełniących służbę wojskową.

Do Gorlic powrócił w październiku 1918 r. Odpoczynek po trudach wojennych miał krótki, bo już 10 listopada 1918 roku wstąpił do Kompanii Powiatowej „Gorlice”, będącej oddziałem formującego się Wojska Polskiego. Służbę w tym oddziale pełnił do 5 maja 1919 r., kiedy to został przeniesiony rozkazem do plutonu powiatowego „Jasło”. Miał on za zadanie ochronę mienia ludności na terenie powiatu jasielskiego przed grasującymi bandami rabusiów.

W 1920 r. wziął udział w wojnie przeciwko bolszewikom.

Po demobilizacji, w latach 1921-1925 studiował geografię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Po ukończeniu studiów, jako człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach, został delegatem Rządu Polskiego do spraw oświatowych w Argentynie. Funkcję tę pełnił w latach 1926-1929. W tym czasie zwiedził oprócz Argentyny również Brazylię, Paragwaj i Urugwaj, a w drodze powrotnej do kraju był w Portugalii i Wielkiej Brytanii.

Ceniony pedagog, dla uczniów amicus

Po powrocie do Polski uczył geografii, historii i historii sztuki w Prywatnym Gimnazjum Koedukacyjnym Stefanii Kasprzykowej w Rawie Mazowieckiej, a następnie w Prywatnym Gimnazjum Żeńskim w Wieliczce i Państwowym Gimnazjum w Katowicach oraz Zakopanem. Przez rok pełnił też funkcję podinspektora szkolnego w Sosnowcu i Zawierciu.

W 1932 r. „za pracę w dziele odzyskania niepodległości” został odznaczony przez prezydenta Ignacego Mościckiego Krzyżem Niepodległości.

W czasie kampanii wrześniowej w 1939 r. walczył w oddziałach piechoty pod Lwowem, gdzie dostał się do niewoli niemieckiej. Zwolniony, przybył do Gorlic i brał udział w tajnym nauczaniu.

Po zakończeniu II wojny światowej, od 18 stycznia 1945 roku aż do emerytury w 1963 r. był profesorem geografii, astronomii i rysunków oraz wspaniałym organizatorem wycieczek w Państwowym Liceum i Gimnazjum im. Marcina Kromera w Gorlicach.

Charakteryzując jego sylwetkę, Wanda Kłapkowska w „Słowniku Wychowawców i Wychowanków Szkół Średnich w Gorlicach 1939-1945” napisała: „Miał zwyczaj zwracać się do znajomych i uczniów „przyjacielu” i takim właśnie był. Życzliwy i przyjacielski dla bliskich i młodzieży, opowiadał wiele ze swych barwnych przeżyć wojennych i naukowych - wspaniały gawędziarz”.

Zmarł nagle w Gorlicach w 1965 r., przygotowując się do kolejnej podróży naukowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska