https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wystarczy mieć dużo racji, trzeba jeszcze umieć znaleźć sojuszników. Polska dawno nie była w tym tak słaba

Zbigniew Bartuś
Bogaci hipokryci świetnie wiedzą, że poziom życia w krajach biedniejszych nigdy nie dogoni ich poziomu, jeśli nasi przedsiębiorcy zostaną wyrzuceni z zachodnich rynków. Hamowanie polskiej ekspansji przy pomocy unijnych i krajowych przepisów tylko powiększy bogactwo bogatych i utrwali biedę biednych. Sprzeczność z unijnymi wartościami aż kłuje w oczy. Czyli moralna racja jest tutaj po stronie Polski. Ale w polityce racja nie wystarczy. Trzeba umieć zjednywać sojuszników. Nas w ważnej dla Polski sprawie nie poparł mityczny Wyszehrad. Ani nawet ci, którzy mają zbieżne z nami interesy.

Czytaj także: Polityczna klęska Polski, sukces oddolnego lobbingu Polaków

Polak wykonujący pracę na terenie Francji powinien zarabiać tyle co Francuz i mieć opłacane identyczne składki na tamtejszy ZUS oraz inne świadczenia. Sprawiedliwe? Na pierwszy rzut oka tak. Ale w gospodarce i polityce sprawy rzadko wyglądają tak, jak… wyglądają.

Założenia, na jakich oparł się Emmanuel Macron obiecując Francuzom rewizję dyrektywy o delegowaniu pracowników, są fałszywe. Delegowani legalnie do pracy we Francji i innych krajach Polacy, np. budowlańcy, nie „odbierają roboty” Francuzom itd., bo żaden Francuz nie chce tej roboty wykonywać. Zachód cierpi na głęboki deficyt fachowców, a – proszę wybaczyć brak politycznej poprawności – imigranci z dawnych kolonii nie są tak pracowici i rzetelni jak Polacy. Zachód potrzebuje Polaków nie dlatego, że jesteśmy tani. Bułgarzy i Rumuni są tańsi, a jednak to Polacy królują na budowach, w transporcie, w opiece i paru innych sektorach.

Królują, bo są rzetelnymi pracownikami o kulturze nie odróżnialnej już od zachodniej (chyba że na korzyść naszych).
O co zatem chodzi bogatym krajom? Aby Polacy nadal u nich pracowali, ale nie w firmach polskich, tylko francuskich itp. Bogaci hipokryci świetnie wiedzą, że poziom życia w krajach biedniejszych nigdy nie dogoni ich poziomu, jeśli nasi przedsiębiorcy zostaną wyparci z zachodnich rynków. Hamowanie polskiej ekspansji przy pomocy unijnych i krajowych przepisów tylko powiększy bogactwo bogatych i utrwali biedę biednych. Sprzeczność z unijnymi wartościami aż kłuje w oczy. Czyli moralna racja jest tutaj po stronie Polski.

Ale w polityce to nie wystarczy. Trzeba umieć skutecznie przekonywać do swej racji. A w kwestii delegowania poparli nas tylko Węgrzy. Przeciwko nam była reszta Grupy Wyszehradzkiej, a także Hiszpanie, których interes jest tu w pełni zbieżny z naszym! W kuluarach tłumaczyli, że popieranie Polski jest dziś „nieestetyczne”, politycznie ryzykowne, by nie rzec głupie, grozi izolacją i brakiem wpływu na inne ważne decyzje.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
HA HA HA
JEŚLI LUDZIE MAJĄ MIEĆ NORMALNE ŻYCIE JEDYNYM SPOSOBEM JEST WYPALENIE BANDYCKIEGO ZBRODNICZEGO KAPITALIZMU. BEZ TEGO TO POZORY CZEGOKOLWIEK POZA KASĄ I WŁADZĄ DLA GANGSTERÓW. LUDZIE NAWET SOBIE NIE ZDAJĄ SPRAWY JAK DALECE TO ZBRODNICZY SYSTEM.
R
Rycho
"Przeciwko nam była reszta Grupy Wyszehradzkiej, a także Hiszpanie, których interes jest tu w pełni zbieżny z naszym! W kuluarach tłumaczyli, że popieranie Polski jest dziś „nieestetyczne”, politycznie ryzykowne, by nie rzec głupie, grozi izolacją i brakiem wpływu na inne ważne decyzje."
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska