Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech policjanci zaczną trenować

Przemek Franczak
W ujawnionym wczoraj filmie pt. "Nawalony poseł Wipler kontra polska policja" każdy widzi to, co chce. Niewyraźnie nakręcone dzieło, niemy dramat psychologiczny, w którym problem z rozszyfrowaniem postaw i motywacji miałby sam Bergman, przepuszczane jest - jak wszystko między Odrą a Bugiem - przez światopoglądowy filtr.

Są fantaści gotowi dostrzec w nim siłowe represjonowanie polityka partii opozycyjnej, są tacy, ci z drugiej strony barykady, gotowi nie zauważać nic kontrowersyjnego w tym, że pałowany jest poseł na Sejm Rzeczypospolitej. Kłóćcie się na zdrowie, i tak nic nie ustalicie. Dla mnie w tym obrazie istotniejsze jest coś innego: otóż nie daje mi spokoju pytanie, jakim cudem trzech funkcjonariuszy i jedna funkcjonariuszka nie są w stanie sprawnie zatrzymać i zakuć awanturującego się obywatela, jeno długie minuty uprawiają z nim gimnastykę, tarzając się po warszawskich chodnikach. W swojej żałosności przypominało to trochę zapasy w kisielu.

Poseł Wipler może jest postawnym mężczyzną, może nawet skrywa pod ganiturem jakieś mięśnie, ale nic mi nie wiadomo, jakoby znajdował się tam też jakiś czarny pas. Gdyby był biegły w kyokushin karate czy innym muay-thai, to może rozumiałbym brutalną bezradność policjantów i policjantki okładającej ofiarę tonfą, ale tu chodziło raczej o sztukę walki zwaną stylem pijanego mistrza, zresztą i tak w bardzo amatorskim wydaniu. No więc jeżeli szybkie zatrzymanie nawet agresywnego, ale jednak pozbawionego nieprzeciętnych zdolności lub broni (noża, RKM-u, uzi) człowieka przerasta możliwości czterech mundurowych - pardon, było dwóch tajniaków, po cywilnemu, ale to chyba właśnie oznacza, że często zdarza im się pracować w warunkach ekstremalnych - to naprawdę drżę o kondycję i możliwości polskiej policji.

Dwa inne jaskrawe przykłady mej troski o stan naszych służb, hm, porządkowych, będą już krakowskie. Oto na Batowicach można bezkarnie zamalowywać mury kibolskimi bazgrołami, choć napisy i monidła chuligańskich świętych dobrze widać z okien znajdującego się tu komisariatu. Gdybym był tam komendantem, trochę kłułoby mnie to w oczy. W zgodzie z porzekadłem, że najciemniej pod latarnią, żyją też funkcjonariusze dużej placówki bieżanowskiej. Wypić piwa pod chmurką w okolicy, owszem, nie wolno, bo będzie mandat i surowe spojrzenia patrolu, ale z góry można założyć, że wjazd kilkunastoosobowej grupy z maczetami pozostanie niezauważony. Nawet jeśli będzie naprzeciwko potężnego komisariatu.

Może jednak nie powinno nas to dziwić, skoro polska policja ma problem nawet z fachowym okiełznaniem nietrzeźwego polityka...

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska