Niedawno otwarty kompleks parkowy w Siarach będzie wymagał poprawek. Widać to odkładnie po ostatnich ulewach

Pierwsze kłopoty szczególnie mocno objawiły się po sobotniej ulewie. Widać to w kilku miejscach, jak choćby przy hamakach, spod których woda wypłukała sporo piasku. Część budulca znalazła się na parkowej alejce i trawniku. Teraz widać dokładnie coś w rodzaju technicznej włókniny, na którą był wysypany. To samo stało się na najdalej wysuniętej części całego kompleksu – wokół sztucznego stawu i sąsiadującego z nim placu zabaw. Z niego strumienie też porwały piasek i „wyniosły” go na alejki i parking. Gdy woda opadła, widać było dokładnie, jak meandrowała.
- Cały teren ma lekki spadek w kierunku parku, więc wystarczyło podnieść obrzeża wokół hamaków czy na placu zabaw i piasek nie wypływałby przy każdym deszczu – sugerowali w komentarzach użytkownicy.

Straty nie są kolosalne, ale trudno udawać, że nie ma problemu, bo sytuacja będzie powracała.

- Zalaniu uległa cześć parkingu oraz część pasa zieleni przy ścieżce rowerowej, która stanowi 10-15 procent całej powierzchni parków – komentuje dla nas Michał Diduch, sekretarz gminy Sękowa, która była inwestorem. - Należy zauważyć, że na działce, gdzie usytuowano park sensoryczny, powstał dużych rozmiarów staw, który znacząco zmienił gospodarkę wodną tego terenu. Jednocześnie obserwujemy bardzo duży napływ wody od strony tzw. szlabantu oraz ulicy Węgierskiej – dodaje.

Pierwszy sygnał o tym, że przedsięwzięcie będzie wymagało modyfikacji systemu melioracji, pojawił się jeszcze przed otwarciem, podczas takiej samej letniej burzy.
- Sytuacja z nadmiarem wody opadowej w części parku sensorycznego jest aktualnie poddawana analizie, niemniej jednak jakakolwiek zmiana systemu odprowadzania wody z tego terenu, musi zostać poprzedzona modyfikacją dokumentacji budowlanej – dodaje Diduch.

Kompleks w Siarach, zanim jeszcze oficjalnie został otworzony, już był miejscem wycieczek rodzin. Poszczególne urządzenia, przede wszystkim te sensoryczne, były montowane etapami, więc wzbudzały ciekawość dzieci. Wycieczkom nie było końca, bo to jedyne takie miejsce w Gorlickiem, gdzie można bezkarnie i do woli łomotać w gongi, cymbałki, dzwony rurowe.

Teren, na którym powstały parki został zagospodarowany dzięki zewnętrznym środkom pozyskanym przez gminę. Przez wiele lat była to dzika łąka porośnięta krzakami i trwą.
Ponieważ plan zagospodarowania wykluczał w tym miejscu inwestycje kubaturowe - to z racji bliskości zabytkowego Pałacu Długoszów - samorząd uznał więc, że teren stanie się miejscem rekreacji dla całych rodzin.

- Zespół parkowy składa się z dwóch części, realizowanych z dwóch różnych projektów. Jest to park historyczny, który jest uzupełnieniem dużego projektu, w ramach którego rewitalizowaliśmy dwanaście cmentarzy z I wojny światowej, które są na naszym terenie. Mam nadzieję, że to właśnie tutaj jest to miejsce, od którego turyści będą rozpoczynali swoją wędrówkę po naszej gminie – mówiła podczas otwarcia Małgorzata Małuch, wójt gminy.