W dwóch spotkaniach na drugoligowym poziomie Sandecja, której w bieżącym sezonie przyświeca jeden cel: powrót do 1. ligi, dwukrotnie zatem zawiodła. Świadczy o tym również bilans bramkowy.
- Jesteśmy bardzo mocno zdenerwowani takim obrotem spraw i tym, jak to spotkanie się zakończyło – mówił na pomeczowej konferencji prasowej po starciu ze Skrą Tomasz Kafarski.
Jak dodał, w grze jego zespołu było widać długą aklimatyzację do „tego niecodziennego boiska” – mowa o sztucznej nawierzchni.
- Widać to było od 1. do 46. minuty, ale w drugiej połowie widzieliśmy już lepszą drużynę Sandecji, która przez większą część przeważała. Ten wynik 1:0 wisiał gdzieś w powietrzu, po naszej stronie czy po stronie Skry. Tuż przed straconą bramką mieliśmy dwie dobre sytuacje po stałych fragmentach, ale nie strzeliliśmy bramki, to Skra strzeliła. Jesteśmy źli i mam nadzieję, że ta porażka czegoś nas nauczy i ta złość sportowo odbije się w niedzielę w Stężycy – zauważył.
Po porażce w Częstochowie swoją złość na internetowych forach wylali kibice „Biało-Czarnych”. Posypało się wiele krytycznych komentarzy, również pod adresem 48-letniego szkoleniowca pracującego przy Kilińskiego od marca br. Niektórzy sympatycy nowosądeczan domagają się jego dymisji. „Szkoda gadać tragedia” czy „mają młody zespół w sam raz na 3 ligę” to tylko te najbardziej łagodne wpisy kibiców Sandecji.
Martwić może fakt, że piłkarze z Nowego Sącza jadą na boisko rywala z nastawieniem, że mają wygrać, ale jednak niewiele z tego wynika, bo co innego mówić i potwierdzać to w rzeczywistości, a co innego jedynie mówić…
- Łatwych meczów nie będzie. Musimy dawać z siebie sto procent. Boiska będą sprzyjać przeciwnikom, ale my musimy wyjść na plac gry z podwójną determinacją. Co do Skry tam też jest nowy zespół, te mecze będą teraz inne niż w 1. lidze. W piątek zagramy oczywiście o zwycięstwo, punkty są nam bardzo potrzebne – mówił nam przed starciem w Częstochowie kapitan zespołu Kamil Słaby.
My jedynie odnotujemy, że w bieżącym sezonie przez opóźnienia związane z budową nowego stadionu dla nowosądeczan (za inwestycję odpowiada Grupa Blackbird), piłkarze Sandecji każdy swój mecz będą rozgrywać poza Nowym Sączem – jako gospodarze na obiekcie krakowskiej Garbarni.
Znany rywal w Pucharze Polski
Już wiadomo, że w środę 9 sierpnia o godz. 16 w rundzie wstępnej krajowego pucharu piłkarze Sandecji Nowy Sącz „podejmą” na obiekcie Garbarni Kraków właśnie … Garbarnię, która swój pierwszy pojedynek w trzeciej lidze grupy czwartej rozegra z tarnowską Unią w piątek 4 sierpnia. Krakowianie w minionym sezonie występowali jeszcze na drugoligowych boiskach, ale po wywalczeniu 32 punktów w 34 kolejkach zajęli przedostatnie miejsce i musieli pożegnać się rozgrywkami.
Liczą się ligowe punkty
W poszukiwaniu ligowych zdobyczy sądeczanie w najbliższą niedzielę o godz. 17 zagrają w Stężycy z tamtejszą Radunią. W tejże miejscowości liczącej ok. 2 tys. mieszkańców leżącej w województwie pomorskim zbudowano całkiem ciekawy zespół. Piłkarze trenera Roberta Hartmana (rocznik 1978) w dwóch kolejkach drugiej ligi wywalczyli solidne cztery punkty najpierw pokonując w Kaliszu tamtejszy KKS 1925 1:0 po golu Szymona Nowickiego z 10. minuty, a następnie remisując u siebie 1:1 z Hutnikiem Kraków po golu… Bartłomieja Kasprzaka z 56. minuty. 30-letni pomocnik przez ostatnich osiem sezonów bronił barw Sandecji.
W Stężycy nie ma wielkiej presji. Zespół w poprzednim sezonie zakończył drugoligową rywalizację na trzynastym miejscu, dwa punkty nad Górnikiem Polkowice, który spadł do trzeciej ligi.
Kameralny stadion Radunii mieszczący ok. 950 kibiców w ub. kampanii był świadkiem kilku niespodzianek. Za takie należy uznać m.in. remisy 3:3 ze Śląskiem II Wrocław czy Lechem II Poznań, wygrane 2:1 nad Hutnikiem i 4:2 z GKS Jastrzębie czy przegraną po walce z obecnym pierwszoligowcem Polonią Warszawa 2:3.
Nowy Sącz. Uszkodzony mural na ul. Łokietka wymaga remontu
