Coś denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście? Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska
- Dochodzi już do tego, że mamy pod blokiem rozjechane trawniki. Straż miejska się zjawia, gdy o to prosimy, ale to walka z wiatrakami - mówi pani Grażyna, która zgłosiła nam sprawę. Jak mówi zarządca bloku, na wniosek wspólnoty mieszkaniowej stawiane są znaki zakazu wjazdu pod sam blok, ale ktoś regularnie je niszczy. Poza tym, mieszkańcy nie mają identyfikatorów, więc trudno ustalić, czy ktoś miał prawo tam stawać.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu nie ma jednak możliwości, by pomóc mieszkańcom. - Nie możemy ograniczyć dostępu do drogi gminnej - wyjaśnia Michał Pyclik. ZIKiT jedynie może reperować znaki, jeśli zarządca to zgłosi.
Potwierdza to spółdzielnia: "Adrem" musiałby odkupić od miasta drogę, a nie stać go na to. Sytuacja jest patowa. Jedyną szansą na jej zmianę jest budowa parkingu. Spółdzielnia stara się o to od 2003 r. W ostatnich latach coś drgnęło, bo wykonano projekt i uzyskano pozwolenie na budowę. Inwestycja jest planowana w 2015 r.
- Jeśli nie wystarczy nam środków, poprosimy o nie gminę. Przestaliśmy wierzyć, że Tesco się do tego dołoży - mówi Stanisław Moryc, szef dzielnicy XVIII.
Interpelację do prezydenta w sprawie parkujących aut zapowiada również radny z Nowej Huty Edward Porębski.
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!