https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: obraz w kościele św. Małgorzaty leczy wiernych?

Paweł Szeliga
Modląc się przed obrazem wierni często proszą o cud, np. wyrwanie bliskiego ze szponów śmierci
Modląc się przed obrazem wierni często proszą o cud, np. wyrwanie bliskiego ze szponów śmierci fot. Stanisław Śmierciak
Obraz namalowany przez nieznanego autora na trzech deskach grubości dwóch centymetrów wisi od 1785 roku w kościele św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Oprawiony w złotą ramę przedstawia - jak głosi tradycja - prawdziwy wizerunek Chrystusa (vera icon). Podziwiają go turyści i miłośnicy sztuki, a wierni upatrują szansy pomocy w sytuacjach beznadziejnych. Wiele świadectw spisanych w "Księdze Łask" przechowywanej na plebanii parafii św. Małgorzaty zdaje się potwierdzać tezę, że wiara czyni cuda i wprowadza do życia przeciętnego człowieka dowody boskiej ingerencji.

Dla przeszło 50 wiernych, którzy od 1977 do 2005 r. spisali swoje świadectwa, nie byłoby tej interwencji, gdyby nie cudowna moc dzieła sprowadzonego przez sądeckich franciszkanów. Skąd tutaj trafił, tego nikt nie wie. Ani kiedy powstał. Podejrzewa się jedynie, że pochodzi z drugiej połowy XIV wieku. Miał być jedną z wielu kopii obrazu namalowanego przez św. Łukasza Ewangelistę. Wizerunek Przemienienia Pańskiego stanowił odpowiednik chusty św. Weroniki, która utrwaliła oblicze Chrystusa, ocierając jego twarz z potu i krwi, gdy szedł na Golgotę. Taką właśnie drogą rozpaczy wędrowali wierni, dla których modlitwa przed obrazem była ostatnią nadzieją.

12 sierpnia 1989 r. matka 16-letniego chłopca porażonego przez prąd wspomina w księdze dramatyczną walkę lekarzy o życie jej syna. Gdy już tylko medyczna aparatura podtrzymywała życie syna, usłyszała słowa, które zabrzmiały jak wyrok: "Tu się nic nie da zrobić. Dajcie na mszę za chłopca". Mszę pod obrazem Przemienienia Pańskiego odprawiono o godz. 8, a dwie godziny później 16-latek zaczął samodzielnie oddychać. Po trzech dniach odzyskał świadomość. Kiedy wychodził ze szpitala, lekarze prosili go: "Powiedz nam, co widziałeś po drugiej stronie, bo ty tam byłeś obiema nogami". Podczas badania kontrolnego w Krakowie zdumiony medyk stwierdził, że nastolatek przeżył coś w rodzaju uderzenia pioruna. "Z tego się nie wychodzi" - dodał.

Pod datą 5 sierpnia 1977 r. widnienie wpis o rocznym chłopcu, który zachorował na ciężką biegunkę połączoną z ropnym zapaleniem węzłów chłonnych i płuc. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Matka czuwająca przy dziecku powiedziała do męża: "Idź do Fary i daj na mszę do Przemienienia Pańskiego". Nabożeństwo odprawiono o godz. 6, a już o 9 chłopiec zaczął domagać się jedzenia. Po kilku dniach opuścił szpital, co ordynator oddziału zakaźnego skwitował słowami: "To dziecko cudownie przez Boga jest uratowane, nie przez nas".

8 listopada 1990 r. zapisano świadectwo kobiety, której mąż otarł się o śmierć. Zachorował na zapalenie opon mózgowych, które nie poddawało się żadnym lekom. Po sześciu dniach jego stan był krytyczny. Lekarze mówili, że jest w agonii i dawali kilka godzin życia. Zrozpaczona żona nie dała za wygraną. Pobiegła do bazyliki i gorąco modliła się przed obrazem. Gdy wróciła do szpitala, zobaczyła zdumiony personel oddziału zakaźnego. Stan pacjenta nieoczekiwanie się poprawił i wkrótce mógł wrócić do domu. - To cud - mówili lekarze, choć takie pojęcie nie mieści się w ramach racjonalnej nauki, jaką jest medycyna.

Ks. Jan Piotrowski, proboszcz parafii św. Małgorzaty, zebrał już kilkadziesiąt nowych świadectw, których nie wpisano jeszcze do księgi.
- To bardzo osobiste świadectwa. Trudno mi je oceniać czy komentować - mówi krótko. I zachęca do nawiedzania cudownego obrazu Przemienienia Pańskiego. Jego kopia wisi na ołtarzu polowym przed kościołem, w którym do poniedziałku trwa wielki odpust.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ali
Czyżby komentujący nie mieli nic do powiedzenia?Nieciekawe ale sobie(!) świadectwo wystawiają.Żenada!
D
Dick user
biegne,biegne rogaczu, ale do twojej starej dam jej porcje cieplego budyniu wlasnej roboty tak jak lubi Buahaha!!! A ciebie tez moge wydymac jesli chcesz.Pewnie masz chec na smietanke ty liberalno-lewicowy pedalku.
B
BubaNs
Wiara i Kościół to coś od czego krytyka powinna być daleko. Ja wiem że boli wszystkich to że księża nie płacą podatków a liczą sobie za wszysto- chrzest, komunia, ślub, pogrzeb (mnie też to drażni). Ale moi drodzy Sądeczanie w księży się nie wierzy tylko w Pana Boga! Wiary nie da się dotknąć a każdy zna przysłowie że wiara to góry przenosi. Jeden wierzy w pieniążki drugi w szczęście (złodzieje i politycy) a inni (albo ci sami) wierzą w Boga! Przeważnie te obraźliwe teksty piszą młodzi ludzie którym to wisi czy iść do kościoła czy leczyć kaca w niedziele z rana. Ale to ich sprawa i o swojej głupocie nie powini na głos mówić. A i jeszcze jedno Islam to też wiara jedna z najpotężniejszych na świecie! I nie słyszałem o Turasach Afgańcach Irańcach żeby wyzywali swoją wiare tak jak to robią Polacy ze swoją! Wiara Góry przenosi i jezeli ktoś wierzy to napewno będzie mu dane! a tym co to wisi to napewno będzie na was osrane!
p
podpis-srodpis
nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego media polskojęzyczne aktywnie wspomagają gangrenę watykańską w ogłupianiu motłochu ......

dostanie wam się przy rozliczeniu, oj dostanie .....
f
fatalista
w szpitalu leżeli a obrazek ich uleczył,zlikwidować szpitale leczyć obrazkami.ludzie cudów niema .
p
podpis-srodpis
no pięknie się popisałeś obłąkany katolicki niewolniku

a teraz biegiem do zakrystii - czeka wikary
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska