Jak przyznaje Miłosz Jańczyk, prezes spółki Sandecja S.A. obecna sytuacja sportowa klubu pozostawia wiele do życzenia.
- Zajmujemy teraz 17 miejsce w tabeli, do końca rozgrywek pozostało sześć spotkań, a do zdobycia 18 punktów. Od bezpiecznej strefy dzieli nas siedem punktów. Ciężko to będzie odrobić - mówi.
Prezes deklaruje, że klub nie składa broni i będzie walczyć do końca, aby utrzymać się w I Lidze.
- Zrobimy wszystko, żeby zakończyć ten sezon z podniesioną głową - przekonuje.
Także Tomasz Kafarski, trener Biało - Czarnych, obiecuje, że jego zespół w każdym meczu będzie walczył o trzy punkty. Zaznacza, że ekipa analizuje swoje błędy i zamierza wyciągnąć z nich wnioski.
- Pracujemy nad morale zespołu, ale nie odbywa się to w sielskiej atmosferze. Piłkarze otrzymują reprymendy. Jednak praca na treningach przebiega bardzo dobrze i wierzę, że w niedzielę czeka nas przełom - mówi.
Co z finansami Sandecji?
Choć sytuacja sportowa Biało - Czarnych póki co nie napawa optymizmem prezes Jańczyk zapewnia, że klub jest stabilny finansowo i nie ma żadnych zaległości finansowych. Oczywiście głównym źródłem finansowania pozostaje właściciel klubu czyli miasto Nowy Sącz. Około 2 mln zł Sandecja otrzymuje z tytułu uczestnictwa w rozgrywkach I Ligi. Z kolei wpływy od sponsorów przekroczyły pół miliona złotych.
- Dokładne dane dotyczące przychodów klubu zostaną podane do publicznej wiadomości jeszcze w ten weekend - deklaruje Miłosz Jańczyk.
Prezes odniósł się również do doniesień medialnych odnośnie wysokości zarobków niektórych piłkarzy. Nie padły żadne kwoty ( to tajemnica przedsiębiorstwa), ale Jańczyk zapewnia, że w klubie nie ma tzw. kominów płacowych.
- Oczywiście jedni zarabiają mniej, inni więcej, ale nie są to znaczące różnice - precyzuje Łukasz Morawski, przewodniczący rady nadzorczej spółki Sandecja S.A.
Zdecydowanie natomiast dementuje Morawski pogłoski, jakoby klub gwarantował swoim piłkarzom samochody apartamenty bądź domy. Cześć zawodników ma zagwarantowane w umowie mieszkania, ale są to standardowe lokale mieszkalne.
Klub ma opracowany "plan B"
Choć zarząd spółki deklaruje walkę o utrzymanie się w I Lidze do samego końca, kierownictwo Sandecji opracowało również "plan B" na wypadek gdyby ekipa Biało - Czarnych spadła do II Ligi. Dotyczy on zarówno kwestii sportowych, jak i finansowych, marketingowych oraz wizerunkowych. Bez względu możliwy scenariusz klub będzie w przyszłości stawiać na wychowanków Sandecji, ale szczegóły poznamy dopiero po zakończeniu sezonu.
- Chodzi nam tutaj o trzon drużyny - wyjaśnia.
Sandecja będzie także mogła dalej liczyć na wsparcie ze strony miasta.
- Dopóki miasto jest właścicielem klubu, będzie miał on zapewnione wsparcie finansowe - deklaruje wiceprezydent Artur Bochenek.
Zaznacza też, że miasto wciąż szuka inwestora, liczy również, że nowy stadion przyciągnie także potencjalnych reklamodawców.
Oto wnętrza nowego stadionu Sandecji. Prezydent z wizytą. Ja...
- TOP największych firm w Nowym Sączu i regionie. Zna ich cała Polska
- Zagraniczne piękności. Oto żony, dziewczyny i partnerki piłkarzy Sandecji Nowy Sącz
- Plejada gwiazd na otwarciu kliniki medycyny estetycznej w Nowym Sączu
- Sądecki Banksy, czyli Mgr Mors i jego kolejna odsłona „Serialu na Węgierskiej”
- Nieziemskie wnętrza Astro Centrum. "Ten obiekt może zrobić furorę"
- Stworzyła dzieło sztuki z czekolady, masy cukrowej i wódki. Zdobyła Grand Prix
70 % firm wskazuje problem ze znalezieniem specjalistów
