https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Targ. Wzrasta opłata targowa. Kupcy zapłacą więcej za każdy metr stoiska

Łukasz Bobek
Nowy Targ chce podnieść opłatę targową. Podwyżka ta dotnie sporą grupę mieszkańców nie tylko Nowego Targu, ale i okolicznych miejscowości. Stolica Podhala słynie bowiem z największego jarmarku w tej części Małopolski. Żyje z niego kilkaset rodzin.

Podwyżka opłaty miejscowej to pomysł urzędu miasta, a związany jest z obecną sytuacją finansową. Jak zaznacza Grzegorz Watycha, miasto potrzebuje takiego zastrzyku finansowego.

- Opłata ta nie była zmieniania od 5 lat. Tymczasem w obecnej sytuacji, gdzie mamy wysoką inflację, musimy szukać dochodów dla budżetu miasta. Pieniądze z tego podatku będą przeznaczone m.in. na bieżące wydatki, a te w każdym dziale budżetu rosną – mówi Watycha. W tym m.in. na wkład własny miasta na inwestycje, jakie w przyszłym roku planuje Nowy Targ.

Według projektu podwyżka ma dotyczyć najlepszego czasu na jarmarczny handel – od kwietnia do listopada. - Chcemy w tym okresie podnieść stawki dla handlujących na nowej targowicy z 1 zł za metr kwadratowy do 1,5 zł za metr – mówi Grzegorz Watycha. Z kolei dla innych rejonów miasta stawki wzrosną z 4 zł do 4,5 zł. To stawki dziennie.

To oznacza, że jeśli ktoś ma stoisko wielkości 10 metrów kwadratowych na tzw. nowej targowicy, po zmianie stawek zapłaci 15 zł dziennie, a nie jak dotąd 10 zł.

- Z kolei w okresie zimowym stawki pozostaną na dotychczasowym poziomie, czyli 50 groszy za metr na nowej targowicy i 2 zł za metr w innych rejonach miasta – mówi burmistrz.

Według szacunków miasto szacuje, że z tego tytułu zyska ok. 100 tys. zł więcej w skali roku. - To nasze szacunku. W ubiegłym roku z tytułu tego podatku wpłynęło do naszej kasy ok. 700 tys. zł. Trzeb jednak pamiętać, że handel na jarmarku jest podatny na różne zewnętrzne okoliczności, więc tak naprawdę trudno ocenić jakie będą wpływy z tego tytułu – mówi Watycha.

Szykowana podwyżka – co nie dziwi – nie podoba się handlującym. Ci uważają, że dopiero co jarmark się odrodził po trudnym czasie pandemii i już będzie uderzenie ze strony miasta. - Przecież ostatni czas był wyjątkowo trudny dla nas. Pamiętamy dobrze czasy pandemii, gdy właściwie handel na naszym jarmarku zamarł zupełnie. Nie było nie tylko klientów Polski, ale i Słowaków. Wiele rodzin ledwo przetrwało ten czas, bo stoiska na jarmarku dla wielu to jedyne źródło utrzymania. Gdy teraz odbijamy się, miasto chce z nas ściągać większe pieniądze – mówi pan Grzegorz, jeden z handlujących na jarmarku.

Komisja finansów, gospodarki komunalnej i rozwoju pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały. 15 radnych na 21 było za.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska