Nie inaczej zachowała się premier Kopacz w lipcu, po nawałnicach. Zapewniła, że pomoc dla poszkodowanych dotrze "bezzwłocznie" za pośrednictwem wojewodów. Mieszkańcy podkrakowskiej gminy Kocmyrzów-Luborzyca, którym wichura zerwała dachy, tę obietnicę sobie zapamiętali. I zgłosili się do urzędu.
Wojewoda małopolski Jerzy Miller jednak stwierdził, że pomoc się nie należy, bo... straty są za małe. Co gorsze: niedyplomatyczna szczerość czy typowe dla polityków obiecanki bez pokrycia?