9 marca tego roku pokrzywdzony wyjął pieniądze z banku i niósł je w kopercie. W drodze na przystanek tramwajowy spotkał Jana M. z kolegami. Namówili go na kupno pół litra wódki. - Pokrzywdzony wyjął z koperty, w której trzymał pieniądze, 100 zł i dał je Janowi M., by ten kupił alkohol - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik prokuratury.
Wypili wódkę na murku naprzeciwko sklepiku warzywnego, po czym koledzy sobie poszli. - Wtedy Jan M. zaczął niespodziewanie szarpać pokrzywdzonego, chcąc sięgnąć do wewnętrznej kieszeni kurtki mężczyzny i wydobyć z niej kopertę z pieniędzmi. Przewrócił pokrzywdzonego na ziemię, ten uderzył o nią głową. Jan M. odebrał leżącemu kopertę z pieniędzmi i schował ją do kieszeni swojej kurtki - relacjonuje prokurator Marcinkowska.
Jan M. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, iż po wypiciu alkoholu poszedł do domu, jego znajomi też poszli w swoją stronę.
Prokuratura mu nie wierzy. Grozi mu do 12 lat więzienia. Był już karany za znieważenie funkcjonariusza na służbie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+