https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. O patriotyzmie

Jerzy Stuhr
Andrzej Banaś
Rozkwitający nam coraz mocniej rok wyborczy domaga się uściśleń, bo różne "krzykliwe partie" licytują się na słowa i pojęcia. Dość powiedzieć, że właśnie owe "słowa i pojęcia" coraz ostrzejsze wywołują spory i to bynajmniej nie u językoznawców. I powoli, powoli, miarą wartości człowieka staje się, badany nachalnie "poziom patriotyzmu". Takie czasy?

Chyba rzeczywiście "coś" jest w powietrzu, bo niedawno udzielając wywiadu na tematy "filmowe" i "życiowe", też musiałem odpowiadać na podobne wątpliwości, gdy mnie zapytano wprost, kto to jest patriota. I ja się odważyłem powiedzieć, że według mojego najgłębszego przekonania patriotą jest tylko ten, kto się decyduje żyć i pracować w Polsce.

Bo pomyślmy logicznie: Jestem na przykład młodym człowiekiem, jadę do Londynu, pracuję, zakładam tam rodzinę, rodzi mi się dziecko… To ono przecież nigdy już nie będzie Polakiem. A więc młody ojciec odłożył patriotyzm "na półkę". Preferuje teraz inne wartości. Niech ma odwagę się do tego przyznać. Niech nie ciągnie tego zmurszałego ogona emigracji, żeby tylko mieć prawo do patriotyzmu, a więc w tym przypadku do tego, by z daleka stojąc, tylko krytykować. Jedyny Gombrowicz to rozumiał, gdy grzmiał: Nie macie prawa mówić o patriotyzmie, tylko tamci, którzy żyją tam, w ojczyźnie, mają to prawo! No i co? Napadną wszyscy na wyznawcę takiego przekonania, a argument będzie tylko jeden: To daj nam pracę, wtedy
zostaniemy w kraju.

Gdybym brał udział w takiej wymianie ciosów i doświadczeń, to zawsze argumentowałbym własnym przykładem. Bo to mam sprawdzone. Wszak jestem człowiekiem, który tysiąckrotnie mógł zostać na Zachodzie. Tam żyć. I jeszcze pracować w swoim zawodzie. A nawet moja żona też by mogła pracować w swoim zawodzie. Nawet łatwiej, bo muzyk nie musi znać języka, żeby grać. Ale ja nigdy się nie zdecydowałem, właśnie dlatego, że jestem Polakiem. Takie proste kryterium.

Więc miej odwagę, młody człowieku, powiedzieć o tym otwarcie. I na pewno nikt ci tego nie będzie nigdy wypominać, gdy powiesz: Przepraszam bardzo, ponieważ Polska nie gwarantuje mi stopy życiowej, którą sobie zakładam, rezygnuję z patriotyzmu. Koniec. Odkładam mój patriotyzm. Takie proste, prościutkie kryterium…

Gdy teraz patrzę w przeszłość, to wiem, że za każdym razem wybierałem właśnie patriotyzm. Byłem tego pewny, że tak właśnie trzeba zareagować. Względy ekonomiczne nie mogły patriotyzmu wyrugować. A to był czas, gdy ja jeszcze bardzo marnie zarabiałem, gdy w ogóle nie miałem pieniędzy, chociaż grałem dużo.

Nie to, co dzisiaj, kiedy już wszystko zupełnie inaczej wygląda. Inaczej rozliczano wtedy i film, i teatr.

Żeby porównać i unaocznić - to np. w "Seksmisji" człowiek, który wynajął filmowi willę, tę, w której się po ucieczce z podziemnego świata spotykamy, wziął za to więcej pieniędzy, niż wynosiła gaża Ola Łukaszewicza i moja.

A przecież graliśmy główne role. Nawet szympans, który tam występował, też miał dniówkę większą, niż Olo i ja. I jeszcze film kręciliśmy osiem czy dziewięć miesięcy. Rok prawie. Ja więc też kokosów tu nie miałem.

A pojechałem do Włoch i od razu miałem tyle, ile bym tutaj zarobił za pół roku. Choć przecież też byłem tam na starcie. A tu mi mówią: Panu to tak dobrze mówić, bo tu pan zarabia krocie i lexusem sobie jeździ.

Pierwszy raz ładą pojechałem do Włoch, która paliła 13 litrów! A przecież wtedy natychmiast mogłem zostać, bo chcieli mnie w teatrze zatrzymać, mogłem mieć przedłużony angaż.

Podpisałem w Trieście kontrakt - a tu w Polsce wybuchł stan wojenny. I nawet wtedy mogłem zostać i to tak, żeby nie odcinać sobie drogi. Nie jako emigrant, tak jak Mrożek.

Nie. Ja mogłem, ciągle posługując się paszportem Pagartu, zgłaszając kolejne kontrakty, tylko przesyłać prowizję. Oni by byli zadowoleni. Ale nigdy o tym nie pomyślałem.

Patriotyzm… Patria… Mamy kłopoty z tym prostym i rzeczywistym odczytaniem patriotyzmu, bo jesteśmy zakłamani. Chcielibyśmy i Panu Bogu świeczkę, i diabłu ogarek - a to wszystko się ciągnie w nieskończoność.

Oczywiście, splątane są polskie losy, bo tu komunizm, więc tamci, emigranci, czuli się prawdziwymi patriotami… ale tylko jeden Gombrowicz potrafił wskazać ręką, że "tamci", czyli żyjący w kraju, mają prawo zwać się i być patriotami. Giedroyc też o tym mówił. A to takie przecież proste rozróżnienie!

Notowała: Maria Malatyńska

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Rację ma Pan po części! Po pierwsze osoby wyjeżdżające za granicę mają szansę na poznanie innej kultury i nawiązanie relacji międzynarodowych. Od wieków postęp był budowany na zasadzie przepływu wiedzy, nauki oraz obserwacji jedni drugich. Budowanie diaspory ma zatem sens zarówno ekonomiczny, naukowy ale także strategiczny np. w wypadku działań wojennych lub ogromnych katastrof naturalnych owa diaspora może pomóc. Po drugie nie ma nic złego w tym, że ludzie wyjeżdżają. To sygnał dla wielu, że można inaczej. I nie jest to tak proste jak Pan mówi. Bowiem to sygnał dla rządzących i nie mówię li tylko o obecnej władzy, że coś jest nie tak. Jedni będą próbować coś zmieniać inni wyjeżdżają. Można powiedzieć zostawajcie w Polsce no tylko co robić.

Naprawdę warto popatrzeć na przepisy które obowiązują i nad tym pomyśleć.

Status materialny - a owszem Szanowny Panie ma to dość duże znaczenie.

Wolałbym żeby pierwszy raz do Włoch pojechał Pan Polonezem lub Polskim Fiatem to tak odnośnie patriotyzmu.

Niestety ale - nie do końca mogę się zgodzić z Pana wypowiedzią, chociaż rozumiem co Pan mówi i szanuję t.
a
aPuk
Jerzy Stuhr (aktor) - Josek Feingold, a może to PRAWDZIWY Polak?, nie Słowianie a Polacy!.
Naprawdę uważam, że Patrioci Polski to nie Słowianie.
S
Sztur
Kto mu za to płaci?
A może to nienawiść wyssana z mlekiem matki?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska