Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. O przyjaźni

Jerzy Stuhr
Śniło mi się, że szłam ulicą, a wokół było wielu ludzi. szli w różne strony albo stawali grupkami, wszyscy się do siebie uśmiechali, wymieniali ukłony, skądś płynęła podskórna radość… Obudziłam się w przerażeniu, że to jakaś „diabelska sztuczka” podsunęła podświadomości nierealne obrazy, bo to przecież nie nasze miasto, nie nasz kraj, nie nasz czas i w ogóle nie bardzo wiadomo co to było… Też by się Pan przeraził?

Może raczej nie chciałbym się obudzić? Nie jest pani jedyną osobą, której znudziły się kłótnie, pomówienia, szukanie wrogów, nurzanie ich w błocie, czyli cała oficjalna forma naszego obecnego życia politycznego. Ponieważ jednak, mimo protestów społecznych, nie udaje się tego zmienić, proponuję, dla zdrowia zbiorowego, aby każdy znajdował w swoim otoczeniu jakieś krople dobra i sympatii - i to próbował popularyzować. A przynajmniej o tym pamiętać.

Ja też mam za sobą niezwykłe spotkanie, które przydarzyło mi się w czasie promocji mojej książki, tej o Kontrabasie. Pamiętam o tym, choć od promocji minęło niemal trzy miesiące.

Najpierw wstęp, czyli informacja „prehistoryczna”. Jak może niektórzy wiedzą, w początkach lat 80. toczyliśmy w Starym Teatrze bój z ówczesnym dyrektorem Gawlikiem. Słusznie-niesłusznie, racje były podzielone, sytuacja polaryzowała się wtedy z dnia na dzień, media się do tego dokładały, a wszystko to działo się w tym czasie, gdy Wajda przygotowywał Hamleta, a ja otrzymałem propozycję zagrania tam tytułowej roli. „Bój” trwał długo, czułem się wtedy poniewierany, zresztą bunt w teatrze to zawsze wygląda dobrze. Jest spektakularny i w sposób naturalny łatwy jest do skrytykowania i wykpienia.

I tak właśnie było, choć długo by opowiadać. Ale między mną a panem dyrektorem Gawlikiem doszło do głębokiego rozdźwięku. To był konflikt wewnątrz teatru bardzo poważny i padło dużo ciężkich słów, zarówno z naszej strony, jak i ze strony pana dyrektora. Dyrektor odszedł z naszego teatru. Potem dostał funkcję w Teatrze Rzeczpospolitej.

I oto teraz, po latach, zdarzyło się coś, co mnie głęboko wzruszyło. W grudniu na naszej promocji, gdzie podpisywałem mnóstwo książek i była długa kolejka czytelników, nagle patrzę - stoi nade mną pan dyrektor Gawlik i mówi: Chciałem panu bardzo za tę książkę podziękować, bardzo wiele pan napisał na temat sytuacji teatru dzisiaj. I mówi, żebym przyjął te gratulacje i puścił w zapomnienie wszystko, co między nami zaszło i co nas poróżniło.

Wstałem, napisałem mu piękną dedykację i powiedziałem, że jest to jeden z najszczęśliwszych moich dni. Że ktoś się ze mną pogodził. Przyznałem, że bardzo mi ta dawna sytuacja przeszkadzała na duszy. I odzyskałem nagle takie poczucie lekkości, bo ten ciężar ze mnie spadł. I wszyscy, którzy się dzisiaj zapiekają, niech pamiętają, że kiedyś zacznie ich to uwierać. Pogodzenie się jest wspaniałym uczuciem. I ogromnie się cieszę, że i mnie to się przydarzyło. Dyrektor Gawlik pozostał wspaniałym człowiekiem, wiem, że pomagał ludziom w stanie wojennym, tylko my nie potrafiliśmy przeskoczyć tej starej bariery dawnych, niedobrych słów i zdarzeń.

Moja druga wewnętrzna radość i poczucie dobra wiążą się z … Europą. Zawsze się czułem Europejczykiem. Cieszę się, że ja, Polak, nie widzę już wokół granic. Największym moim, takim „ludzkim” osiągnięciem jest to, że to jeszcze za mojego życia usankcjonowana została ta moja przynależność do Europy. Dlatego się boję, żeby mi tego nie odebrano. Mam nadzieję, że to już za daleko poszło, aby ktoś zrobił na to zamach, jak się co chwilę zanosi. Pamiętam, jak nas kontrolowano na granicach, jak upokarzano, jak lustro pod auto podkładano, czy się czegoś nie przewozi. Więc myślę, że powrót nie jest możliwy. Ale gdy czytam, że Szwecja wprowadziła kontrolę na granicach z Danią, to myślę, że jest „w powietrzu” jakaś gotowość. Przejeżdżamy z Basią przez granice, jest pusto, ale… budki nie zostały zlikwidowane. Na wszelki wypadek? Mówię to symbolicznie. Cieszę się, że nie ma kolejnych murów. Nie chciałbym doczekać momentu, żeby mi Maciek z teatrem Warlikowskiego wyemigrował do Francji i tam zaczął grać. I tam osiadł...

Notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska