Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. Obserwacje bardzo pouczające

Jerzy Stuhr
Nie wszyscy byli pewni, że to jest dobry czas, by odbywał się doroczny festiwal polskich filmów w Moskwie. Ja też myślałam, że akurat w tamtym kierunku polskie muzy nie powinny się akurat teraz wybierać…

Dlaczego? Przecież na nasze filmy czekają tam widzowie, nie politycy! Z naszej strony byli: Łukasz Palkowski, Paweł Łoziński, Łukasz Simlat - reprezentacja była silna. Ale oni nie są jeszcze zbyt rozpoznawalni. Jak ja się tam pojawiłem, to całe kino się do mnie ustawiło po autografy, po zdjęcia - stary, dobry "Deja vu" wciąż jest tam filmem kultowym. Wywiadów tylko kilka udzieliłem, nic o polityce nie było, tylko o filmie, choć pytania dotyczyły najnowszej historii Polski, bo o tym traktuje "Obywatel".

Także forma tego filmu ich interesowała. Pytali np., czy to na pewno najważniejsze daty z naszej historii pojawiają się w filmie? Dlaczego takie daty? Tłumaczyłem wszystko cierpliwie. Wielu ludzi też po prostu dziękowało, że chcieliśmy się podzielić z nimi naszymi problemami, że zechcieliśmy pokazać im swoje filmy.

A teraz te filmy będą jeździć po Rosji, po największych miastach rosyjskich. Wszędzie jest ogromna frekwencja, więc jest potrzeba! Wygrałem w Moskwie, dostałem nagrodę krytyków za "Obywatela". Bardzo się ucieszyłem, bo to znaczy, że będą tam recenzje z tego filmu. Wyróżnienie krytyków dostała pani Anna Kazejak za swoją "Obietnicę", a nagrodę publiczności dostał Palkowski za "Bogów".

Moja nagroda jest nazwana Białym Słoniem. Uzasadniali to tak, że krytyk musi być jak słoń: mieć wielkie uszy, żeby wszystko usłyszeć i wielki nos, żeby wszystko wyniuchać. Porcelanowy "Biały słoń". Ale oprócz wszystkiego - patrzyłem. Moskwa to trudne miasto, moloch, widać w nim taki stan podwyższonej czujności. Na ulicach może nie, ale w przejściach podziemnych legitymują ludzi, nie wszystkich, białych nie, ale takich lekko o przyciemnionej karnacji czy Azjatów.

To jest taka czujność na co dzień, w obawie przed terroryzmem. Nie ma żadnej ciężkiej sytuacji, jest euforia, jest "wielki Putin", Krym kwitnie, otrzymują trzy razy większe pensje, szesnaście lotów dziennie jest między Moskwą i Krymem, bo jak Zachód nie puszcza oligarchów do ich posiadłości w Szwajcarii, to oni jeżdżą na Krym.

Wielki ruch, wszyscy szczęśliwi, a jak pani Kazejak zaczęła na bankiecie coś delikatnie przygadywać, to nikt nie rozumiał, o co chodzi: Krym był zawsze nasz, to Ukraina go zniszczyła! Zdewastowała taki piękny kawałek Rosji… Nikt nie może kontynuować takiej dyskusji, to jest nie do zrozumienia.

A jednocześnie wydaje się dekret, że śmierci żołnierzy rosyjskich są otoczone tajemnicą państwową. Nie wolno o tym mówić, nie wolno nawet rodzinom pytać o syna czy męża. Tajemnica państwowa. Dyskusje się urywają. Rosjanie uważają nawet, że Polska im krzywdę robi, źle się o Rosji wyrażając. Zbierają artykuły przeciwko sobie… Cytują je: a dlaczego w "Wyborczej" napisano, że tu się praw nie szanuje? A wy szanujecie?

Oni są strasznie wyczuleni na takie, według nich, obraźliwe artykuły. Poniżające ich. I to mówi inteligencja, festiwalowi ludzie … Najlepszym wyjściem jest nie odzywać się. Zrobili wystawę pocisków, które Ukraińcy w Donbasie wystrzelili. A propaganda jest tak jednoznaczna, że chodzą ludzie i patrzą na te pociski armatnie, które są podpisane: ten pocisk zabił tylu a tylu ludzi, w tym a tym budynku…

Oni mówią, przecież Krym chciał być rosyjski, referendum nic wam nie mówi? To ludzie, ludzie chcieli być wyzwoleni! A ktoś powie: referendum było sfałszowane… Zakrzyczą go: dowody pokaż, dowody, gdzie referendum było sfałszowane? I urywa się tak każda dyskusja.

Na bankiecie, na ucho mi szeptał jakiś wojskowy: Jerzy, przecież Putin jest "biały", to jest "białogwardzista", tylko nie może tego głośno powiedzieć! On by te wszystkie pomniki Leninów w czorty wyrzucił, ale Ukraińcy mu złą robotę zrobili, bo oni pierwsi Lenina zwalili, więc co on miał robić? On chciał pierwszy zburzyć Lenina. A Zachód to jest tak wredny, taki fałszywy, taki dwulicowy i nic nie rozumie. A Rosja jest pełna szczerych i prostodusznych ludzi…

Zaiste, bizantyjskie to poczucie prawdy. Jak podjąć się teraz dyskusji o Rosji? Jest to tak świadome namieszanie ludziom w głowie, że już nikt nie wie, jak w tym wszystkim wygląda Ukraina? Ta, która chce pomocy?

Notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska