Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra: Takie czasy, jakie czasy?

Jerzy Stuhr
Andrzej Banas
Podobno na każdego przychodzi kiedyś taki moment, że zaczyna mu się "wszystko" nie podobać. Ileż razy słyszeliśmy, albo i sami mówiliśmy: kiedyś to było inaczej! I sztuka, i rodzina, i wartości, i kodeks etyczny…. Czy tak się objawia nadmierna dojrzałość?

Jest faktem, że gdy rośnie doświadczenie człowieka, to i wartościowanie różnych zjawisk staje się naturalne. A jeśli jeszcze widzimy tzw. gołym okiem, że pomijane albo wręcz pogardzane są te cechy, w których zostaliśmy wychowani, to osobisty protest musi być uznany za uzasadnioną reakcję obronną.

Oto pierwszy z brzegu przykład: ktoś chce otworzyć w Internecie sklep. Będzie tam sprzedawać tylko swoje produkty artystyczne. Jest to graficzka, która wymyśliła sobie rysowanie i sprzedawanie okolicznościowych kartek. Takich właśnie graficznych, na święta, na imieniny itd.

I oto zaraz po zgłoszeniu takiej chęci otwarcia "małego biznesu" zgłasza się do delikwentki komisja audytowa, oferując swoje usługi: mówi, że będzie chronić, że będzie czuwać, a wszystko dlatego, "żeby była pani w porządku z fiskusem".

A ona na to - nie, dziękuję, sama będę załatwiała moje sprawy. Wówczas oni: "My i tak będziemy panią śledzić. Jest pani niedoświadczona, nie da sobie pani rady sama i na pewno się pani potknie, a my wtedy doniesiemy na panią. Więc lepiej nas wziąć do pomocy".

Za tak zwanych dawnych czasów było na takie działanie tylko jedno określenie. I ono chyba nadal istnieje. Choć pewnie bardziej w słowniku, niż w życiu społecznym. Ale jeślibyś przypadkiem zareagował i powiedział, że to jest normalny szantaż, to każdy ci odpowie: takie czasy!

Dlatego, jak tu nieraz pisałem, że mi się coś nie podoba, albo że się boję, to się tego właśnie boję. Na naszych oczach tak się rozluźniają więzy moralno-etyczne, że co chwilę dostajesz taki przykład, w którym ktoś bezwzględnie wykorzystuje sytuację, nie działa w nim żaden hamulec, a sama sytuacja niszczy wszystkich, co stanęli na drodze.

Brak wyobraźni? Czy podświadome przekonanie, że jeśli nie "ja jego", to " on mnie"? I jakże tu nie powiedzieć: "A za naszych czasów…"

Nie chodzi o to, abym wychwalał przeszłość, czy z nostalgią wspominał młodość, tylko że nasze pokolenie, czy trochę starszych lub nieco młodszych, jeszcze wiedziało, gdzie jest dobro, a gdzie zło. Jeszcze miało "busolę".

Ale dzisiejsi "mali"? Co będą wiedzieć, jeśli im rodzice nie powiedzą? A nieraz i rodzice nie wiedzą.
Z "małymi" też jest sporo zaskoczeń, nawet w prostej sprawie poznawczej. Robiłem przy okazji mojego filmu, casting na dzieci. Zgłosiło się ich dużo. Rozdałem im maleńki fragment "Wesela", mieli się tego nauczyć i wyrecytować.

Zaczynało się to od słów "Zmówię chochoł…". A wiesz, co to jest chochoł? - pytam. Nie wie. To może mamusia podpowie - mamusia też nie wie. Wreszcie jeden chłopiec woła: ja wiem. No co? - pytam. To jest folia, którą się przykrywa kwiatki na zimę.

I jak tu wytłumaczyć dziecku symbolikę sprawy? Folia, to folia, choć przecież "coś" z niegdysiejszej funkcji chochoła pozostało w tej "folii". A jedna z dziewczynek, kończąc ten czterowiersz, który zadałem, czyta: "Może uwierzycie mu, że prawdą jest, co mówi "Rejczel".

Przytaczam to słowo fonetycznie, bo nie tylko ja poczułem się wtedy zaskoczony. Nie wiedzą tego, czy tamtego, ale wymowę angielską mają "we krwi". Rachela - nic im nie mówi... Ale może to na tym polega tzw. mijanie czasu, aby wciąż było inaczej? Oby tylko nie było gorzej.

not. Maria Malatyńska

Marianna Stuhr: Jan Paweł II modlił się za mnie. Wyzdrowiałam

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska