Pani Winnicka, która przeprowadzała ze mną wywiad o filmie "Obywatel", napisała wcześniej książkę "Londyńczycy". Ciekawą książkę o starej emigracji polskiej, tej wojennej. I tam jest poradnik, który wymyślili Anglicy dla naszych emigrantów, by mogli zaadaptować się w społeczeństwie angielskim. Pouczające. Bo jeżeli ktoś tam wskazuje, że trzeba w sobie kształcić cechy sumienności, to znaczy, że istnieje wątpliwość, czy Polacy są sumienni. Jeśli ktoś radzi, żeby nie obgadywać innych, to też wiadomo, że nasi rodacy mają z tym problemy. Ktoś pisze: Bądź realistą. Oceniaj siebie i innych w realiach, a nie w marzeniach". To też celne trafienie.
Mamy tendencje do tego, by swoje chęci uznawać za rzeczywistość. W Wielkiej Brytanii ta zasada funkcjonuje konsekwentnie: Jeśli cię raz złapią na tym, że konfabulujesz, to stracisz wiarygodność (jak prezes Belka). Mówi się tam jeszcze o potrzebie obowiązkowości itd. Dowiadujesz się, że pewne twoje "naturalne" reakcje są niepożądane, a to, że "normalnie" obgadujesz bliźnich, to jest zło. I Anglik cię za to nie ceni. W związku z tym proszą emigrantów, którzy już tam musieli zostać, aby się tego nauczyli. Takie właśnie cechy charakteru, jak sumienność, obowiązkowość, dyskrecja są w cenie.
Bardzo mi się to spodobało, bo mieści się w moich tematach "moralnego niepokoju". Bo to przecież przykre, kiedy nie widzisz wad, myślisz, że to normalna cecha, a ty jesteś uroczy, historycznie wiele cierpiałeś, więc należą ci się względy specjalne... A tu nagle zostajesz na czymś przyłapany i jeszcze ci mówią, że masz się tego pozbyć, bo jest to wada społecznie nieprzydatna.
Od czasów tamtego poradnika minęło wiele lat. Jeździmy po świecie. Więcej kłopotów mamy sami z sobą tutaj, w kraju. Tu - nie jest "przyjemnie". Czemu tak łatwo wmawia się ludziom rzeczy kompletnie nieudowodnione, kompletnie niesprawdzone? Jakieś pochodzące z przestępstwa podsłuchy mają ujawniać prawdę o politykach wprawdzie, ale i o nas w dużej mierze?
Z drugiej strony jestem zniesmaczony, że to tak zeszło na psy… Prezydent powiedział ostatnio: Czy wyobrażacie sobie, że premier Mazowiecki z ministrem Skubiszewskim mógłby tak rozmawiać? Albo Krzysztof Kozłowski z Balcerowiczem, albo z Izabellą Cywińską?
Zaledwie 25 lat minęło: dorobiliśmy się wolności i straciliśmy klasę. Trzeba się pilnować! Naszym cywilizacyjnym obowiązkiem, ludzi jako tako wykształconych, jest nieprzerwane utwierdzanie się w standardzie. W klasie. Dla człowieka odpowiedzialnego, demokracja jest ciężarem. A dla anarchisty - to wolność absolutna. Trzeba uważać. Każdy z nas powinien sam nad sobą czuwać. Pierwsze przykazanie mojego ojca brzmiało i zapamiętam to do końca życia: "Nigdy nie wychodź na ulicę w niezapiętej kamizelce".
Panowie podsłuchiwani w lokalach mieli rozbebeszone kamizelki. Nie mówię: Ci z lewa lub z prawa. Chodzi o klasę, więc nie warto przypominać posła Hofmana z rozpiętym rozporkiem… Chodzi o założenie ogólne. Bo jak politycy we Włoszech tracą klasę, to tłumaczymy, że mają inny typ kultury: łatwo schodzą z "opery" do "operetki". A tu się schodzi z wysokich mniemań o sobie, do… porno-shopu. Dlatego nie tyle "biczujmy się", ile bądźmy czujni!
Not.: Maria Malatyńska
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!