Środki na renowację i odbudowę są
Potrzebne środki, które są zbierane na zrzutce nie będą przeznaczone na renowację i odbudowę kompleksu, ponieważ na te cele udaje się zebrać pieniądze od osób prywatnych jak i od wielu instytucji ogólnopolskich, wojewódzkich i miejskich.
- Jednak pieniędzy „instytucjonalnych”, co jest zrozumiałe, nie możemy przeznaczać na tak prozaiczne rzeczy jak: podatki, prąd, gaz, żywność i dziesiątki innych „drobiazgów” urastających w sumie do bardzo poważnych kwot - mówią benedyktyni.
Mnisi próbując zaradzić tym potrzebom, otworzyli wydawnictwo, jednostkę gospodarczą oraz mały browar. Benedyktyni mają także pracownię ceramiki, malarstwa, wyrobu i dekoracji świec, a także niewielką pasiekę, z której pochodzące przetwory są sprzedawane w przyklasztornym sklepie. Do tego wszystkiego należy też dodać ofiary podejmowanej działalności duszpasterskiej, jednak to wszystko niestety nie pozwala na pokrycie niezbędnych wydatków.
- Mimo wszystko potrzeby są wciąż zbyt wielkie, więc prosimy o wsparcie, by Tyniec był! By nie był to tylko szacowny, pięknie odrestaurowany zabytek, który można zwiedzać, ale miejsce, którego atmosferę tworzą jej obecni mieszkańcy - mnisi. A trzeba dodać, że na szczęście nie jesteśmy "gatunkiem na wymarciu", gdyż co jakiś czas stukają do naszych drzwi młodzi ludzie, chcący podjąć próbę życia z nami i ... niektórzy zostają, dzięki czemu jako wspólnota wciąż jesteśmy młodzi - piszą benedyktyni.
- Dzięki łasce Bożej i Waszej pomocy Tyniec nie straci swojego charakteru i wciąż będzie tu można przyjeżdżać, by czerpać duchową siłę, a przecież każdemu jest ona potrzebna - dodają.
Link do zbiórki - …, by Tyniec był… !
Długie lata historii
Lata temu, a dokładniej w 1044 roku na niewielkim wzgórzu nad Wisłą, na południe od Krakowa król Kazimierz Odnowiciel ufundował benedyktyńskie opactwo i nadał mu kilka wsi, by mogło zapewnić przybywającym tam mnichom odpowiednie warunki do życia. W kolejnych latach, jego syn - Bolesław Śmiały również postanowił zadbać o opactwo i je wesprzeć. Król o przydomku "Szczodry" tak sowicie doposażył mnichów, że zaczęto mówić o tym, że Tyniec ma aż sto wsi, z których dochody pozwalały na to, by ta królewska fundacja potężniała, stając się coraz piękniejsza. Tak dobra sytuacja trwała przez całe, długie stulecia, aż do czasu, gdy tradycyjne źródła utrzymania zniknęły. W międzyczasie miała jeszcze miejsce ponad stuletnia przerwa w obecności benedyktynów w Tyńcu, która zakończyła się w lipcu 1939 roku.
- Nasi poprzednicy, którzy po 123 latach zaczęli odtwarzać tu życie zakonne, nie rozpoczynali z powodu wspaniałej straty dotychczasowych dochodów, ale wytrwale przywracali "polskie Monte Cassino" do stanu dawnej świetności, tak że obecnie nie zobaczymy już ruin, lecz odbudowany kościół oraz przylegający do niego klasztor wraz z domem gości, czyli miejscem , w którym, zgodnie z benedyktyńską tradycją, przyjmowane są zarówno osoby pragnące oderwać się od zgiełku świata jak i turyści chcący zatrzymać się w tym niezwykłym miejscu - piszą mnisi.
70 % firm wskazuje problem ze znalezieniem specjalistów

- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Zrujnowany Kazimierz, szare Stare Miasto. Pamiętacie jeszcze taki Kraków?
- Góralskie królestwo Marty i Dawida Kubackich. W Szaflarach zbudowali piękny dom
- Te ZNAKI ZODIAKU będą obrzydliwie BOGATE
- Jakie linie tramwajowe planowane są w Krakowie w najbliższych latach? LISTA