Polsko–angielskie dzieło Doroty Kobieli i Hugh Welchmana niestety nie zostało wyróżnione Oscarem. Podobnie jak podczas Złotych Globów niezwykłą animację o ostatnich latach życia Vincenta Van Gogha pokonał amerykański obraz dla dzieci – „Coco”. Jego twórcy, reprezentujący słynne studio Pixar, podkreślili przy okazji odbioru statuetki, jak ważna na świecie jest różnorodność. Nie był to pierwszy tego rodzaju głos podczas gali. Tym razem kwestie odmienności oraz równouprawnienia płci i ras była bowiem na pierwszym miejscu – i w wyraźny sposób zdominowała też wybory amerykańskiej akademii.
- Mam wrażenie, że każdy, kto choć trochę orientuje się w mechanizmach przyznawania Oscarów, nie miał nadziei, że w przypadku "Twojego Vincenta" nominacja zamieni się w statuetkę. W tej kategorii od zawsze rywalizują produkcje wielkich hollywoodzkich studiów - Pixara czy Disneya. Dlatego samo znalezienie się w tym towarzystwie takiego artystycznego filmu było wystarczającym sukcesem - powiedział nam Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy.
Oscary 2018. Baśń imigranta
Nagroda dla najlepszego filmu powędrowała do „Kształtu wody”. Baśniowa opowieść o tajemniczym stworze, na którym amerykańskie służby specjalne przeprowadzają okrutne badania, idealnie oddawała nastrój panujący obecnie w Hollywood i USA. Była to bowiem uniwersalna historia strachu przed obcym, nawołująca do akceptacji wszelkich odmienności.
Guillermo del Toro, podkreślił że przyznanie Oscara jego dziełu oznacza, że posługując się konwencją science–fiction również można dotykać najważniejszych problemów, z jakimi mierzy się obecnie świat. W jego ręce powędrowała także nagroda dla najlepszego reżysera. „Jestem imigrantem. Sztuka potrafi jednak zacierać granice. Powinniśmy wciąż kontynuować tę tradycję” - powiedział ze sceny,
- Nie ma we mnie buntu wobec tej decyzji akademii, bo od kilku tygodni mówiło się, że to właśnie "Kształt wody" ma największe szanse na Oscara dla najlepszego filmu. To przykład kina kompletnego: Guillermo del Toro stworzył bowiem własny język kina i tutaj go tylko rozwija. Może akurat "Kształt wody" nie jest jego najlepszym dziełem, ale traktowałbym tę nagrodę jako uhonorowanie jego dotychczasowej drogi artystycznej - tłumaczy Łukasz Maciejewski.
Statuetkę dla „Kształtu wody” wręczyli Faye Dunaway i Warren Beatty, którzy w zeszłym roku mylnie ogłosili, że nagrodę za najlepszy film otrzymał „La La Land”, a nie tak jak ustaliła akademia - „Moonlight”. Ponowny występ był dla nich swego rodzaju okazją do rehabilitacji za jedną z największych wpadek w historii Oscarów.
Oscary 2018. Kobiety powstają
Statuetkę dla najlepszej aktorki zgodnie z regułami gali powinien wręczyć ubiegłoroczny najlepszy aktor – Casey Affleck. Niestety – nie pojawił się on na scenie, ponieważ w zeszłym roku został oskarżony o molestowanie seksualne przez koleżanki z planu. Afflecka zastąpiły Jody Foster i Jennifer Lawrence. Zwyciężczynią okazała się Frances McDormand dzięki roli w „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”. Kiedy aktorka odebrała statuetkę, poprosiła aby wszystkie nominowane do nagrody kobiety obecne na sali wstały i zaapelowała: „Rozejrzyjcie się wokół, panie i panowie, ponieważ każda z nas ma historię do opowiedzenia i projekt do sfinansowania. Nie rozmawiajcie z nami na przyjęciach, zaproście nas do swojego biura albo odwiedźcie nas w naszych siedzibach, i pozwólcie nam przedstawić nasze pomysły”.
W zupełnie inne tony uderzył Gary Oldman, któremu rola Winstona Churchilla w „Czasie mroku” przyniosła Oscara dla najlepszego aktora. „Mieszkam w Ameryce od wielu lat, jestem bardzo wdzięczny za zawarte tu przyjaźnie i możliwości, jakie daje ten kraj. Tu jest mój dom, tu jest moja rodzina, tu pracuję, a teraz tu otrzymałem Oscara” – pochwalił swą przybraną ojczyznę. A nagrodę dedykował 99–letniej mamie.
Najlepszym aktorem i aktorką drugoplanową został Sam Rockwell za występ w „Trzech billboardach za Ebbing, Missouri” oraz Allison Janney za kreację w „Jestem najlepsza. Ja, Tonya”.
- Aktorskie nagrody nie były również niespodzianką, ponieważ te same nazwiska powtarzały się zarówno w fachowych mediach, jak i u bukmacherów. Gary Oldman nie miał w tym roku żadnej konkurencji. Więcej wątpliwości można by mieć w przypadku najlepszej aktorki - ale Frances McDormand była faktycznie doskonała, choć oczywiście w roli bardzo typowej dla siebie - podkreśla Łukasz Maciejewski.
Oscary 2018. Rasowy horror
Margot Robbie i Chadwick Boseman wręczyli nagrodę za najlepszy scenariusz adaptowany. Powędrowała ona do Jamesa Ivory za „Tamte dni, tamte noce”. Weteran amerykańskiego kina był już wcześniej trzykrotnie nominowany – choćby za z„Pokój z widokiem” czy „Okruchy dnia” – Oscara mógł jednak odebrać dopiero teraz – w wieku 89 lat. Jordan Peele, autor niekonwencjonalnego „Uciekaj!”, otrzymał z kolei Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny z rąk Nicole Kidman. Reżyser podkreślił, że wykorzystał konwencję horroru, by zabrać głos w sprawie dyskryminacji rasowej w USA.
Operator Roger A. Deakins był nominowany do Oscara już czternaście razy. Teraz wreszcie dostał statuetkę za najlepsza zdjęcia - dzięki filmowi „Blade Runner 2049”.
Za najlepszy soundtrack amerykańscy akademicy uznali oprawę muzyczną „Kształtu wody” autorstwa Alexandre’a Desplata. Oscar za najlepszą piosenkę powędrował do Kristen Anderson–Lopez i Roberta Lopeza za „Remember Me” z filmu „Coco”.
Prowadzący tegoroczną galę po raz drugi z rzędu Jimmy Kimmel często odwoływał się podczas swoich wystąpień do afery Harveya Weinsteina i wyrażał wsparcie dla ruchów #Metoo i Time’s Up. „Zauważcie, że Oscar zawsze trzyma ręce przy sobie, nigdy nie mówi nic nieprzyzwoitego i… nie ma penisa” – podsumował. Czy to znaczy, że Hollywood zostało wykastrowane?
WIDEO: Najwięksi zwycięzcy oscarowej nocy
Źródło: Cover Video
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolski