Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżyciel Brunona K.: To introwertyczny fanatyk. Chciał rządów "prawdziwych Polaków"

Redakcja
Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej żałuje, że proces "bombera" nie toczy się jawnie. Chciałby, żeby Kwiecień  powiedział przed sądem, co chciał zrobić. Wtedy nikt by go już nie brał  za niegroźnego mitomana
Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej żałuje, że proces "bombera" nie toczy się jawnie. Chciałby, żeby Kwiecień powiedział przed sądem, co chciał zrobić. Wtedy nikt by go już nie brał za niegroźnego mitomana Andrzej Banaś
- Nadal szukamy arsenału, który ukrył Brunon K. - mówi prokurator Mariusz Krasoń, oskarżyciel "bombera" z Krakowa, w rozmowie z Martą Paluch.

Często się Pan zgadza z Brunonem Kwietniem?
Nie.

Ale na ostatniej rozprawie sądowej byliście zgodni - chcieliście jawnej rozprawy. To sędzia się nie zgodziła.
Jako prokurator nie mam nic do ukrycia. Chcieliśmy, żeby opinia publiczna mogła poznać tę sprawę. Pojawiły się bowiem różne spekulacje na temat śledztwa.

Co Pana najbardziej wkurzyło?
Nic, ale niektóre opinie nie mają żadnych podstaw. Na przykład to, że cała sprawa była prowokacją, nielegalnym działaniem służb - czyli ABW i że dążono do wypromowania agencji kosztem Bogu ducha winnego człowieka.

A nie była prowokacją?

Nie była.

Jawny proces nie rozwiałby tych wątpliwości. Protokoły dotyczące roli ABW są i tak utajnione.

Nie rozwiałby, ale w większym niż do tej pory zakresie moglibyśmy poznać sposób rozumowania samego Brunona. To by wiele wyjaśniło.

Jest Pan absolutnie pewien, że nie jest niegroźnym mitomanem?
Absolutnie. W jego przypadku mamy całą sekwencję zdarzeń. Najpierw mówienie o próbach zamachu - to akurat jest niekaralne. Ale granica została przekroczona, gdy zaczął szukać osób, które by mu pomogły w realizacji planu.

Ale nadal tylko o tym mówił. Zbiera grupkę podobnych fanatyków i opowiadają, że rząd jest zły. Wielka mi rzecz.
Nie tylko mówią, chcą to zmienić. Na przykład Brunon gromadzi broń, przerabia ją, chodzi na giełdy militariów...

Ilu ludzi zwerbował do zamachu?
Dwóch studentów mu odmówiło, dwie kolejne osoby od razu się zdystansowały. A pięć osób brało bezpośrednio udział w szkoleniach i zajęciach "praktycznych" organizowanych przez Kwietnia.

Pięciu oficerów ABW.

Nie odpowiem na to pytanie.

Nie trzeba. Żaden z nich nie dostał zarzutu, a tak by było, gdyby to byli zwerbowani, zwykli ludzie.
Nie odpowiem.

Z kim mailował Brunon Kwiecień?

Z wieloma osobami, w tym z jednym ze współoskarżonych. To 26-latek, jego znajomy, poznali się na giełdzie militariów w Warszawie, obaj się tym interesowali.

Posługiwali się szyfrem?

To były ciągi cyfr. Szyfr był trzykrotnie zmieniany. Nie był może bardzo skomplikowany dla specjalisty, ale dla laika zupełnie nieczytelny. Po rozszyfrowaniu można było odczytać słowa. Niektóre z nich miały inne znaczenie niż w rzeczywistości.

Co znaczyło "akcja wstrzymana, na mieście za dużo rybek"?

Za dużo policjantów. Wędkowanie oznaczało napad albo strzelaninę.

Gdzie Brunon kupował broń?

Głównie w Belgii. Przewoził ją do Polski w aucie i nigdy żadna służba celna go nie zatrzymała. Miał cały schemat działania, by nie wpaść. Nie wynajmował hotelu - spał zazwyczaj w samochodzie. Nigdy przy autostradzie, bo służby niemieckie mocno kontrolują ten teren. Nie płacił kartą kredytową, raczej nie dzwonił, tylko spotykał się bezpośrednio. Tak działał od 2009 roku.

Kupował broń od gangów?

Nie, legalnie. Belgijskie prawo jest mniej restrykcyjne niż w innych krajach UE.

Dobrze strzela?
Moim zdaniem - tak. Wiem to z nagrań i relacji osób, które bywały z nim na strzelnicy.

Nie wypiera się, że posiadał broń?
Wypiera się. Twierdzi, że nie miał tej broni, gdy my zarzucamy, że miał.

Nie znaleźliście jej u niego w domu?

Tylko element jednej broni, nabój i kilka egzemplarzy, na które nie trzeba mieć pozwolenia.

To na czym opieracie zarzut, że miał 35 sztuk?
Z e-maili i relacji świadków, którzy ją widzieli. Kwiecień miał listę tej broni, sam ją sporządził, przez internet kupował do niej naboje, celowniki, lunety. Takich rzeczy nie kupuje się do czegoś, czego się nie posiada. Przygotowywał miejsce do przechowywania broni, coś na kształt magazynu, w Podkarpackiem. Ale pokłócił się o pieniądze z właścicielem magazynu i broń tam nie trafiła. Wiemy, że jest gdzieś ukryta. Szukaliśmy jej dość intensywnie, wykorzystaliśmy biegłych i georadar, mimo to nie udało się jej znaleźć. A on nie chciał powiedzieć, gdzie jest.

Jeśli ją faktycznie ukrył, byłby głupi, dając wam dowody do ręki.
Niekoniecznie. Mógłby zyskać na wymiarze kary.

A chce z Wami negocjować?
Każdy ma swoją cenę w procesie.

A jego jest jaka?
Być może tzw. "święty spokój". Czuć się bezkarnym. Może wtedy by nam pokazał to miejsce z bronią. Chociaż pewien nie jestem. Ma do niej bardzo emocjonalny stosunek. Poza najbliższą rodziną, to najważniejsza dla niego rzecz na świecie. Twierdził w mailach, które wymieniał ze współpracownikami, że to jego najważniejszy majątek, że zostawi go dzieciom w spadku.

Znaleźliście u niego broń biologiczną?

Resztki takiej broni, osad na tubie w jego pracowni. Musiało być tego więcej. To był metylofosfonin dietylu, bojowy środek trujący.

Po co mu była broń, skoro i tak chciał wysadzić Sejm?

Bo to miał być początek rewolucji i odnowy Polski. Broń miała być do obrony rewolucjonistów (w tym jego) przed tymi, którzy by chcieli zachowania dotychczasowego porządku.

Tak to miało według waszych informacji wyglądać? Pod Sejm podjeżdża transporter wojskowy typu scot, napełniony czterema tonami saletry amonowej. Jedzie nim z samobójczą misją chory na raka...
Rozważał też zdalne sterowanie.

... Sejm wybucha. Co potem?
Wybucha rewolucja, zamachowcy zmieniają system w Polsce. Polską będą odtąd rządzić "prawdziwi Polacy", a nie, jak Kwiecień pisze w mailach "Żydzi i złodzieje", którzy teraz rozkradają nasz kraj.

Ale jak? Miał to zaplanowane?
Konkretnych pomysłów na nowy ustrój nie miał.

I naprawdę Pan sądzi, że jest poczytalny?
Tak. On wie, co robi, zdaje sobie sprawę z konsekwencji. Choć biegli określili jego osobowość jako narcystyczną, nakierowaną na siebie. To ktoś, kto lubi być w centrum zainteresowania. Do realizacji swoich celów potrzebuje osób, które będą go podziwiać i będą mu posłuszne.

Jego studenci mówili o nim: mocno ekscentryczny, introwertyczny, fanatyk. A Pan co myśli?
Podzielam te opinie.

Co mówił o norweskim terroryście Andersie Breiviku?

Że zamach w Oslo zrobiłby lepiej, bo lepiej się zna na ładunkach wybuchowych. Nie mówił o morderstwie na wyspie Utoya, tylko o próbie wysadzenia siedziby premiera Norwegii w Oslo. Mówił, że popiera jego działanie. Bo politycy muszą wiedzieć, że za niedotrzymywanie obietnic czeka ich kara.

Mówił, że do planowania zamachu namówił go krakowsko-śląski naukowiec z dziedziny fizyki. Kim on jest?
W tej sprawie - świadkiem. Poznali się przy okazji swoich badań naukowych.

Ten naukowiec potrzebował wiedzy Brunona o materiałach wybuchowych do swojej pracy. Dlaczego nie wierzycie, że zainspirował Brunona?

Bo Kwiecień planował zamachy od 2009 r., a z tym naukowcem poznał się dopiero w 2012 r. Więc jak go mógł inspirować, skoro się nie znali?

Żałuje Pan pamiętnej konferencji po zatrzymaniu Kwietnia, razem z oficerami ABW?
Nie powiedziałem tam nic, czego mógłbym żałować. Wiem, zarzucano nam, że to jest np. próba uzasadnienia istnienia ABW. Kompletne nieporozumienie.

A śpi Pan spokojnie z myślą o wyroku?
Liczę, że nasze argumenty przekonają sąd.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska