Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów. Tysiące samochodów nie dają żyć mieszkańcom

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Jacek Bogusz przyznaje, że ruch we wsi jest nie do wytrzymania
Jacek Bogusz przyznaje, że ruch we wsi jest nie do wytrzymania Robert Gąsiorek
Podtarnowski Ostrów rozjeżdżają samochody sunące od strony autostrady w kierunku Mościc. Ludzie drżą o bezpieczeństwo własne i dzieci. Założyli komitet i walczą o budowę zjazdu z A4

- Obok naszych domów pędzą kilkudziesięciotonowe ciężarówki przewożące żwir, cysterny zmierzające na Azoty i mnóstwo aut osobowych. To jest już nie do wytrzymania - skarży się Jakub Stawarz z Ostrowa. Problem tkwi w braku zjazdu z węzła autostrady Tarnów-Zachód. Odkąd otwarto A4, przecinająca wioskę droga wojewódzka nr 973 stała się dla kierowców wygodnym skrótem w kierunku Mościc i Tarnowa.

Dzień za dniem przez Ostrów, a potem przez rozpadający się most nad Dunajcem przejeżdżają tysiące samochodów. Mieszkańcy mają ich już dość. Powołali do życia obywatelski komitet, by walczyć o wybudowanie zjazdu z autostrady z prawdziwego zdarzenia. - Nasza miejscowość zamieniła się w piekło. Przeprowadziliśmy ostatnio pomiary natężenia ruchu w godzinach szczytu. Z wyliczeń wynika, że co sekundę przejeżdżał tędy jakiś samochód - denerwuje się Jacek Bogusz, przewodniczący komitetu.

Najgorzej mają ci, których domy bezpośrednio sąsiadują z ruchliwą ulicą. - Co chwilę dzwonią mi szklanki stojące w meblościance, a wszystkie kwiatki się trzęsą. Często nie mogę wyjechać z podwórza własnym samochodem, bo taki jest ruch - zaznacza jeden z nich, Janusz Jasicki.

Jakby tego było mało, wielu zmotoryzowanych skraca sobie dodatkowo podróż do miasta, skręcając w wąską gminną uliczkę. Właściciele stojących przy niej domów nieustannie wręcz drżą o swoje życie.

- Przecież przy naszej drodze nie ma żadnych chodników ani nawet skrawka pobocza. Niebezpiecznie jest przeprowadzać tędy dzieci idące do szkoły. Bywa, że jesteśmy spychani przez samochody na bok. Sąsiada to nawet raz ktoś przejeżdżający zahaczył lusterkiem - opowiada Iwona Ligęza. Zapędy kierowców miały co prawda powstrzymywać progi zwalniające, ale rozsypały się pod naporem tysięcy aut.

Gmina zapowiedziała remont wąskiej drogi. We wrześniu otrzyma nową nawierzchnię. To jednak wcale nie uspokaja mieszkańców. - Po remoncie jeszcze więcej samochodów będzie skracało sobie tędy dojazd do autostrady - wzdycha pani Iwona.

W Ostrowie wszyscy czekają na budowę łącznika z A4 oraz nowego mostu na Dunajcu. Istniejąca przeprawa jest w katastrofalnym stanie. - To się może kiedyś skończyć tragicznie. Stojąc na moście, czuć jakby cały płynął - opisuje Jacek Bogusz.

Na szybkie zakończenie koszmaru mieszkańców Ostrowa niestety się nie zanosi. Z inwestycją nie poradziło sobie tarnowskie starostwo. Przekazano ją więc do Zarządu Dróg Wojewódzkich. Tam dopiero w ostatnich dniach rozstrzygnięto przetarg na aktualizację dokumentacji zjazdu i uzyskanie decyzji środowiskowej dla budowy. Zwycięzca przetargu ma na to półtora roku. Zadanie może być jednak trudniejsze, niż się wydaje.

- Łącznik ma przechodzić przez obszar ochronny Natura 2000, znajdują się tam także ujęcia wody pitnej dla Tarnowa. Jeśli jednak nie będzie odwołań, to decyzja środowiskowa powinna być wydana późną jesienią 2017 roku - mówi Stanisław Sorys, wicemarszałek Małopolski.

W najbardziej optymistycznym scenariuszu ruch mógłby zniknąć z centrum Ostrowa dopiero dwa lata później. - Żyjemy nadzieją, że ktoś wreszcie przywróci nam normalne warunki do życia - wzdycha Jakub Stawarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska