https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Elektryczny autobus i świetlne tablice na przystankach to bliska przyszłość

Monika Pawłowska
Pasażerowie oświęcimskiego MZK być może pod koniec roku będą mogli czytać godzinę przyjazdu autobusu na świetlnych tablicach
Pasażerowie oświęcimskiego MZK być może pod koniec roku będą mogli czytać godzinę przyjazdu autobusu na świetlnych tablicach Monika Pawłowska
Miejski Zakład Komunikacji w Oświęcimiu „bije się” o kolejne miliony złotych ze środków unijnych. Zamierza zakupić autobus elektryczny, świetlne tablice i stacjonarne biletomaty. Na tym nie koniec nowinek technologicznych, z których będą mogli skorzystać pasażerowie oświęcimskiego przewoźnika.

MZK, który skończył już 60 lat, niemal z każdym kolejnym miesiącem młodnieje. To dzięki nowym autobusom i nowoczesnym technologiom. Ich zakup kosztował ostatecznie 23 mln zł, tj. o dwa miliony więcej niż pierwotnie zakładano. Unijna dotacja wyniosła 18 mln zł. Jednak przewoźnik na tym nie poprzestaje.

Będzie światowa informacja

Wielu pasażerów cieszy się, że w nowych autobusach są biletomaty, w których można kupić bilety za gotówkę i za pomocą karty płatniczej. - To duże udogodnienie, zwłaszcza wieczorem, kiedy kioski są zamknięte, a w portfelu brak drobnych - mówi Agnieszka Skorupa z Oświęcimia. - Takich udogodnień powinno być znacznie więcej, mnie podobają się te zastosowane w Krakowie, korzystają z nich nie tylko młodzi – dodaje.

MZK pracuje nad kolejnymi nowinkami

- Jesteśmy w trakcie wdrażania systemu on time - mówi Bożena Fraś, prezes spółki MZK Oświęcim. - System ten, na razie tylko w telefonach komórkowych, będzie pokazywał realny czas przyjazdu autobusu, odnotuje spóźnia - dodaje.
Spółka złożyła też wniosek w Urzędzie Marszałkowskim o dofinansowanie z funduszy unijnych zakupu 11 tablic świetlnych w ramach dynamicznej informacji pasażerskiej i biletomatów stacjonarnych.

- Tablice będą pokazywały rzeczywisty czas przyjazdu autobusów - tłumaczy Bożena Fraś. - Wytypowaliśmy 11 przystanków, takich najbardziej newralgicznych, gdzie staną: miasto z jednej i drugiej strony, dworzec PKP, Muzeum, os. Chemików i przy Multimedzie - dodaje.
Do tego stacjonarne biletomaty, na razie trzy, które pojawią się na przystankach w Starym Mieście, na osiedlu Chemików oraz dworcu.
Nowy tabor i inne udogodnienia dla pasażerów, to nie jedyne potrzeby, które oświęcimski przewoźnik zamierza zrealizować jak najszybciej.

- Potrzebna nam myjnia - wyznaje Bożena Fraś. - Te nowe autobusy mają bardziej delikatny lakier, dlatego też myjnia musi być nowoczesna, dostosowana do „potrzeb” najnowszych autobusów- dodaje.
Również zajezdnia przy ul. St. Leszczyńskiej wymaga gruntownego remontu. Dziś plac wygląda jak ser szwajcarski, co rusz ratowany własnym sumptem.

Walczą o 4 mln zł dotacji

Ponadto MZK przymierza się do zakupu pierwszego autobusu elektrycznego. Ubiegłoroczne testy Solaris Urbino 12 Electric oraz czeskiej firmy SOR, wypadły pomyślnie. Niestety autobusy elektryczne są znacznie droższe, dlatego na razie spółka chce kupić jeden.

- Uważam, że te nowe autobusy są ładne, ale powinniśmy stawiać na elektryczne, bo ekologiczne - mówi Artur Grzesiak z Oświęcimia. - W dobie smogu, to jedna z możliwości jego zmniejszenia. Wszystkim nam będzie się żyło lepiej - dodaje.
Jak pokazały testy, „naładowany” autobus na jednej zmianie był w stanie przejechać ok. 140 km, czyli ok. 280 km dziennie. Tyle samo co jeżdżące Solarisy Urbino 12 Euro 6.

Będą pieniądze, to i tabor będzie się zmieniał.
- Urząd Marszałkowski ma do podziału ok. 27 mln środków unijnych, dlatego postanowiliśmy powalczyć o prawie 4 mln zł - mówi Bożena Fraś. - Nasz wniosek przeszedł już pomyślnie ocenę formalną, teraz jest na etapie oceny merytorycznej i finansowej. Jeśli się uda, to efekt zobaczymy na przełomie 2019/20 roku - dodaje.

20 nowych autobusów w ostatnim czasie
Bez unijnego dofinansowania, miastu trudno byłoby myśleć o takim zakupie. Do obsługi wszystkich linii spółka potrzebuje wymienić jeszcze 15 wysłużonych pojazdów. Wszystkie nowe autobusy, są o wysokim standardzie obsługi pasażerów, dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, a przy tym ekologiczne, większość z silnikami spalinowymi spełniającymi normy czystości spalin Euro 6, kilka hybrydowych. Na ich wyposażeniu są m.in. biletomaty, wi-fi, porty USB, ładowarki do urządzeń mobilnych, klimatyzacja i monitoring.

Bardziej ekologiczne, ale droższe
Autobusy elektryczne są dwa razy droższe niż tradycyjne. Do tego dochodzi kosztowna infrastruktura związana z ich ładowaniem. Jeden mobilny punkt ładowania to koszt 140 tys. zł. Przy zainstalowaniu ich na przystankach końcowych poszczególnych linii koszty sięgałyby wielu milionów. Z drugiej strony są o połowę tańsze pod względem eksploatacji w przeliczeniu na 1 km.

ZOBACZ KONIECZNIE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zbigniew Rusek
W Krakowie 2 linie są zelektryfikowane i od czasu wprowadzenia na nich elektrobusów pojawiło się więcej problemów w postaci nieodbywania się kursów na skutek … wyczerpania się energii w akumulatorach (jak podstawią rezerwę - na szczęście wtedy porządnego Diesla, to kurs się odbywa, ale jak rezerwy nie ma, to bywa godzina bez komunikacji), a w zimie śmierdzi w nich spalinami (sic!) od Webasto do ogrzewania wnętrza (autobus dieslowski przy przeciętnej zimie, czyli ok. 0 czy niewiele poniżej zera, można ogrzać d układu chłodzenia silnika a Webasto wspomaga to tylko przy dużych mrozach, a elektrobusa się od silnika nie ogrzeje). Akumulatory są bardzo ciężkie (ważą nawet 3 tony), przez co te autobusy elektryczne są zdecydowanie cięższe niż spalinowe (sam silnik elektryczny jest nawet minimalnie lżejszy niż spalinowy - a na pewno mniejszy gabarytowo, oraz elektrobus nie wymaga skrzyni biegów, ale pełny zbiornik paliwa waży najwyżej 250 kg., podczas gdy akumulatory ok. 3000 kg., a paliwo zapewnia wielokrotnie większy zasięg niż akumulatorki). Także w zimie dochodziło do awarii stacji ładowania i - na szczęście - przez jedną niedzielę na tych liniach były Diesle (szkoda, że nie na stałe). prąd w Polsce wytwarza się przez spalanie węgla, czyli przez dymienie. Ja uważam te elektrobusy za niewypał, a przynajmniej na obecnym etapie postępu technologicznego są one stanowczo nie do przyjęcia. To może być dobre, gdy powstaną lekkie, małogabarytowe i pojemne źródła energii tak, by autobus elektryczny ważył tyle co spalinowy i miał porównywalny zasięg. Cięższy pojazd to także mniej przewiezionych pasażerów oraz większe niszczenie nawierzchni dróg.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska