Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim, Kraków. Pandemia koronawirusa skróciła Magdalenie Kukli i Weronice Lis misje z roku do sześciu miesięcy [ZDJĘCIA]

Małgorzata Gleń
Małgorzata Gleń
Magdalena Kukla i Weronika Lis, spędziły mół roku na misjach w Zambii
Magdalena Kukla i Weronika Lis, spędziły mół roku na misjach w Zambii Arch. prywatne
Zawsze wiedziały, ze chcą pomagać innym, nawet jeśli miałoby to być na drugiej półkuli. Teraz spełniły swoje marzenia. Na misje do Zambii wyjechały na rok, niestety pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany i Magdalena Kukla z Weroniką Lis wróciły do kraju po sześciomiesięcznym pobycie w Kasamie. Po półrocznych misjach w Zambii, nadal mają niedosyt. Obie działają w Oratorium św. Jana Bosko w Oświęcimiu.

Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. Zobacz Magdę i Weronikę na misjach w dalekiej Zambii.

Miłość do Boga i ludzi receptą na szczęśliwe życie

Oświęcimianka Magdalena Kukla, rocznik 97. Ukończyła Szkołę Podstawową nr 11, później gimnazjum w Zaborzu i liceum salezjańskie. Pomaganie było dla niej ważne od zawsze. Misjami zaraził ją salezjanin ks. Andrzej Policht. Na pierwsze misje w Palestynie, razem zbierali pieniądze.

- Ksiądz Andrzej zaszczepił we mnie ducha misyjnego

- wyznaje Magdalena Kukla. - Wyjechałam na prawie miesiąc do Palestyny, a pięć lat temu podczas Światowych Dni Młodzieży poznałam Weronikę, która jak ja, marzyła o wyjazdach. Cztery lata młodsza koleżanka "zaraziła" mnie tym na dobre - dodaje.

Ochoczo zareagowała na kolejną propozycję. Miała nadzieję na powrót do Palestyny, a tymczasem miała do wyboru Zambię lub Peru. O wyborze kraju w dalekiej Afryce zdecydował język angielski, którym świetnie włada.

Najpierw jednak rozpoczęła się wielka zbiórka pieniędzy na cele misyjne. Z pomocą ks. Andrzeja i ludzi z Oratorium udało się zebrać 190 tys. kwacha czyli 14 tys. zł.

Nim trafiły do Kasamy, stolicy Prowincji Północnej, gdzie siostry salezjanki prowadzą szkołę dla 700 dziewczyn i internat, w którym mieszka 70 osób z różnych zakątków Zambii, trzeba było przekonać rodziców. Oni już tak bardzo nie cieszyli się na wyjazd córek.

- Pierwsze słowa mamy, „chyba żartujesz”

- wspomina Magdalena Kukla. - Rok w Afryce wydawał się długi, a kraj odległy. Ale przekonałam rodziców i miałam w nich wielkie wparcie, najbardziej chyba w tacie – dodaje.

Od Światowych Dni Młodzieży do misji w Zambii

Pełkinie w województwie podkarpackim, to miejsce skąd pochodzi Weronika Lis. W Jarosławiu skończyła gimnazjum, a potem Liceum Ogólnokształcące Zakonu Pijarów w Krakowie.

- Już jako mała dziewczynka usłyszałam o misjach i od tamtej pory, tylko to miałam w głowie

- wyznaje Weronika Lis. - Wszystko zaczęło się za sprawą mojego brata Karola, który skończył szkołę salezjańską i w 2016 r. zabrał mnie na Światowe Dni Młodzieży. Dwa lata później pojechałam z grupą z Oświęcimia do Żytomierza na Ukrainie. Wtedy poznałam Madzię, była moim opiekunem, bo ja byłam niepełnoletnia. Zaprzyjaźniłyśmy się. Kiedy w ubiegłym roku zadzwoniła do mnie z propozycją wyjazdu na misje, od razu się zgodziłam. Rodzice nie byli zaskoczeni, bo od zawsze mówiłam im o swoim wielkim marzeniu. Teraz mogło się spełnić. Przyjęli to ze spokojem, miałam w nich wielkie wsparcie - dodaje.

Weronika zdała maturę i z biletem w ręku, mając Madzie u swego boku, pełne nadziei i wiary, dotarły do celu. Nastawione były na pracę z dziećmi i młodzieżą.

- Weronika pracowała w gabinecie pielęgniarki, ja w bibliotece. Do tego zajęcia w oratorium, gdzie czasem było i 60 dzieci

- mówi Magdalena Kukla. - Wspólnie uczyliśmy się, odrabiali lekcje, jedli posiłki, ale też był czas na zabawę i poznawanie siebie. Oni są bardzo otwarci i radośni, przyjacielsko nastawieni do ludzi i świata – dodaje.

Dziewczyny uczyły dzieci języka angielskiego, a same uczyły się dialektu Bemba. Naród Zambii ma 73 plemiona, z których Bemba jest największym.

- Język jest prosty, szybko go łapałyśmy, to była dla nas wielka frajda – wspomina Magdalena Kukla. - Muli shami czyli jak się masz, to chyba pierwsze słowa, które poznałyśmy - dodaje.

Szybko nawiązały kontakt z podopiecznymi, a nawet zawiązały przyjaźnie.

- Mieć przyjaciela, to zaszczyt – mówi Magda. - Wtedy idzie się ulicą z podniesioną głową – dodaje.

Niestety pandemia pokrzyżowała plany, roczny pobyt trzeba było skrócić do półrocznego. Wróciły szczęśliwe i zadowolone, z planami na przyszłość.

- Jechałyśmy szukać siebie i swojego miejsca w życiu. Perspektywa 12 tys. kilometrów sprawiła, że wiem, co chcę robić w życiu, czuję się potrzebna

– mówi Magda Kukla. - Mam zamiar pracować z uzależnionymi ludźmi. Weronika myśli o położnictwie i powrocie na misje - dodaje.

[xlink]

Film z Afryki

[/xlink]

- W życiu liczy się szczęście i miłość - wyznaje Weronika Lis. - Ważne, co tu i teraz – dodaje.

FLESZ - Bon turystyczny zadziała nawet bez noclegu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska