- Jeśli ktoś nie ma nic na sumieniu, to kamery na pewno nie będą mu przeszkadzać. Ostatnio mojej siostrze jakiś podejrzany osobnik próbował ukraść torebkę w okolicy cmentarza parafialnego. Gdyby był monitoring, to być może by się nie odważył - uważa Lidia Rudnik, mieszkanka Oświęcimia.
Jej spostrzeżenia potwierdzają strażnicy miejscy. - Tam, gdzie pojawiają się kamery, znikają zjawiska patologiczne. Tak ostatnio jest na bulwarach nad Sołą, które objęte zostały monitoringiem w tym roku. Wcześniej były to miejsca, w których często interweniowaliśmy w związku z piciem alkoholu na ławeczkach czy zakłóceniami porządku przez chuliganów - mówi Janusz Gołdynia, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Oświęcimiu.
Kamery znalazły się także wśród postulatów mieszkańców osiedli Zasole i Błonie, gdzie zainstalowano je w ramach tzw. społecznych inwestycji rad osiedli. - Jedna z kamer jest na placu zabaw. Kiedyś spotykali się tutaj różni podejrzani osobnicy, a teraz jest spokój i można bez obaw posiedzieć z dzieckiem - mówi Karolina Morończyk, mieszkanka Zasola. W Oświęcimiu mają plany dalszego rozwoju monitoringu. W przyszłym roku kamery mają pojawić się na placu Pokoju, gdzie dobiega końca przebudowa miejskiego deptaku. Jest to miejsce, które cieszy się złą opinią.
Nowoczesny system monitoringu od ub. roku jest w Olkuszu. Siedem kamer przez całą dobę śledzi to co dzieje się na Rynku, a oprócz tego cztery rejestrują samochody, które tutaj wjeżdżają i wyjeżdżają. - Monitoring umożliwił m.in. zatrzymanie złodzieja, który ukradł nowe oświetlenie muru ratusza - twierdzi Waldemar Choczaj, komendant olkuskich strażników.
W Brzeszczach nagranie z kamer pozwoliło odzyskać skradzionego tira i złapać seryjnego włamywacza do placówek handlowych przy ul. Mickiewicza. - Nasz system obejmuje 21 kamer. Gdy zaczynaliśmy w 2001 roku, było ich pięć.
Sukcesywnie poszerzamy ich liczbę i wymieniamy na urządzenia nowszej generacji - zaznacza Krzysztof Tokarz, komendant straży w Brzeszczach.
O tym, że kamery na ulicach to dobry pomysł, przekonany jest również Kazimierz Możejko, mieszkaniec Kęt, który ma orzeczenie o niepełnosprawności i zgodę na parkowanie w wyznaczonych miejscach. - Do niedawna był z tym kłopot, bo zajmowały je osoby nieuprawnione. Ostatnio kilka razy widziałem, jak straż miejska interweniowała i sytuacja się poprawiła - mówi kęczanin. Na uruchomienie monitoringu w Kętach wydano w ub. roku 100 tys. zł.
Policja popiera
Systemy monitoringu w miastach są pomocne policji. Asp. Małgorzata Jurecka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu, podkreśla ich znaczenie prewencyjne i dowodowe. - Z jednej strony kamery odstraszają potencjalnych przestępców i chuliganów, a z drugiej, jeśli już dojdzie do przestępstwa czy wykroczenia, nagrania z nich pozwalają nam szybciej dotrzeć do sprawców tych czynów. W jakimś stopniu kamery wyręczają więc także policję. Umożliwia to nam wysłanie patroli w inne niebezpieczne miejsca.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+