Oświęcim walczy o swoje dwa miliony

Dramat staruszków. Po ataku nie mogą normalnie żyć

Spółka, której właścicielami są gminy Zator i Babice, miała czas do końca minionego roku, by oddać pieniądze. W Oświęcimiu stracili już cierpliwość i postawili ultimatum. Ostateczny termin zwrotu długu to 10 lutego. - To kolejny gest, ale już ostatni - twierdzi Janusz Chwierut pełniący obowiązki prezydenta miasta.

Sprawa odzyskania pieniędzy ciągnie się już 7 lat. Jej początek wiąże się z poręczeniem przez Oświęcim w 1997 roku pożyczki zaciągniętej w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przez Związek Komunalny Gmin Babice, Zator i Wieprz na budowę oczyszczalni ścieków i kolektorów w Podolszu. W 2003 roku związek przestał spłacać należności, tłumacząc się kłopotami finansowymi. Wtedy NFOŚiGW wystąpił do Oświęcimia o spłatę długu, który wyniósł ponad 2 mln 650 tys. zł.

Oświęcim nie miał zamiaru spłacać cudzych długów i poszedł do komornika. Nic to nie dało, bo na rachunku bankowym związku nie było pieniędzy. Negocjacje doprowadziły w końcu do zawarcia ugody pozasądowej i związek zaczął spłacać zadłużenie. W 2010 roku zmniejszyło się ono do 1 mln 340 tys. zł.
Problem wrócił na początku ubiegłego roku, gdy zarząd Związku Komunalnego Gmin Zator i Babice uległ likwidacji i związek przestał spłacać długi. Oświęcim po raz kolejny zagroził komornikiem.

Wtedy oczyszczalnia w Podolszu w porozumieniu z właścicielami, tj. gminami Zator i Babice, postanowiła przejąć wierzytelności Związku Komunalnego Gmin, by oddać dług Oświęcimowi. Razem z odsetkami wynosił znów 2 mln zł.

Oczyszczalnia w pierwszej racie wpłaciła 100 tys. zł, a na spłatę reszty miała czas do końca 2011 roku. Niestety, nie dostała kredytu z powodu braku odpowiedniego zabezpieczenia finansowego.

- Wstępnie udzieleniem nam kredytu było zainteresowanych sześć banków, ale ostatecznie żaden nie przedstawił oferty. W tej chwili prowadzimy rozmowy z jeszcze jednym bankiem, który ma nam dać odpowiedź do 20 stycznia - mówi prezes Antoni Wanat.
Spółka liczy na kredyt w wysokości 1 mln 750 tys. zł. Gminy Zator i Babice nie chcą pomóc oczyszczalni w spłacie zadłużenia, choć są właścicielami oczyszczalni.

- Nie jesteśmy stroną w tej sprawie - twierdzi burmistrz Zatora Zbigniew Biernat. Według umowy oczyszczalnia ma odpowiadać za obsługę kredytu, czyli odsetki, natomiast kapitał mają spłacać przez jej dokapitalizowanie obie gminy.

Prezes Wanat nie dopuszcza myśli, że w progu jego gabinetu może stanąć komornik. Jeżeli jednak kredytu nie będzie, wtedy kłopoty oczyszczalni mogą spaść na mieszkańców gmin. Mogą wzrosnąć opłaty za ścieki, gdyż należności muszą zostać uregulowane.

- Gdyby zwykły człowiek tak długo zwlekał ze spłatą zadłużenia, komornik dawno by go zlicytował. Gminie to uchodzi na sucho - denerwuje się Marian Babijczuk z Babic, bo wcale nie ma ochoty by mu podniesiono stawkę za oczyszczanie ścieków.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!