Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Dożów powinien być atrakcją turystyczną

Ryszard Kozik
Rozmowa. Zależy nam na znalezieniu rozsądnego kompromisu - mówi Tomasz Mierzwa, współorganizator debaty o przyszłości budynków administracyjnych nowohuckiego kombinatu.

- Zaniedbałeś trochę ostatnio działania w obronie budynków centrum administracyjnego kombinatu.

- Absolutnie nie. Debata o przyszłości budynków nazywanych „Pałacem Dożów”, przejętych przez spółkę Nowe Centrum Administracyjne, odbędzie się 5 kwietnia. Ale rzeczywiście przez tydzień mniej na ten temat w sieci pisałem, bo pojechaliśmy w kilka osób na wyprawę do strefy wykluczenia wokół czarnobylskiej elektrowni atomowej.

- Dużo osób przyjeżdża obejrzeć miejsce katastrofy?

- Dużo, choć oczywiście trudno byłoby w tym przypadku mówić o masowej turystyce, do której nie ma tam warunków. Najwięcej osób przyjeżdża wiosną i jesienią, bo kiedy zazielenią się drzewa, niewiele widać - to jest już właściwie dżungla. W tym roku gości będzie z pewnością więcej, bo zbliża się 30-lecie katastrofy.

- Tego typu turystyka historyczna, profilowana jest coraz popularniejsza. Wpisuje się w nią też pomysł trasy po schronach nowohuckich. Początkowo odnosiłeś się do tego projektu sceptycznie. Jak teraz oceniasz szansę na jego realizację?

- Wszystko zależy od tego, jaki kształt przyjmie ostatecznie trasa. Jestem przekonany, że Nowa Huta dysponuje dużym potencjałem turystycznym, tkwi on przede wszystkich w architekturze i budownictwie ochronnym. Nie ma drugiego takiego miejsca, gdzie niemal pod każdym budynkiem znajdowały się schrony.

Najprostszym rozwiązaniem wydaje się wykorzystanie jednego, dużego obiektu i stworzenie w nim rodzaju muzeum schronów. Wiele osób widziałoby w tej roli schron ze stanowiskiem kierowania kombinatem zlokalizowany pod budynkiem „S”. Moim zdaniem to nie jest najlepsza droga. Owszem, ten obiekt powinien być turystycznie wykorzystywany, ale oparcie na nim trasy, która z założenia ma przecież promować najstarszą część dzielnicy, nie spełniłoby oczekiwań. Dawne centrum administracyjne jest za daleko od placu Centralnego i prawdopodobnie większość wycieczek przyjeżdżałaby pod kombinat, a potem jechała dalej, np. do Wieliczki lub ścisłego centrum Krakowa.

- Co proponujesz?

- Rozsądnym rozwiązaniem mogłoby być połączenie w trasę kilku wybranych obiektów (moim zdaniem trzech, czterech), z których każdy zostałby inaczej zagospodarowany. Warto byłoby też połączyć funkcje turystyczne i edukacyjne. Czyli nie tylko pozwolić te miejsca zwiedzać, ale też organizować w nich zupełnie dziś zaniedbane szkolenia dla młodzieży z pierwszej pomocy, czy sposobu zachowania się w sytuacjach kryzysów i zagrożeń. Pomogłoby to także w podniesieniu frekwencji.

- Co w takim wypadku z budynkami „S” i „Z” kombinatu? Słowa wojewody Józefa Pilcha o konieczności oddania ich w prywatne ręce i pozwolenia inwestorom na przeróbki wewnątrz sprowokowały protesty. Trudno jednak sobie wyobrazić utrzymanie tych budynków bez pójścia na kompromis z ewentualnymi inwestorami.

- Mam wrażenie, że nikt nie ma jasnej koncepcji, co z tym miejscem należałoby zrobić. Ale może się mylę i odpowiedź na to pytanie poznamy 5 kwietnia o godz. 18 w sali teatralnej budynku „S”, gdzie Centrum Kultury Norwida organizuje debatę „Centrum administracyjne kombinatu - szansa czy problem?”.

Ja uważam, że te budynki powinny stać się atrakcją turystyczną (że robią wrażenie, to już wiemy, bo jako Rawelin oprowadzamy po nich turystów), a także miejscem, w którym mogłyby działać instytucje kultury i sztuki. Oczywiście wykorzystanie na cele biznesowe jest wskazane, bo trzeba jakoś te budynki utrzymać, ale ważne żeby zachować rozsądne proporcje i charakter tego miejsca. Tymczasem znalezienie firmy, która chciałaby zainwestować w te pomieszczenia, a jednocześnie byłaby skłonna zachować ich charakter, może się okazać skrajnie trudne. W budynkach nie ma na przykład wind, które wydają się dziś niezbędne, a w miarę bezinwazyjne wkomponowanie ich w kubaturę budynków będzie bardzo ciężkie - to tylko jeden z problemów.

Wielką wartością tych budynków jest natomiast to, że są kompletne. Zostały zaprojektowane od „A” do „Z”, łącznie z wyposażeniem i część pomieszczeń nadal wygląda tak, jak przed laty. Uważam, że trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby zachować przynajmniej te najcenniejsze miejsca: większość pomieszczeń na pierwszym piętrze budynku „Z”, z salą 157, gdzie mamy piękny żyrandol, meble i mozaikę parkietową, a także hall wejściowy do budynku „Z” i schron pod budynkiem „S”.

- Kto weźmie udział w spotkaniu?

- Mocna będzie reprezentacja architektów i historyków sztuki, zaprosiliśmy też władze Nowego Centrum Administracyjnego, służby konserwatorskie i pana wojewodę. Chcielibyśmy żeby osoby, które znają się na architekturze i sztuce, opowiedziały, czym są te budynki i czy rzeczywiście warto je chronić. Służby konserwatorskie zapytamy, w jaki sposób są one dziś chronione oraz czy są plany rozszerzenia tej ochrony. Ze strony zarządu NCA i władz wojewódzkich oczekujemy informacji, jaki jest stan prawny tych budynków oraz przynajmniej wstępnej wizji ich wykorzystania.Staramy się też studzić emocje, bo przecież nie zależy nam na awanturze, a na znalezieniu rozsądnego kompromisu.

Rozmawiał Ryszard Kozik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Pałac Dożów powinien być atrakcją turystyczną - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska