Kazali im leżeć na łące przy zabudowaniach dworskich, a kobiety i dzieci zamknęli w stodole. Niemcy zarzucali mieszkańcom współpracę i pomoc partyzantom. Osoby wskazane przez konfidentów przesłuchiwano, bito katowano, bito. Cztery osoby zginęły, 15 zabrano do obozu w Płaszowie. Mimo tortur nikt nie wydał nikogo.
Obok miejsca, gdzie katowano mieszkańców wioski stanął pomnik z nazwiskami czterech zamordowanych. Obecnie powstała wielka tablica, a na niej setki nazwisk osób, które wówczas były bite i torturowane oraz tych, którzy byli przetrzymywani w stodole. W 75. rocznicę pacyfikacji nowa tablica została poświęcona.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program: spółka, w której jest więcej polityków niż pracowników
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto