Portugalski deweloper ciągle jednak posiada sporo działek między ulicami Św. Jacka a Wyłom. Połowa z nich przeznaczona jest pod zabudowę mieszkaniową. Ale już ograniczone plany inwestycyjne KCP przez obowiązujący plan miejscowy, może jeszcze bardziej okroić... wąż gniewosz. Regionala Dyrekcja Ochrony Środowiska do końca kwietnia ma wskazać dokładnie gdzie znajdują się jego siedliska. A tam budowy nie będzie można prowadzić, bo gad jest pod ochroną. Zapewne ta sprawa skłoniła dewelopera do rezygnacji z przejmowania wspomnianej działki, gdzie już wcześniej ekolodzy wspominali o występowaniu gniewosza.
Wszyscy teraz czekają na werdykt RDOŚ. Ekolodzy chcieliby, aby strefa ochronna gada była jak największa, co może skłonić KCP do sprzedaży gminie jeszcze większego terenu i powiększenia parku. To już może być jednak nie w smak władzom Krakowa, które długo nie mogły porozumieć się z firmą i znaleźć pieniędzy na wykup tego co na razie jest przedmiotem planowanej transakcji. Portugalczycy z kolei zarobią sporo pieniędzy na sprzedaży skalistych brzegów, wody i obszarów zielonych, gdzie i tak wiedzą, i to od paru lat, że nic nie wybudują. Z drugiej jednak strony liczą, że strefa ochrony, na terenie dalej od zalewu, nie będzie duża i będą mogli zrealizować budowę osielda aparatamentów, na których, w takiej lokalizacji, zbiją kokosy.
Ale jeśli i tam zabudowę im się jeszcze bardziej ograniczy, może dojść do kolejnego konfliktu o Zakrzówek i zerwania negocjacji. A ten spór, który ma szansę się zakończyć, trwa już prawie 10 lat...
