Krakowianie grają lepiej niż na początku sezonu, bilans czterech ostatnich spotkań to dwa zwycięstwa i dwa remisy. Nowe ustawienie, z dwoma napastnikami, wyraźnie służy drużynie. Trener Jacek Zieliński ma jednak poważny kłopot, bowiem z powodu kontuzji nie zagra Mateusz Szczepaniak.
WIDEO: Cracovia zagra bez Szczepaniaka
Źródło: gazetakrakowska.pl
Piłkarz ma pęknięte żebro. Z kontuzją grał już w poprzednim meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, ale musiał opuścić boisko w przerwie.
- Jego brak to będzie dla nas świeża sprawa - mówi szkoleniowiec Cracovii. - Ten uraz wyklucza go z gry.
Poza nim wszyscy piłkarze są do dyspozycji trenera. Uraz Szczepaniaka nieco komplikuje sprawę Zielińskiemu, bo skład podstawowej jedenastki „Pasów” był ostatnio bardzo stabilny.
- To jest taki uraz, przy którym czas będzie odgrywał istotna rolę, tylko on jest potrzebny do jego zaleczenia - mówi szkoleniowiec. - Nie ma złotych środków. Ta kontuzja przeszkadza zawodnikowi, więc musimy go trochę odciążyć.
Szczepaniak zdobył cztery gole w tym sezonie, jest pod tym względem drugim zawodnikiem drużyny po Miroslavie Covilo, który strzelił sześć bramek.
Ostatnio jego zmiennikiem był Erik Jendrisek, a w końcówce spotkania do gry wszedł też Tomas Vestenicky. Między tą dwójką Zieliński będzie wybierał zastępcę dla Szczepaniaka.
- W niedzielę zobaczymy, który z nich jest bliżej pierwszej jedenastki - mówi trener. - Obaj dali dobre zmiany w meczu ze Śląskiem, pomogli drużynie.
Jagiellonia nie wygrała trzech ostatnich spotkań, ale to bardzo groźny zespół. Ma w swoim składzie najlepszego strzelca ligi - środkowego pomocnika Konstantina Vassiljeva oraz błyskotliwego skrzydłowego Przemysława Frankowskiego.
- Vassiljev na pewno decyduje o grze Jagiellonii, jest znaczącym punktem tej drużyny - ocenia krakowski szkoleniowiec. - Ale to jest zespół, bardzo dobrze zbilansowany. Trzeba zwrócić uwagę na Estończyka, ale też na szybkie wyjścia z kontrami, na stałe fragmenty gry. My to wiemy, jesteśmy przygotowani. Zobaczymy, jak będzie z realizacją.
„Pasy” grały tej jesieni z Jagiellonią u siebie w Pucharze Polski i przegrały 0:1.
- Tamten mecz nie będzie miał żadnego wpływu na niedzielne spotkanie - mówi Zieliński. - Był innej rangi, zespoły zagrały w innych zestawieniach. Byliśmy w innych nastrojach - rywale szli w górę, a my mieliśmy lekki zastój. Teraz to się trochę zmieniło, ale gramy z czołowym zespołem tej ligi, który ma najlepszą defensywę, który, poza nami, ma największą liczbę strzelonych bramek. Na pewno poprzeczka będzie zawieszona dość wysoko, ale my chcemy nadrabiać straconych dystans. Trzeba mocno gonić te zespoły, które uciekły.