Paulo Sousa na pomeczowej konferencji prasowej najczęściej powtarzał jedno słowo - mentalność. Mówił to także przed samym spotkaniem, że od początku swojej pracy z kadrą to było jego głównym celem. Według trenera to podstawa, do odmiany gry naszej kadry w dłuższym okresie.
- Kluczem była nasza mentalność. Próbujemy to zmienić od początku naszej pracy, abyśmy zawsze grali ambitnie. To właśnie wydarzyło się w drugiej połowie. Zawodnicy pomocy grali bliżej obrony i zostawialiśmy mniej miejsca. Do przerwy graliśmy bez wiary. Brakowało nam jakości w fazie przejściowej, szybkości w obronie. Po przerwie się poprawiliśmy. Nawet do przerwy mieliśmy dwie dobre okazje. Po przerwie mieliśmy więcej odwagi. Nasza pomoc grała w linii i przez to lepiej broniliśmy. Graliśmy z odpowiednią odwagą, co pozwoliło nam być bardziej agresywnymi i groźnymi. Wiedzieliśmy, że Hiszpania zmusi nas do cofnięcia się. Dlatego zmieniliśmy w drugiej części napastnika kosztem pomocnika, aby więcej zawodników grało przed naszymi obrońcami i lepiej bronić w bocznych sektorach. Gdybyśmy mieli lepszą skuteczność, to mogliśmy nawet strzelić więcej goli. Linia obrony Hiszpanii gra zawsze wysoko i naszym głównym pomysłem było granie, aby nie być tylko w naszym polu karnym. Abyśmy mogli też podawać piłkę do przodu i wychodzić z takich sytuacji - rozpoczął Portugalczyk.
Trener pochwalił swoich liderów - Glika i Lewandowskiego. Ten drugi był najlepszym piłkarzem naszej reprezentacji.
- Jesteśmy w drodze, żeby być silniejsi. Mamy odpowiednią do tego jakość. Jak mamy takiego lidera jak Robert Lewandowski, który w sobotę walczył niesamowicie. Wygrywał ważne głowy i współpracował z zawodnikami. Strzela gole, jest wszędzie na boisku – tak jak Glik walczył w ten sam sposób w obronie. Każdy zaangażowany zawodnik pozwala iść do przodu i przezwyciężyć największe wyzwania, czyli wyjść z tej grupy - mówił ambitnie Sousa.
Paulo Sousa poświęcił więcej słów Robertowi Lewandowskiemu.
- Dla napastnika, który jest najlepszy w tym momencie na świecie – bramki są kluczowe, aby utrzymać go choćby w dobrym humorze. Na każdym treningu czuje bramkę, wie, gdzie ona jest. Rozumie, jak to wygląda na kadrze, że jest inaczej niż w Bayernie. On to rozpoznaje i to robi. Oczywiście w oczach dziennikarzy czy spoza drużyny, to jest napastnik i jak nie strzela, to zawodzi, a my chcemy go tym „nakarmić”. Jeśli nie oddajesz strzałów, to nie strzelasz goli. Tworzył też przestrzeń dla zawodników i nawet mógłby mieć asystę i nie zapomniał o pomaganiu w obronie - komplementował Paulo Sousa swojego kapitana.
Polska remisuje z Hiszpanią 1:1. To był prawdziwy mecz piłki...
W drugiej połowie na boisku pojawił się Kacper Kozłowski, co tym samym uczyniło go najmłodszym piłkarzem, jakie wystąpił w historii mistrzostw Europy.
- Wprowadziliśmy Kozłowskiego, ale wszystko zrozumiał, o co został poproszony. Uniósł ten mecz. Wniósł powiew świeżego powietrza dla innych zawodników. Był bardzo entuzjastyczny i był kluczowym zawodnikiem w przenoszeniu akcji z obrony do ataku. To jest właściwy kierunek jego rozwoju - komplemetnował swojego pomocnika, Paulo Sousa.
Mimo że z Hiszpanią nie wygraliśmy, to taki mecz był potrzebny naszej reprezentacji. Może dać jej wiary w wyjście z grupy, które przed meczem wydawało się mało realne.
Polsce należał się rzut karny? ZOBACZ WIDEO:
- Zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Byliśmy odważni i próbowaliśmy wygrać z najlepszą drużyną na świecie. Jestem dumny z tego, jak zagraliśmy. Od pierwszego dnia pracy oczekiwałem takiej mentalności. Musimy pokazać, że szanujemy tych, dla których to robimy. Ten wynik pozwala nam przygotować się do Szwecji, jak do meczu w fazie pucharowej – musimy wygrać. Potrzebujemy jeszcze więcej entuzjazmu, ponieważ dzisiaj zobaczyłem to, co chce oglądać zawsze. Musimy wierzyć w samych siebie. Możemy grać przeciwko takim zespołom jak Hiszpania w każdym meczu. Łatwiej będzie nam wygrywać mecze z takim podejściem - zakończył Portugalczyk.
MEMY po meczu Hiszpania - Polska. Chcieliście husarię, no to macie
Wnioski po meczu Polska - Hiszpania. Wcale nie jest tak źle?
