Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł, Pawełku, już wystarczy spania. Obudź się!

Agnieszka Nigbor-Chmura
Krystyna Grabowska codziennie czuwa przy łóżku syna wpatrzona w jego kamienną twarz:  - Wierzę, że znajdą się ludzie, którzy swoją ofiarnością dadzą szansę Pawełkowi na odzyskanie zdrowia.
Krystyna Grabowska codziennie czuwa przy łóżku syna wpatrzona w jego kamienną twarz: - Wierzę, że znajdą się ludzie, którzy swoją ofiarnością dadzą szansę Pawełkowi na odzyskanie zdrowia. fot. Archiwum rodzinne
Paweł Grabowski śpi już czwarty miesiąc, od czasu tego nieszczęsnego wypadku, kiedy potrącił go samochód - pisze Agnieszka Nigbor-Chmura. Przy 24-letnim mężczyźnie czuwa dniami i nocami matka. Wierzy, że syn się obudzi.

Godzinami czuwa przy szpitalnym łóżku, wpatrując się niczym w obrazek w kamienną twarz syna. Krystyna Grabowska z Gorlic modli się o to, że w końcu stanie się cud i 24-letni Paweł odzyska świadomość, że powita ją promiennym uśmiechem.

- Wylałam już morze łez. Teraz muszę być silna dla syna. Najtrudniej będzie w te święta, ale mocno wierzę, że Paweł usiądzie jeszcze kiedyś z nami przy wigilijnym stole, że podzieli się z nami opłatkiem i będzie tak jak dawniej - wzdycha pani Krystyna, ściskając mocno za dłoń swojego syna.

Tragedia na spacerze z dziewczyną
Feralnego dnia nic nie wskazywało na to, że życie młodego chłopaka zawiśnie na włosku. Był szczęśliwy, bo u swego boku miał dziewczynę, Gabrysię. Wybierali się na spacer, był ciepły sierpniowy dzień, dochodziła godzina 18.

- Idziemy na Górne - krzyknął na odchodne do swej mamy.

Tamtej radości w oczach syna nie zapomni już do końca swych dni.

- Byłam w domu, gdy usłyszałam jak wozy strażackie pędzą w górę ulicy, a za nimi z dużą szybkością jechała karetka i samochód policyjny. Wzdrygnęłam się, ale niczego złego nie przypuszczałam - wzdycha pani Krysia.

Dosłownie za chwilę u jej drzwi stanęła dziewczyna Pawła. Krzyczała, że był wypadek, że trzeba się spieszyć.

- Nie wiedziałam jeszcze co mu jest, ale czułam jakby serce miało wyskoczyć mi z piersi. Nogi zrobiły się jak z waty, nie byłam w stanie zrobić kroku - relacjonuje pani Krystyna.

Choć od ich domu do miejsca wypadku było raptem kilkaset metrów, siostra Pawła - Monika wsiadła w samochód i po chwili była u celu.

- Paweł leżał na jezdni. Nie miał buta na jednej nodze. Był już zaintubowany, a mimo to krztusił się, z ust płynęła mu krew - wspomina ze łzami w oczach pani Monika.

Relacja dziewczyny Pawła i świadków była przerażająca.

W 24-latka z impetem wjechał młody kierowca. Chłopak odbił się od maski samochodu i wyleciał w powietrze. Potem bezwładnie runął na asfalt.

Wezwano karetkę, która błyskawicznie przewiozła go do szpitala w Gorlicach. Diagnoza lekarzy nie pozostawiała złudzeń, że z Pawłem jest bardzo źle.

Pęknięta czaszka, uszkodzenie mózgu - te słowa lekarza zabrzmiały dla rodziny chłopaka niczym wyrok. Ponieważ największy z krwiaków stale się powiększał, zapadła decyzja o przewiezieniu go na neurochirurgię do Tarnowa.

- Tam też nikt nie dawał mu szans. Operacja przebiegła bez powikłań, a mimo to lekarz powiedział, byśmy przygotowali się na najgorsze, że Paweł nie przeżyje drugiej doby - ociera płynące po policzkach łzy pani Krystyna.

Nie miał dużych szans na przeżycie, ale żyje
Wbrew opinii lekarzy, już po trzecim dniu Pawła udało się odłączyć od respiratora.

- Gdy zaczął oddychać sam, rozpłakałam się. Przypomniało mi się, jak po raz pierwszy usłyszałam jego płacz, gdy przyszedł na świat, gdy złapał pierwszy oddech. Ten oddech już bez respiratora utwierdził mnie w przekonaniu, że mój syn jest twardy, że wola życia jest silniejsza od zrządzenia złego losu - mówi Krystyna Grabowska.

Tyle tylko, że stan Pawła nie ulega znaczącej poprawie.

Choć ma otwarte oczy, to lekarze mówią, że jest w śpiączce. Jest w niej już od czterech miesięcy.

Z Tarnowa trafił na oddział intensywnej terapii szpitala w Gorlicach, a od 23 listopada jest pacjentem tamtejszego ZOL-u. Jest bliżej domu, pod opieką personelu i rodziny. Pewne jest to, że 24-latek jest uwięziony w swoim ciele, ale nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy docierają do niego jakiekolwiek bodźce. Pani Krystyna w to wierzy, choć być może to tylko jej złudne nadzieje.

- Gdy staję w drzwiach sali i zawołam go po imieniu, to nieraz dostrzegam, że tak jakby zaczął wodzić wzrokiem, jakby szukał źródła dźwięku, chciał zobaczyć, kto do niego mówi - dzieli się spostrzeżeniami mama Pawła, spoglądając na śpiącego syna. - Opowiadam mu o wszystkim, o tym co w domu, mieście, jaka jest pogoda...

Zarzuty dla kierowcy, na wyrok przyjdzie czas
Siostra Pawła, Monika, każdego dnia chodzi po pracy ulicą Wyszyńskiego, gdzie doszło do wypadku. Aby ominąć to koszmarne dla niej i całej jej rodziny miejsce, przechodzi na drugą stronę.

- Nie umiem tego w sobie przełamać, wymazać z pamięci tych wspomnień. Widzę Pawła, słyszę słowa sprawcy zdarzenia: „Ja tego nie chciałem” - spuszcza głowę pani Monika.

Kierowca, który potrącił Pawła, tak też zeznał w Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach, która bada sprawę.

- Mężczyzna przyznaje się, że spowodował ten wypadek, ale nie poczuwa się do winy - podkreśla Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy z Gorlic. - Na ten moment usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego, w którym poszkodowany doznał ciężkich obrażeń ciała. Grozi mu za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Teraz akta sprawy zbada biegły zajmujący się wypadkami drogowymi.

- Jego opinia będzie kluczowa i zdecyduje o dalszym biegu sprawy - podkreśla Tadeusz Cebo.

Życie Pawła jest ważniejsze od kary
Rodzina Pawła tłumaczy, że wymiar kary dla kierowcy ma drugorzędne znaczenie. Koncentrują się na tym, aby znaleźć skuteczną pomoc dla brata i syna. Dlatego starają się teraz usilnie o to, by 24-latek dostał się na specjalistyczną neurorehabilitację, taką dla osób w śpiączce. Czas gra na ich niekorzyść.

- Konsultowaliśmy przypadek Pawła u wielu lekarzy. Każdy powtarza jedno. Paweł powinien być rehabilitowany, a najlepsze wyniki można osiągnąć do sześciu miesięcy po wypadku - mówi pani Krystyna.

Szansą dla 24-latka jest Polskie Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie. Jego przedstawicielka Beata Sobas spotkała się już z rodziną i ordynatorem gorlickiego ZOL-u. Jej zdaniem, u młodego chłopaka trzeba jak najszybciej pobudzić do pracy obwodowy układ nerwowy.

- Po rozmowie z ordynatorem wiemy, że gdy Paweł upora się z infekcją, którą teraz przechodzi, będzie mógł zostać wypisany z oddziału, by wziąć udział w takim turnusie, myślę, że już w styczniu - przyznaje Beata Sobas.

Tyle że sześciotygodniowy turnus rehabilitacyjny kosztuje ponad dwadzieścia tysięcy złotych.

Pani Krystyna oprócz Pawła ma jeszcze pięcioro dzieci. Jej rodzina nie należy do zamożnych. W walce nie pozostaje sama, bo w Gorlicach na nasze redakcyjne hasło „Pomóżcie nam obudzić Pawła” - odpowiedziały dziesiątki osób. Od dzisiaj do niedzieli na gorlickim rynku dziennikarze i członkowie Fundacji Beskidzka Zima, pod opieką której jest Paweł, w ramach Świątecznego Jarmarku organizują kwestę.

- Wolontariusze z puszkami przez trzy dni będą zbierać datki na rehabilitację Pawła. Nikt nie odejdzie od naszego stoiska z pustymi rękami. Za datek do puszki będziemy rozdawać opłatki, sianko na wigilijny stół, choinki, jemiołę, piękne świece, stroiki świąteczne, bombki, będziemy częstować ciastem - zapowiada Anna Cetnarowicz, szefowa fundacji.

W oczach mamy Pawła na wieść o akcji pojawiają się łzy wzruszenia. - Mój syn zawsze był pomocny i miał dobre serce. Gdy tata jego kolegi trafił do DPS-u, chodził tam z nim, żeby go odciążyć - wspomina kobieta. - Wierzę, że dobro powraca i znajdą się ludzie, którzy swoją ofiarnością dadzą szansę Pawełkowi na odzyskanie zdrowia - mówi pani Krystyna, przytulając do piersi swego syna.

O uruchomienie programu wybudzeniowego dla dorosłych finansowanego z NFZ-u walczy profesor Wojciech Maksymowicz, neurochirurg z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie. Pomysł zrodził się po tym, jak dwa lata temu w Warszawie ruszyła Klinika Budzik, dedykowana dzieciom.

- W klinice od 2013 roku ze śpiączki wybudziło się już 23 dzieci - mówi Anna Krzysztofowicz z zespołu prasowego fundacji Ewy Błaszczyk „AKOGO”, która stworzyła program i wybudowała klinikę w stolicy kraju. - Współpracujemy z kliniką w Olsztynie, bo właśnie na bazie naszego programu wybudzeniowego powstał ten dla dorosłych. Program został już złożony w Ministerstwie Zdrowia. Pozytywna opinia ministerstwa da nadzieję wszystkim tym, którzy marzą, by ich bliscy się obudzili - dodaje.

Numer konta akcji dla Pawła: 32 8795 0005 2001 0005 1725 0002 z dopiskiem pomoc dla PAWŁA GRABOWSKIEGO.

***

Śpiączka to głębokie zaburzenie świadomości i przytomności, związane z rozpadem cyklu czuwania i wzbudzenia, objawiające się brakiem reakcji nawet na silne bodźce oraz uogólnionym bezruchem.

Przyczyny śpiączki: m.in.: uraz mózgu, choroba zakaźna, powikłania cukrzycy, mocznica, encefalopatia wątrobowa, zatrucie lekami zapalenie mózgu, guz mózgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska