We wrześniu 2010 r. przed pustostanem przy ul. Bardosa w Nowej Hucie przypadkowy przechodzień zobaczył nieprzytomnego, zakrwawionego bezdomnego. Sprawdzono, był to 52-letni Janusz G. Mężczyzna niedługo potem zmarł w szpitalu.
O zabójstwo bezdomnego prokuratura oskarżyła 32-letniego Dariusza P., wielokrotnie karanego za rozboje, włamania, molestowanie nieletniej córki, oraz 26-letniego Łukasza M.
Dwa lata aresztu
Ich proces trwał dwa lata, obaj spędzili ten czas w areszcie. Ostatecznie sąd uniewinnił Łukasza M., a na 8 lat skazał Dariusza P. Orzeczenie jest prawomocne.
Uniewinnienie i wypuszczenie z aresztu Łukasza było możliwe, bo współoskarżony dopiero tuż przed ogłoszeniem wyroku przestał obciążać kolegę. - Przepraszam prokuraturę i sąd za to, co zrobiłem. Jedynie ja jestem winny - powiedział skruszony Dariusz P.
Szczupły, niski Łukasz M. mówi, że będzie się starał o odszkodowanie za niesłuszny areszt przez dwa lata. Spotkaliśmy go przed bramą Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. 28-latek przyszedł tutaj odebrać rzeczy osobiste z depozytu.
- Fajnie jest być z tej strony więziennych murów. Wejdę na chwilę, zabiorę ciuchy, telefon i wracam - nie krył z uśmiechem. Gdy zdobędzie pieniądze z odszkodowania, wykorzysta je na podreperowanie domowego budżetu.
Dlaczego kolega Dariusz P. dwa lata pomawiał go o dokonanie zabójstwa bezdomnego?
Pomawiał bez powodu
- Nie wiem dlaczego to zrobił. Cały czas powtarzałem, że jestem niewinny. Byłem na miejscu, ale nikogo nie uderzyłem. Gdy prokurator zażądał dla mnie kary 15 lat więzienia, już myślałem, że jest po mnie. I trzeba będzie tyle odsiedzieć... Pocieszeniem wcale nie było, że dla Dariusza oskarżyciel chciał 25 lat odsiadki.
Koronnymi dowodami prokuratury w sprawie były wyjaśnienia Dariusza P., który wskazywał na kolegę jako współsprawcę zabójstwa. Były jeszcze ślady krwi ofiary na ubraniu Łukasza M. Zdaniem śledczych, to obaj oskarżeni pili alkohol z Januszem G. w pustostanie przy ul. Bardosa. Potem grali w karty i to na tym tle doszło do sprzeczki. Śledczy uważali, że obaj mężczyźni mieli pobić pokrzywdzonego drewnianą nogą od krzesła i kaflem z pieca, potem zrzucili go z wysokości 2 metrów przez otwarty właz do piwnicy.
Dariusz P. twierdził, że to Łukasz M. bił bezdomnego, gdy ten odmówił pójścia po alkohol.
28-latek zaprzeczał. Sąd przyznał mu rację i prawomocnie uniewinnił Łukasza M. - Prokuratura nie przedstawiła dowodów winy tego oskarżonego. Jego wyjaśnienia były konsekwentne i spójne - nie krył sędzia w uzasadnieniu wyroku. Za wiarygodne uznał tłumaczenia Łukasza M., który mówił, że pobrudził się krwią pokrzywdzonego, gdy rannego próbował wyciągnąć z piwnicy.
- Ja tego człowieka widziałem pierwszy raz w życiu. To Darek się z nim pokłócił, gdy przegrywał w karty, zaczęli się szarpać, potem to już pan wie... - przyznaje Łukasz M.
Sąd skazując oskarżonego Dariusza P. zmienił mu tylko kwalifikację czynu z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią bezdomnego. Skazany recydywista ma odbywać wszystkie kary do 2026 r. Dojdzie mu do tego jeszcze 8 lat odsiadki za śmiertelne pobicie bezdomnego.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!